25 kwiecień 2014r.
Wieści z lecznicy mało pomyślne, to znaczy niewiele się zmieniło póki co. Kocio jest karmiony, bo sam nie je, nadżerki w pysku są bolące, nie jest bardzo dziki, nie atakuje gdy wkłada się rękę do klatki, raczej się boi, nawet daje sobie zaglądnąć do pysia. Niestety parametry nerkowe fatalne, rokowania bardzo ostrożne. Pani doktor Lisiecka postawiła jeszcze dać kotu czas, poczekać czy leczenie przyniesie rezultaty czy nie i zostawić go u siebie przez weekend. Ustaliłyśmy, że porozmawiamy we wtorek rano bo po takim czasie będzie wiadomo czy walka ma sens czy nie.