08 styczeń 2014r.
Wczoraj Straż Gminna przywiozła nam kolejnego kocura w potrzebie. Kota zgłosiła im zaniepokojona mieszkanka Zakrzewa bo zauważyła, że kocur chodzący przed jej domem ma chore oko. Po przyjeździe do weterynarza okazało się, że koło oka był chyba jakiś uraz, bo ma oderwaną część dolnej powieki i cały czas leci ropa z krwią. Trochę to tak wygląda jakby był uraz poniżej oka i zrobiła się przetoka. Oko jest spuchnięte, więc jak będzie troszkę bardziej otwarte to zrobimy test fluoresceinowy żeby sprawdzić czy nie ma urazu rogówki. Dostaje antybiotyk i leki p/zapalne ogólnie + krople do oka.
Kocur jest niekastrowany i ma przepuklinę na brzuchu. Jest do tego dość … spasiony myślimy, że mógł żyć gdzieś na podwórku, raczej nie jest domowy, albo bardzo długo na gigancie bo jest niesamowicie brudny, a historia z okiem musi trwać już jakiś czas bo futro na łapach, którymi myje oko jest żółte od ropy, a na prawej łapie aż pojawił się łysy placek z podrażnienia.
Co ciekawe, jest miziakiem nad miziaki !
Jest zachwycony pobytem w gabinecie weterynaryjnym, nic tylko je, śpi i się przytula. Jutro pojedzie do domu tymczasowego, ale czeka go jeszcze długie leczenie plus operacja wycięcia przepukliny i kastracja. Gdyby ktoś chciał kocurrrra wesprzeć – zachęcamy
Kot ma około 3 lat.