26 marzec 2015r.
Kilka dni temu na grupie „Zaginione/Znalezione” pewna Pani wkleiła zdjęcie kota w kiepskim stanie (zdjęcie po lewej) informując:
” (…) Normalnie nie zwrocilabym uwagi ale ten kotek wygladal na zabiedbanego, jakby dlugo sie wloczyl a kotki z obrozami nie sa raczej wolnozyjace. Bylo to przy osiedlu kwiatowym/plewiskach, jakos pomiedzy, jadac od ulicy kolejowej.”
Zdjęcie kota skomentowało kilka osób chcących znaleźć zwierzaka i udzielić mu pomocy. Pani Katarzyna C, po wielu godzinach poszukiwań, namierzyła kota i sprawy nabrały rozpędu i rozmachu jak kula śnieżna.
Teraz kotek jest pod naszą opieką w zaprzyjaźnionym gabinecie weterynaryjnym (zdjęcie po prawej), gdzie odpoczywa zmęczony tułaczką i głodówką. Jest grzeczny i wydaje się być zadowolony. Kotek jest oswojony, ma starą obrożę, na pewno kiedyś był czyiś.
Szwankują mu nerki, lecz jego głównym problemem są zęby (ostatnio jakaś plaga wśród fundacyjnych kotów). Zębiska ma popsute, do usunięcia, przez to nie je, jest przeraźliwie chudy. Kostek (takie otrzymał imię ze względu na posturę) jest już umówiony na zabieg do kociego stomatologa, dr. Karasia.
Po leczeniu pojedzie na rekonwalescencje do dziewczyn zrzeszonych pod nazwą „Ratujmy Koty z Półwiejskiej”, ale już teraz zaczynamy poszukiwania domu tymczasowego/stałego dla kocurka !!! Klatka, nawet najbardziej luksusowa, to nie miejsce dla kota.
Kostek jest fajnym przykładem na to jak działa łańcuszek dobrych uczynków… ktoś zobaczył, zrobił zdjęcie, wrzucił w Internet, ktoś inny podchwycił, szukał, rozpytywał, znalazł, ktoś inny przewiózł, ktoś inny zapłaci, ktoś inny się zaopiekuje.
Tylko dzięki owocnej współpracy można konstruktywnie działać i ratować życia. Kostuś już uratowany.