02 październik 2011r.
W dzisiejszych czasach nie tylko ulotki można dostać przechadzając się ulicami wielkiego miasta. Bowiem dziś w taki przypadkowy sposób można otrzymać żywe zwierzę.
Jest niedzielne popołudnie. Na deptaku stoi pani wokół której roznosi się pisk niedawno urodzonych psich dzieci. Tłum ludzi pomyka goniąc uciekający czas, a skomlenie piesków interesuje wyłącznie najmłodszych. Dzieci podchodzą, najpierw biorą na ręce i bawią się pieskiem jak pluszakiem, po czym odchodzą z nim, a uradowana pani cieszy się, że ma jeden problem w kartonie mniej. Dzieci nie przerywają zabawy, co jedynie wymyślają nowe sposoby by uatrakcyjnić życie psiego oseska. Wożą go tramwajami, pokazują najciekawsze zakątki miasta podczas gdy żołądek maleńkiego istnienia kurczy się z głodu. W końcu nastaje zmrok, dzieci wracają do domów. Z pieskiem zostaje dziewczynka, która nie mając lepszego pomysłu przemyca zwierzątko do domu. Nieskutecznie, rodzice zauważają maluszka i kategorycznie zabraniają jego zatrzymanie i zaczyna się problem… Późnym wieczorem odbieramy telefon i w taki sposób „wzbogacamy” się o kolejnego podopiecznego.
Maluszek niezwłocznie trafił do domu tymczasowego, został nakarmiony i zasnął z ulgą i w końcu z pełnym brzuszkiem. Otrzymał imię Dante i najprawdopodobniej jest 6tygodniowym miksem Amstaffa. Z obserwacji wynika, że będzie pewnym siebie, ale karnym psiakiem, uwielbiającym towarzystwo człowieka. Bardzo lubi również psie towarzystwo. Maluch został odrobaczony i będzie szczepiony na dniach.