14 maj 2014r.
„Pozdrowienia od Marleya (wcześniej Bronxa) Marley w domku jest wielkim śpiochem – leniuchem, na spacerkach i na ogrodzie za to cały czas merda ogonkiem i jest szczęśliwy. Póki co mnie sobie obrał za swoja Panią – tylko za mną chodzi i głównie mnie słucha, ale też przez większość dnia przebywa ze mną Myślę, że potrzeba mu czasu na zaklimatyzowanie się w nowym domku. Jego relacja z kotką jest coraz lepsza – Lili zaczyna odpuszczać, powoli przyzwyczaja się do jego obecności i zapachu, a Marley przestaje się jej bać i chować się za mną.
Problem jest gdy chcę wyjść z domu – nikogo nie słucha, tylko wpatruje się w jeden punkt – drzwi i czeka kiedy wrócę – a jak wracam skacze do pasa piszczy i podgryza z radości merdając ogonkiem. Choć i tak już jest lepiej bo w drugim dniu po prostu za mną wył jakby go ze skóry obdzierali teraz leży grzecznie i czeka ale nadal jest niespokojny czy go czasem nie zostawiłam…
Je ładnie – karmę na spokojnie, na dwie raty czasem – na leżąco leniuch jeden Za to jak widzi ciasteczka czy inne ludzkie smakołyki lub mięsko to zabija wzrokiem jak bajkowy kot w butach żeby się skusić i mu coś dać
Śpi ładnie – ale straszny z niego „wiercipiętek” – nie wiem czy to może efekt, tego, że był zbity czy uderzony przez samochód i jest jeszcze obolały czy może tak reaguje bo nie do końca jeszcze odnajduje się w tej nowej sytuacji.
Zauważyłam, też, że do kobiet, mimo, że obcych to leci radośnie i z zaufaniem z mężczyznami troszkę gorzej, zdarza mu się warknąć – aczkolwiek warczy i odwraca łepek – to jest takie warknięcie raczej na – „daj mi spokój, nie ufam Ci boję się, potrzebuje czasu” – chyba musiał zaznać jakiejś krzywdy ze strony mężczyzn.
Ale ogólnie zauroczył mnie od pierwszej chwili mnie i całą moją rodzinkę – już go kocham całym serduchem I mam nadzieję, że będzie mu u nas dobrze i stanie się naszym wiernym szczęśliwym kompanem na dłuuugie lata
Pozdrawiam serdecznie i również składam ukłony w Waszą stronę za cały trud pracy jaki wkładacie w to co robicie dla tych wszystkich biednych puchatych czworonogów i za Wasze oddanie
W załączniku przesyłam zdjęcie coraz bardziej radosnego Marleya zrobione u nas na ogrodzie”