21 listopad 2014r.
Zgodnie z zapowiedzią w załączeniu przesyłam zdjęcia naszego kochanego Timona. Jesteśmy z Jamiem świadomi, że do czasu, gdy trafił pod nasze skrzydła nazywał się Jimmy, jednakże pech chciał, że tato mojego narzeczonego również ma tak na imię, więc nazywanie pieska Jimmy, byłoby co najmniej dziwne.
Timon ma się dobrze, trochę za szybko rośnie, woleliśmy jak był malutkim szczeniaczkiem, a nie upierdliwym „nastolatkiem”, ale na wszystko przychodzi czas. Byliśmy z nim u weterynarza już dwa razy. 6.12. mamy kolejną wizytę i tym samym całość tych szczepień początkowych zostanie zamknięta. 25.11. ma dostać tabletkę na odrobaczanie. Także medyczne sprawy w pełni pod kontrolą.
Timon ma już przyjaciół, po sąsiedzku również mieszka szczeniaczek – mieszaniec haskiego z amstaffem – także mogą się razem bawić podczas codziennych spacerów. Ostatnio jak się wyskakali przez 20 minut razem, to Timon spał dwie godziny jak zabity. W naszej klatce jest również Pani z pieskiem (już dorosłym co prawda), ale tej samej rasy także Timon ma też koleżankę. Ogólnie nigdy nie poznałam tylu miłych ludzi odkąd mamy Timona. I nikt się tak nie cieszy na nasz powrót do domu jak on – nawet jeśli wychodzę do sklepu na 5 minut.”