9 lipca 2018 r.
W naszej kociarni, w strefie bawialni (czyli wolnego wybiegu, poza klatkami) stanął najprawdziwszy zamek!
Pojawienie się tak dostojnego obiektu wywołało koci entuzjazm, a na nas wymusiło absolutną zmianę nomenklatury na zdecydowanie bardziej królewską.
I tak, od jakiegoś czasu kociarnia stała się kocim królestwem, a my jego poddanymi. Na zdjęciach król Charlie zasiadł w bramie królestwa i z ogromną łaskawością obdarza poddanych spojrzeniem. Królewicz Spencer dostojnie poleguje na legowisku oczekując podania odpowiedniej strawy przez swoich ludzkich sługusów. Kotka Konwalia z nieukrywaną pogardą spogląda na nas z królewskiego balkonu, nazywając nas – czyścicieli kuwet – sprzątaczami dołów kloacznych i absolutnie nie daje się takiemu plebsowi dotknąć, jedynie zaszczyca nas swoim wyglądem. Bardziej łaskawy Passat asystuje królowi pilnując by żadne myszy nie przedarły się przez krużganek. Koteczka Mazda z kolei została postawiona na warcie w oknie i monitoruje teren ostrzegając przed złowrogimi najeźdźcami.
I tak właśnie odbija się na psychice wolontariusza praca w kociarni. Kolejna głupawka – zaliczona.
Życzymy Wam dobrego dnia!
Bywajcie!