PASJONAT APORTOWANIA
Urodzony: 2007r.
Stan zdrowia: odrobaczony, zaszczepiony, wykastrowany, niewydolność serca
Stosunek do ludzi: uwielbia
Stosunek do dzieci: –
Stosunek do psów: nieprzyjazny
Stosunek do kotów: nieprzyjazny
Chodzenie na smyczy/Spacery: uwielbia aktywność, bieganie i aportowanie.
W domu: nigdy nie mieszkał w domu, nie jest nauczony czystości
Jazda samochodem: jeździ w transporterze
Ogólne zachowanie: Bardzo energetyczny pies, idealny dla aktywnych ludzi, kiedy jest niewybiegany szczeka.
08 październik 2011r.
Rudiś to idealny pies na agility ! Jest żywiołowy, radosny, aktywny iwpatrzony w człowieka jak w obrazek. Raz adoptowany, wrócił z adopcji, bo dużo i głośno szczekał. Rudiśszczeka gdy się nudzi i gdy nie rozładowywuje się jego energii. Doskonały dla ludzi aktywnych, zna podstawowe komendy i uwielbia bawićsię z ludźmi w aport.Rudiś to typowy przyjaciel człowieka.Pies jest odrobaczony, zaszczepiony, ma około 4-5 lat.Przebywa w przytulisku.
24 styczeń 2013r.
Rudiś ten żywiołowy, radosny, aktywny i wpatrzony w człowieka jak w obrazek psiak nadal czeka na swój domek.
Raz adoptowany przez rodzinę mieszkającą w bloku, wrócił z adopcji, bo dużo szczekał. Rudiś szczeka gdy zostaje sam, bo tęskni za swoim opiekunem. Doskonale sprawdziłby się jako cudowny przyjaciel dla kogoś, kto większość dnia jest w domu, lub dla osób mieszkających w domu z ogrodem, gdzie Rudiś mógłby biegać, a również może mieszkać w wygodnej budzie w ogrodzie.
Zna podstawowe komendy i uwielbia bawić się w aport.
Rudiś to typowy przyjaciel człowieka.
27 luty 2013r.
Rudik w ostatnim czasie bardzo tył, przeszedł więc na karmę light, niestety zaczął też łysieć, wypada mu sierść w okolicach szyi, najdrobniejsze otarcie od obroży czy szelek zaczęło powodować łyse placki w danym miejscu. Ostatnio na spacerze w szelkach przetarł skórę do krwi.
Rudik przeszedł wszystkie możliwe badania, łącznie z badaniem moczu łapanego przez nas przez 3 dni z rzędu i okazało się, że cierpi na ZESPÓŁ CUSHINGA, czyli niedoczynność przysadki nadnerczy.
Jest lek skuteczny w tej chorobie, niestety niedostępny w Polsce, nazywa się Vetoryl i można go sprowadzić z Niemiec.
Niestety koszt jednego opakowania to 400zł, a Rudiś musi przyjmować zawartość dwóch opakowań miesięcznie, czyli za 800zł.
Jesteśmy załamani. Nikt nie chciał Rudika adoptować jako zdrowego psa, kto zaadoptuje tak kosztownego w leczeniu?
Nie wiemy też skąd sami weźmiemy 800zł co miesiąc, za takie pieniądze pies mógłby do końca życia przebywać w ekskluzywnym hotelu dla psów, a to tylko koszt leków.
Nie wiemy co robić, nie możemy zawieźć Rudika, on czeka i ma nadzieję na dom, uwielbia przyjazdy wolontariuszy, to taki cudowny przyjaciel…
11 kwiecień 2013r.
Pisaliśmy już jakiś czas temu, że Rudiś cierpi na chorobę Cushinga, ostatnie badania to potwierdziły. U Rudisia objawia się ona w tej chwili tyciem i drażliwością skóry, która jest cienka jak papier. Po każdym spacerze Ridinio ma rany po obroży i szelkach (używamy ich na przemian). Rany te nie są głębiokie i poważne, ale na pewno nieestetyczne i niekomfortowe. Oprócz tego psiak przyjmuje leki na serducho, ma problemy krążeniowe, dyszy na spacerkach.
