Darmowy Program PIT dostarcza Instytut Wsparcia Organizacji Pozarządowych w ramach projektu PITax.pl dla OPP
1.5 procent przekaż Fundacja Głosem Zwierząt
Dziękujemy

Lolek, kot do adopcji, Poznań20 stycznia 2019 r.

Lolek to bez wątpienia dorosły koot, choć ciężko jednoznacznie określić jego wiek, bo z uzębienia nie zostało zbyt dużo, ale ma 10+ lat. Od kilku lat był dokarmiany na giełdzie samochodowej w Przeźmierowie, został również wykastrowany. Lolek niestety ciągle choruje, co uda się go wyleczyć to smarki zaraz wracają. Dlatego właśnie trafił do naszej fundacji, początkowo tylko na wyleczenie i miał wracać na dwór, ale okazuje się, że to miziak nad miziaki i wielki przytulak. Jego wygląd mówi: „jestem duży, groźny kocur”, podczas gdy jego prawdziwe „ja” mówi; ” jestem potulny jak baranek, można mi zajrzeć w uszy, pyszczek, chcę, żebyś mnie głaskał i głaskał, nawet po brzusiu” 🙂
Lolek ma smarki do pasa, nos zapchany, ciężko mu oddychać. W kociarni na szczęście ma już ciepło, ma kocyk i termoforek, nie musi spać na dworze. Niestety jeden antybiotyk jak na razie nie pomógł, zmieniliśmy mu na inny, mamy nadzieję, że smarki wkróte znikną. Kocurek niestety,z racji przeziębienia, nie może opuścić klatki i dołączyć do innych naszych kotów biegających luzem w kociarni, aby ich nie zarazić, dlatego przebywa ciągle w klatce.
Szukamy dla Lolka kochającego i ciepłego domu, najlepiej od razu stałego, ale również tymczasowego, alby chłopak nie musiał siedzieć w klatce 🙁
Kocurek ładnie korzysta z kuwety, jest wykastrowany, odrobaczony, testy fiv/felv ujemne.
4 lutego 2019 r.
Lolkowi z pozoru nic nie dolega. Dopóki nie kichnie. Wtedy ciągną się z kociego nosa aż do ziemi zielone długie gile, które na co dzień uniemożliwiają mu swobodne oddychanie. Kotek ma zawalone zatoki od kilku miesięcy i żadne leczenie nie przynosi skutku, mimo, iż lekarze próbowali atakować różnymi antybiotykami. Żadnej zmiany na lepsze. Kot od 1,5 miesiąca siedzi w klatce i z pokorą znosi próby leczenia. W ten weekend umówiłyśmy Lolka na rynoskopie, lecz na miejscu lekarz zalecił umówienie się na tomografię, która pokaże ewentualne polipy lub inne zmiany wpływające na zły stan zdrowia Lolka. Oprócz tego, pobrano wymaz, by wiedzieć czy Lolek nie zaraża. To razem bardzo dużo pieniążków. Prosimy o pomoc dla Lolka.

https://www.ratujemyzwierzaki.pl/lolekfgz?fbclid=IwAR0gCdQG_-V15IR9kWqJN7lV8Ba3EHR3Q4T-4-_dwRGEda1-zZNuk9RJTV8

10 lutego 2019 r.

Dziś przyszły wyniki badania tomograficznego Lolka:

„Interpretacja wyników badań tomograficznych.
1. Przewlekły proces zapalny małżowin nosowych z obrzękiem błony śluzowej i wysiękiem w części dobrzusznej, w części dogrzbietowej powietrzne z częściowym zanikiem struktury małżowin szczękowych.
2. Przerost/zapalenie (?) błony śluzowej dziąsła po stronie przyśrodkowej zęba przedtrzonowego P4 – do badania klinicznego i ewentualnie resekcja zęba.

Strona 1

Historia wizyt

Obraz kliniczny i tomograficzny wskazuje przewlekły stran zapalny błony śluzowej jamy nosowej na tle bakteryjnym, pod uwagę należy wziąć również zapalenie grzybicze (aspergiloza – zanik struktury małżowin szczękowych).”

