02 listopad 2014r.
Kochani, Brutus odszedł za tęczowy most… Brak słów, żeby opisać nasz smutek w tym momencie. Zrobiliśmy wszystko aby uratować tego biedaka. Niestety jego organizm był za słaby, żeby udźwignąć chorobę z którą przyszło mu się zmierzyć. Brutusek odszedł bez bólu, w towarzystwie ludzi, których znał, którzy opiekowali się nim w klinice przez ostatnie 2 miesiące, trzymany za łapkę do ostatniego tchnienia… Kochany, przepraszamy, że świat Ciebie zawiódł, że my nie daliśmy rady, że nie wiedzieliśmy o Tobie wcześniej… Takiego Ciebie zapamiętamy.. spokojnego, wtulonego w swoje posłanie, bezpiecznego.. Do zobaczenia po drugie stronie..