31 lipiec 2013r.
Wczoraj wybrałyśmy się do Drwęsy pomóc mieszkańcowi wyłapać koty mieszkające na terenie jego posesji, żeby mógł je zaszczepić, odrobaczyć i wysterylizować. Optymistycznie nastawione dojechałyśmy na miejsce gdzie zobaczyłyśmy kotkę, kocura i małego kotka. Na pytanie czy są jeszcze inne maluchy na terenie, usłyszałyśmy, że były dwa, jednego wydali znajomym, drugiego ostatni raz widzieli tydzień temu i miał oczy w złym stanie…
W tym momencie przeszedł nas dreszcz, bo każdy kto choć trochę „otarł się” o temat wie, że jeśli mały kociak ostatni raz widziany był tydzień temu z kocim katarem, to dziś już pewnie nie żyje. Pan wystraszony tą informacją, natychmiast zaczął rozbierać swój taras, albowiem koty często do niego wchodziły w szczelinie między deskami i był pewien, że jeśli kociak żyje, to jest tam. Po rozebraniu tarasu oczom naszym ukazał się straszny widok… ślepy kociak, dwa razy mniejszy od brata, mieszkał w ciemnościach, z których nie mógł wyjść od tygodnia, a w momencie, w którym chcieliśmy go wyciągać, biegła do niego jego mama z myszą w pysku. Kocia matka schodziła tam do małego karmiąc go czym mogła, dlatego maluch przeżył tydzień nie wychodząc na powierzchnię.
Kotki są już pod opieką weterynaryjną, niestety obydwie gałki oczne malucha, a w zasadzie to co z nich zostało, najprawdopodobniej trzeba będzie usunąć.
Czy znajdziemy dom dla niewidomego kota?
Nie wiemy.
Mały tydzień walczył o życie, ma apetyt, chce żyć. Zrobimy wszystko by mógł.
Zwierzęta niewidome radzą sobie świetnie w bezpiecznych warunkach.
Ufamy, że takie zdołamy mu zapewnić. Liczymy na Waszą w tym pomoc…
12 sierpień 2013r.
Pamiętacie Dżordża? Małego kotka z Drwęsy, który stracił oczka przez koci katar, mieszkał pod tarasem, a kocia mama znosiła mu tam myszki i dzięki niej przeżył? Dżidżi już po operacji usunięcia gałek ocznych, które zatruwały jego organizm. Kocio ładnie dochodzi do siebie, jest coraz silniejszy, pozbyliśmy się nicieni, które wychodziły z niego garściami i teraz… szukamy mu domku, tymczasowego lub stałego. Koteczek sobie radzi, lubi głaskanko, ludzki dotyk, mruczy.
Potrzebuje czułej opieki, niewielkiego metrażu, może u Ciebie w sercu?
15 sierpień 2013r.
Dzień dobry! Mam na imię Dżordż!
Kim jesteś? Pytam bo Cię nie widzę. I już nigdy nie zobaczę… Możesz mnie pogłaskać? Bo wtedy poczuję jak wygląda Twoja dłoń. I może uda mi się wyobrazić sobie jakie masz oczy, włosy i czy się uśmiechasz… Tylko tak mogę Cię poznać.
Urodziłem się a potem bardzo ciężko zachorowałem. Trzeba było usunąć moje oczka. Nie mam nikogo, jestem sam a tu jest tak ciemno. Boję się.
Marzę o tym by znaleźć dom bo słyszałem, że jest tam wspaniale. Podobno zawsze jest tam ktoś, kto przytula i głaszcze. Ktoś z kim nie będę się już niczego bał. Ktoś kto będzie do mnie mówił i pozwoli mi spać na swoich kolanach.
Zamknij oczy i pomyśl o mnie bo ja już widzę Cię w swoim serduszku.
17 sierpień 2013r.
Dżordżik w sobotę na sygnale jechał do weterynarza, ponieważ oczka się goją, swędzą no i maluch rozdrapał sobie troszczę oczko, kreweka pociekła, ale kryzys został zażegnany, a maluch dostał antenę satelitarną na główkę. Mimo usunięcia oczek, zmiany wewnątrz, które tam się zadziały nadal powodują stan zapalny.
Czwartek big day – ściągamy szwy !