Wyżej wspomniane problemy nie miałyby znaczenia, gdyby znalazł się dla niego dom z ogrodem, nie musiałby chodzic 3 razy dziennie na spacery w obroży/szelkach, skóra miałaby spokój, psiak nie dostawałby też zadyszki, która przydarza się, gdy ciągnie na smyczy.
Niestety Rudiś jest w przytulisku około 3 lata i nikt o niego nigdy nie zapytał, gdy był zdrowy. W tej chwili, liczymy w zasadzie na cud. Kto zechce starszego psa na lekach?
Rudinio ma jednak mnóstwo zalet, kocha ludzi, gdy się przywiąże do kogoś jest wierny, oddany, patrzy z ufnością w oczy i trzęsie tyłkiem z radości na sam widok ulubionego człowieka. Bardzo lubi też zabawy polegające na aportowaniu, łapaniu frisbee w locie. W przerwach między zabawami nadstawia się do głaskanka i drapanka po grzbiecie.
Niestety Rudiś nie lubi innych zwierząt, musiałby być jedynakiem. Lubi też szczekać, ale ma piękny głos
Czy znajdzie się domek dla starego kundelka, zasługuje na niego? On tak długo czeka …
05 październik 2013r.
Dzisiejszy dzień to dla nas bardzo smutny dzień…
Czasem brakuje słów, teraz jest taki moment, więc o tym co czujemy najlepiej opowie krótki film…
06 październik 2013r.
Rudiś jest dziś słaby, ma trudności z oddychaniem, nie przełyka, leci z niego krwista biegunka. Na odwiedziny zbyt słaby, nasza wolontariuszka tylko 10 minut mogła z nim posiedzieć. Mimo tragicznego obrazu jaki zobaczyła weterynarz powiedział, że jest minimalna reakcja na insulinę, odrobinę dziś lepsza morfologia i poziom cukru…
07 październik 2013r.
Dla wszystkich z Was, którzy czekają razem z nami na informację o stanie zdrowia naszego Rudika…
Dziś Rudik przyszedł na odwiedziny o własnych siłach, na 4 łapkach. Co prawda lekko mu się rozjeżdżają, ale już dwa razy był siku na dworze. Zjadł też odrobinkę gotowanego kurczaka z makaronem. Niestety biegunka nadal go męczy i wymioty, jest obolały, jest z nim słaby kontakt. Dostał silny lek przeciw wymiotny. Rudisiowi w odzyskaniu zdrowia nie pomaga zespół Cushinga, na który cierpi od dłuższego czasu czyli nadczynność kory nadnerczy. Lekarz prowadzący naszego przyjaciela nadal uważa, że rokowania są niepewne, nadal mówimy o sytuacji „być albo nie być” i kolejne 2 dni pokażą czy Rudinio będzie jeszcze z nami chodził na spacerki… my jednak wierzymy, że rudzielec jeszcze zostanie z nami kilka chwil…
Nie tracąc wiary, ufając w umiejętności weterynarzy i siłę woli Rudisia, rozglądamy się za miejscem do którego można by wziąć Rudinia, jeśli dostanie wypis ze szpitala.
Czy znajdzie się ktoś kto przygarnie niesfornego seniora, który nie przepada za innymi zwierzakami i który nigdy w życiu nie mieszkał w domu? Czy znajdzie się ktoś kto pozwoli mu poczuć jak to jest mieć dom i kawałek ogródka? Czy ktoś da szasnę psu, który mieszka w przytulisku od lat, do którego strzelano z wiatrówki, którego małe ciałko trawi niesprawiedliwa ilość dolegliwości?
Ehh… nadzieja umiera ostatnia
08 październik 2013r.
GDZIE ZAMIESZKA RUDIK?
Nie chcemy zapeszać, ale bardzo możliwe, że jesteśmy świadkami Rudikowego cudu
Dziś Rudiś czuł się na tyle nieźle, że mogłyśmy go zabrać na krótki spacerek. Chłopak nawet troszkę nas ciągnął, więc siły ewidentnie wracają !
