20 stycznia 2019 r.
https://www.ratujemyzwierzaki.pl/lolekfgz?fbclid=IwAR0gCdQG_-V15IR9kWqJN7lV8Ba3EHR3Q4T-4-_dwRGEda1-zZNuk9RJTV8
10 lutego 2019 r.
Dziś przyszły wyniki badania tomograficznego Lolka:
„Interpretacja wyników badań tomograficznych.
1. Przewlekły proces zapalny małżowin nosowych z obrzękiem błony śluzowej i wysiękiem w części dobrzusznej, w części dogrzbietowej powietrzne z częściowym zanikiem struktury małżowin szczękowych.
2. Przerost/zapalenie (?) błony śluzowej dziąsła po stronie przyśrodkowej zęba przedtrzonowego P4 – do badania klinicznego i ewentualnie resekcja zęba.
Strona 1
Historia wizyt
Obraz kliniczny i tomograficzny wskazuje przewlekły stran zapalny błony śluzowej jamy nosowej na tle bakteryjnym, pod uwagę należy wziąć również zapalenie grzybicze (aspergiloza – zanik struktury małżowin szczękowych).”
Lolek o sobie:
Hej, jestem Lolek. Albo Loki. Nigdy wcześniej nie miałem imienia, to czemu teraz nie miałbym mieć dwóch?
Skąd się wziąłem na świecie? Nie pamiętam dokładnie, było to już ładnych kilka lat temu. Jestem trochę większy niż inni i pyszczek mam jakiś taki trochę inny… słyszałem plotkę, jakoby ciotka wuja ze strony dziadka mogła być rasowym kotem. Co to znaczy? Nie wiem, na giełdzie samochodowej nie było takich. Do tej pory właśnie tam mieszkałem. Karmili mnie tam i leczyli, ale ja nadal chorowałem, aż w końcu włożyli mnie do takiej śmiesznej skrzynki i zabrali ze sobą. Usunęli mi zęby, chodziłem w kołnierzu, co rusz wciskali mi jakieś tabletki albo zastrzyki, a ja cierpliwie to znosiłem (nie żebym się chwalił).
Klatka w kociarni też niezbyt mi służyła. Mówili, że przydałby mi się dom i z tego co rozumiem, to właśnie do takiego domu pojechałem. Muszę przyznać – podoba mi się! Tu też są inne koty, ale jest jakoś tak cieplej, wygodniej, jedzenie lepsze, świat piękniejszy ? czasem opowiadam tym moim ludziom jak to jest fajnie tutaj w domu, a oni mnie miziają, robią mi zdjęcia i mówią, żebym się nie przyzwyczajał, bo… bo ten dom to tak tylko na chwilę. Bo tutaj się tylko przygotowuje koty do adopcji. Mówią, że niejednego zbója już oswoili… a mnie oswajać nie trzeba, bo ja łagodny baranek jestem. Ludzi lubię, dzieci lubię, koty lubię. Czasem trzeba ze mną pojechać do weterynarza, czasem podać tabletkę… ale podobno ludzie też jeżdżą do lekarzy i biorą tabletki, więc to chyba normalne?
Chciałbyś mnie przygarnąć pod swój dach? Może nie jestem najmłodszy, ale kilka lat zamierzam jeszcze przeżyć – o to się nie martw ? myślisz, że będziemy dobrymi kompanami na całe życie, ale zastanawiasz się jak się dogadamy? Może zostań moim nowym domem tymczasowym, w którym mógłbym (mam nadzieję) z czasem zostać na stałe – po prostu byśmy sobie razem mieszkali. A tutaj niech sobie dalej oswajają te dzikusy, skoro tak to lubią. Czasami tylko im napiszesz co u mnie, bo na peeeewno będą tęsknić!
Przekonałem Cię? Napisz, zadzwoń, wyślij wiadomość.
Czekam
(być może Twój)
Lolek
Ps. Lolek zapomniał dodać, że urodził się ok. w 2008 roku, testy Fiv/Felv ujemne, jest odrobaczony oraz wykastrowany.
Pozdrowienia z domu stałego:
Cześć, to znowu ja – Lolek.
A właściwie juz nie Lolek, bo teraz na imię mi Rick , niektórzy mówili, że taki stary.. i czarny.. że takie koty nie znajdują domów i nikt ich nie chce. Pora przełamać te stereotypy!!! Pewnego dnia, para sympatycznych ludzi wypatrzyła moje ogłoszenie na olx, zakochali się i wszystko już poszło z górki. Teraz, po wielu latach bezdomności i tułaczki, wreszcie mam swój dom. Super sprawa taki dom. Każdemu życzę własnego domu, bo ja jestem już najszczęśliwszym kotem na świecie :)))
Tak pozdrawiał nas Lolek po przeprowadzce. Niedługo po adopcji bardzo podupadł na zdrowiu. Walczył dzielnie z chorobą, a razem z nim do ostatniej chwili walczyli opiekunowie i lekarze weterynarii. Dzień rozstania przyszedł zdecydowanie zbyt szybko i na pewno nikt nie spodziewał się takiego zakończenia tej historii.