09 styczeń 2014r.
RUBINEK
Nie dla mnie pańska łaska,
Miękki kocyk, pełna miska
I… Duma z posiadania pana.
Gdybym był championem złotym, na wystawach: czy można pogłaskać?
Gdybym miał sierść jak jedwab – na wyścigi grzaliby się w moim cieple!
Gdybym miał oczy jasne, każdy by się w nich przeglądał,
Lecz ja…
Mam zamglone spojrzenie – głód to choroba,
Poszarpane uszy – walczyłem o życie,
I chudy płotek żeber.
Na człowieka wciąż czekam,
Czy to Ty?
Prędzej, prędzej – otwórz drzwi!
Nieee! Nie te drewniane!
Drapię w Twoje serce.
Niechciany zagłodzony piesek, na przekór złemu losowi i marnej posturze, w domu tymczasowym dostał na imię Rubinek. Każdy pies jest szlachetnym klejnotem, potrzebuje tylko swojego człowieka, który zobaczy Go sercem.
Dzięki otrzymanemu od Wspaniałej Sponsorki – DZIĘKUJĘ! – darowi karmy wątrobowej, leczy obecnie wątrobę – chorą od podłego jedzenia, które znajdował biedak na śmietnikach.
Lekarz wierzy, że wątroba się zregeneruje i Rubinek nie będzie do końca życia na diecie.
Wątroba zdaniem lekarza rzutuje na oczy psa, które są zwierciadłem stanu JEGO zdrowia.
W piątek Rubin ma wizytę u psiego okulisty, wtedy dowiem się więcej i zaraz przekażę wieści.
Oby były to wieści pozytywne…
Jest pewne, że Rubinek widzi i dobrze sobie radzi, ale…
Czas pokaże.