Niestety nadal leci z niego koszmarna biegunka, ale w tej chwili, to oraz zespół Cushinga to jego jedyne problemy.
Glukoza w normie, potas w normie
Postaramy się sprowadzić dla niego zza granicy lek Vetoryl, który pomaga przy zespole Cushinga, ale jest w Polsce niedostępny.
Po raz pierwszy od czasu przywiezienia Rudisia padły słowa o wypisie psiaka z lecznicy. Jeśli będzie robił takie szybkie postępy, już za 3 dni będzie mógł opuścić mury kliniki.
Pytanie tylko … gdzie ?
Udostępniajcie prosimy.
11 październik 2013r.
Rudikowe zdrowie znów płata nam figla. Małe ciałko naszego przyjaciela męczy tyle dolegliwości, że powoli tracimy nadzieję, że wyjdzie z lecznicy zdrowy. Udało się zdobyć lek Vetoryl, w Polsce niedostępny, na zespół Cushinga. Ale wczoraj zrobiono Rudisiowi badania krwi pod kątem ogólnego samopoczucia i tej cholernej biegunki, i co się okazało… mocznica. Keratynina 4,9, mocznik 189…. W dniu przyjęcia do lecznicy, gdy cierpiał na kwasicę, kreatynina wynosiła 1,5. W ciągu kilku dni wysiadły mu nerki.
Co jeszcze?
Oprócz tego żaden domek dla Rudika się nie zgłosił, koszta pobytu rosną z dnia na dzień… tak bardzo nam przykro Przyjacielu…
13 październik 2013r.
Byłyśmy dzisiaj w odwiedzinach u Rudika i już spieszymy z wieściami. Niestety do weterynarza nie dało rady się dziś dopchać, 2 osoby na niedzielnym dyżurze, a co chwile pilne przypadki kocio-psie wchodziły w kolejkę. Po 2 godzinach pobytu poddałyśmy się widząc kolejne psy wymagające natychmiastowej pomocy. Pielęgniarze wydali nam jednak Rudisia (dziś miał całą dupkę białą, zaklajstrowaną maścią i zapytałam o nazwę, jest to Alatan) i poszliśmy na spacerek.
Naszym zdaniem, Rudika samopoczucie dziś było znacznie lepsze ! Przede wszystkim chyba wracają mu siły, bo po raz 1 od zeszłej soboty nawarczał i naszczekał na mijane psy ! Przed chorobą, to była u Rudika norma, a ostatnie 9 dni nie wydał z siebie żadnego dźwięku więc dzisiejsze szczekanie było muzyką dla naszych uszu. A po drugie, miał jakby żywsze spojrzenie… z resztą sami zobaczcie bo my już same nie wiemy czy nam się nie wydaje…
Jutro powtórka badań i zobaczymy czy nasze wrażenie będzie miało odzwierciedlenie w wynikach.
Rudinio wie ile osób mu kibicuje, opowiadamy mu, i dlatego stara się wyzdrowieć
14 październik 2013r.
Rudiś dziś czuł się źle, wpadł w zapaść, nie mógł złapać oddechu… Podczas wizyty swojej ukochanej wolontariuszki sam zdecydował, że jest już zmęczony… odszedł tak nagle.
Przepraszamy, że nie doczekałeś domu przyjacielu.
Dziękujemy, że też pokochaliście Rudisia w ostatnim tygodniu jego życia.
To tylko pies, tak mówisz, tylko pies…
A ja ci powiem
Że pies to czasem więcej jest niż człowiek
On nie ma duszy, mówisz…
Popatrz jeszcze raz
Psia dusza większa jest od psa
My mamy dusze kieszonkowe
Maleńka dusza, wielki człowiek
Psia dusza się nie mieści w psie
I kiedy się uśmiechasz do niej
Ona się huśta na ogonie
A kiedy się pożegnać trzeba
I psu czas iść do psiego nieba
To niedaleko pies wyrusza
Przecież przy tobie jest psie niebo
Z tobą zostaje jego dusza …