08.02.2011 r.
Dziś pod skrzydła Fundacji wzięliśmy Rudą.
W godzinach popołudniowych pani doktor opiekująca się przytuliskiem w Dopiewie zadzwoniła do naszej wolontariuszki, że sunia przyjęta jakieś 7 dni temu wymiotuje krwią. Automatycznie pomyśleliśmy, że podzieliła los Farta i Viko, że to na pewno parwowiroza. Choć konto świeci pustkami, choć obiecywaliśmy sobie nie brać kolejnych psów, wiedzieliśmy jednak, że bez naszej pomocy sunia umrze w męczarniach. Ruda trafiła więc do kliniki dr. Gołańczyka. Była bardzo słaba, drżała na całym ciele, widocznie bolał ją brzuch, pokładała się, oddech miała przyspieszony. Bez protestu pozwoliła się zbadać i pobrać krew do badań. Sunia walczy o życie, obecnie leży pod kroplówką i dostała serię leków przeciwkrwotocznych, przeciwzapalnych, combivit i inne.