W domu tymczasowym rojbruje, wszedł już w każdy kąt, zaprzyjaźnił się z rezydentami i rozczula tymczasową opiekunkę. Przy tym kuwetkuje perfekcyjnie i apetyt ma coraz większy.
22 sierpień 2013r.
Dżordżi przystojniak miał dziś zdjęte szwy. Za każdym razem kiedy wetkaerynarz wyciągał niteczki on wdzięcznie zaczynał mruczeć i tulił główkę. Jest niezwykle cierpliwy i kochany. Dostał nowy zestaw tabsów na szybsze gojenie się ranek. Prawe oczko dużo lepiej, mniejsza opuchlizna i mniej wydzieliny. Dżordżi to siłacz roku !
Na tę chwilę uspokajamy obrzęk na oczku prawym, bo był spory, jest lepiej, ale nadal dostaje leki przeciwzapalne.
Poza tym jest zdrowy.
W poniedziałek ściagamy resztę szwów z sobotniego szycia, po tym jak sobie rozdrapał oczko.
było to drugie szycie jak sobie rozdrapał
prawe oczko ma jeszcze obrzęk i wydzielinę i mały chce drapać bo szczypie stąd kołnierz
Dżordżik to taki delikatny maluszek, który chce się schować i cichutko siedzieć chodzi od ściany do ściany po malutku i po cichutku i zwiedza.
03 wrzesień 2013r.
Troszkę zaniedbaliśmy wątek Dżordżika, ale już nadrabiamy te zaległości. Kociak trafił ostatnio na kilka dni do weterynarza, ponieważ był bardzo niesfornym pacjentem i rozdrapywał sobie szwy. Na szczęście opuścił już gabinet i w domu tymczasowym w końcu zaczyna pokazywać swoje prawdziwe oblicze Co prawda jeszcze robi przyczajki, kiedy nikogo nie ma w pomieszczeniu szaleje jak zając w kapuście, ale gdy tylko ktoś wejdzie Dżordż bawi się w ” raz, dwa, trzy, Baba Jaga patrzy” i udaje, że go nie ma. Coraz chętniej też spędza czas na kolanach, łaskawie pozwalając na kizianie i wynagradzając kiziacza mruczeniem.
07 wrzesień 2013r.
Kochani ! Z radością obwieszczamy, że Dżordżyk zamieszkał dziś u Pani Sary.
To była adopcja wyjątkowa, musieliśmy upewnić się, że Pani Sara podoła opiece nad niepełnosprawnym kotem, ale ona z dużą cierpliwością znosiła wszystkie nasze procedury, ankiety, i podwójne wizyty. Ma wielkie serce i wierzymy, że kiciuś będzie u niej szczęśliwy i zaopiekowany.
Dżordżi zmienił imię na SISU, Pani Sara wytłumaczyła, że to po Fińsku znaczy „dzielny”. Pierwsze chwile w nowym domku upłynęły na obwąchiwaniu zwiedzaniu kątów. Mamy nadzieję, że Pani Sara będzie opisywać losy kociaka tu na jego fanpagu
Dziękujemy Wam wszystkim za wsparcie finansowe, nie wszyscy wierzyli w sens ratowania kota bez oczu, nie wszyscy wierzyli, że taki kot będzie mógł normalnie żyć, nie wszyscy wierzyli, że znajdzie dom. Dzięki tym, którzy wierzyli, to wszystko się udało !!! DZIĘKUJEMY Wam, a w szczególności Sarze.
WIEŚCI Z NOWEGO DOMU
08 wrzesień 2013r.
„Sisu ( dawniej Dżordż) jest dzielny, śmiga już z pokoju do kuchni i bez problemu znajduje drogę powrotną. Bawi się piłeczką, gryzie moją dłoń, ma wielki apetyt i za pierwszym razem już trafił do kuwety (czego się trochę obawiałam). Mamy już nawet zaliczoną drzemkę na moim brzucholu. Jest cudowny, pozdrawiamy!!”
10 październik 2013r.
„Troszkę czasu już minęło, Sisulek przyzwyczaił się już do drzemek „na biustach” futerko mu lśni, jest bardzo skory do zabaw. wydaje mi się, że jest szczęśliwy, a i ja jestem szczęśliwa i to bardzo. o ileż przyjemniej wraca się do domu, w którym czeka kot!!”