12 lipca 2016 r.
Niecałe dwa miesiące temu, dokładnie 21 maja w Witkowie za Wrześnią na ogródkach działkowych pewna Pani znalazła mokre kocie noworodki leżące na środku alejki, w kałuży.
Wzięła kotki, osuszyła, ogrzała i zadzwoniła po pomoc do jednej z naszych wolontariuszek, Joasi, która stanęła na rzęsach by znaleźć, za pośrednictwem Facebooka, osobę, która zechciałaby podjąć się opieki nad maleństwami.
Na apel o pomoc zamieszczony przez Joasię odpowiedziała Pani Justyna, która tej samej nocy zorganizowała transport noworodków, do Poznania, do siebie. Kociaki jechały na podgrzewanych matach, a w domku tymczasowym czekało już na nie ciepłe kocie mleczko.
Tego dnia Pani Justyna rozpoczęła piękną i trudną walkę o życie maluchów. Karmienie noworodków to wstawanie co 1,5 godziny, ciągła uwaga, masowanie brzuszków po jedzeniu aby kotki się wypróżniły.
Mało tego, oprócz kociaczków Pani Justyna karmiła równolegle kunę – sierotkę, adoptowanego pieska i jeże pigmejskie, które hoduje.
Dziś kociaki są już samodzielne, a Pani Justyna nie może dłużej opiekować się dzieciakami. Teraz w sezonie trafiają do niej osierocone jeżyki ogrodowe, którym Pani Justyna pomaga przeżyć. Czas by kociaki znalazły nowe domy tymczasowe (lub stałe).
Obydwa kotki to rozkoszne chłopaczki ♥
Zachęcamy!