17 maja 2020 r.
Życie z tak ogromnym guzem było dla Elzy wielkim wyzwaniem i obciążeniem. Swoją niepełnosprawność znosiła jednak dzielnie i dumnie, będąc kolejnym psem, który pokazywał nam – ludziom, jak powinno się podchodzić do życia – ceniąc każdy dzień i witając go z uśmiechem, nie poddając się i ciesząc się nawet – a może zwłaszcza – z małych rzeczy. Towarzyszący Elzie przez całe życie guz w ostatnim czasie powiększył się i sprawiał jej coraz większe problemy w chodzeniu. W porozumieniu z lekarzami podjęliśmy więc decyzję o przeprowadzeniu kolejnej próby jego usunięcia, nie chcieliśmy bowiem dopuścić do sytuacji, w której Elza straci możliwość poruszania się, a przez to chęć do życia. Elza dzielnie zniosła operację, jednak w krótkim czasie po niej pojawiły się bardzo poważne komplikacje. Straciła czucie w łapie, zupełnie przestała jej używać, a pozostała, niemożliwa do operacyjnego usunięcia, część guza zaczęła rozpadać się powodując ogromny ból i sprawiając, że rany pooperacyjne nie mogły się zagoić. Elza przegrała tak długo toczoną walkę i niestety nie doczekała się adopcji, ale na szczęście nie odeszła samotna i zapomniana. W jej ostatnich chwilach towarzyszył jej Jacek, który nie tylko opiekował się nią w hotelu, ale poświęcił jej tak dużo serca i energii, że zdołał sprawić, że czuła się u niego, jak w domu. Elza była u niego zawsze uśmiechnięta i radosna, uczestniczyła w codziennym życiu i zmieniła się diametralnie od momentu przyjazdu. Nikt nigdy nie zrobił dla niej tak dużo – dziękujemy!