Lolek o sobie: 

Hej, jestem Lolek. Albo Loki. Nigdy wcześniej nie miałem imienia, to czemu teraz nie miałbym mieć dwóch?

 

Skąd się wziąłem na świecie? Nie pamiętam dokładnie, było to już ładnych kilka lat temu. Jestem trochę większy niż inni i pyszczek mam jakiś taki trochę inny… słyszałem plotkę, jakoby ciotka wuja ze strony dziadka mogła być rasowym kotem. Co to znaczy? Nie wiem, na giełdzie samochodowej nie było takich. Do tej pory właśnie tam mieszkałem. Karmili mnie tam i leczyli, ale ja nadal chorowałem, aż w końcu włożyli mnie do takiej śmiesznej skrzynki i zabrali ze sobą. Usunęli mi zęby, chodziłem w kołnierzu, co rusz wciskali mi jakieś tabletki albo zastrzyki, a ja cierpliwie to znosiłem (nie żebym się chwalił).

 

Klatka w kociarni też niezbyt mi służyła. Mówili, że przydałby mi się dom i z tego co rozumiem, to właśnie do takiego domu pojechałem. Muszę przyznać – podoba mi się! Tu też są inne koty, ale jest jakoś tak cieplej, wygodniej, jedzenie lepsze, świat piękniejszy 😉  czasem opowiadam tym moim ludziom jak to jest fajnie tutaj w domu, a oni mnie miziają, robią mi zdjęcia i mówią, żebym się nie przyzwyczajał, bo… bo ten dom to tak tylko na chwilę. Bo tutaj się tylko przygotowuje koty do adopcji. Mówią, że niejednego zbója już oswoili… a mnie oswajać nie trzeba, bo ja łagodny baranek jestem. Ludzi lubię, dzieci lubię, koty lubię. Czasem trzeba ze mną pojechać do weterynarza, czasem podać tabletkę… ale podobno ludzie też jeżdżą do lekarzy i biorą tabletki, więc to chyba normalne?

 

Chciałbyś mnie przygarnąć pod swój dach? Może nie jestem najmłodszy, ale kilka lat zamierzam jeszcze przeżyć – o to się nie martw 🙂  myślisz, że będziemy dobrymi kompanami na całe życie, ale zastanawiasz się jak się dogadamy? Może zostań moim nowym domem tymczasowym, w którym mógłbym (mam nadzieję) z czasem zostać na stałe – po prostu byśmy sobie razem mieszkali. A tutaj niech sobie dalej oswajają te dzikusy, skoro tak to lubią. Czasami tylko im napiszesz co u mnie, bo na peeeewno będą tęsknić!

 

Przekonałem Cię? Napisz, zadzwoń, wyślij wiadomość.

 

Czekam

 

(być może Twój)

Lolek

 

Ps. Lolek zapomniał dodać, że urodził się ok. w 2008 roku, testy Fiv/Felv ujemne, jest odrobaczony oraz wykastrowany. 

 

 

Pozdrowienia z domu stałego: 

Cześć, to znowu ja – Lolek.

A właściwie juz nie Lolek, bo teraz na imię mi Rick ,  niektórzy mówili, że taki stary.. i czarny.. że takie koty nie znajdują domów i nikt ich nie chce. Pora przełamać te stereotypy!!! Pewnego dnia, para sympatycznych ludzi wypatrzyła moje ogłoszenie na olx, zakochali się i wszystko już poszło z górki. Teraz, po wielu latach bezdomności i tułaczki, wreszcie mam swój dom. Super sprawa taki dom. Każdemu życzę własnego domu, bo ja jestem już najszczęśliwszym kotem na świecie :)))

Tak pozdrawiał nas Lolek po przeprowadzce. Niedługo po adopcji bardzo podupadł na zdrowiu. Walczył dzielnie z chorobą, a razem z nim do ostatniej chwili walczyli opiekunowie i lekarze weterynarii. Dzień rozstania przyszedł zdecydowanie zbyt szybko i na pewno nikt nie spodziewał się takiego zakończenia tej historii.

 

 

Adopcja w 3 krokach

Masz pytania? Napisz: fundacja@glosemzwierzat.pl

Lub zadzwoń: 510 082 744