1 listopada 2021 r.
Aktualizacja: Kamyszek zasnął sam, w lecznicy. Śpij lekkim, bezbolesnym snem śliczny kocie… [’].
_______________________________________________________________________________________________
Miejscowość Kamińsko, puszcza Zielonka. Słońce, ciepło, złota polska jesień. Dla Ani piękny dzień na rowerową wycieczkę. Dla Kamyka dzień na umieranie.
Kamyszek, ciężko schorowany kot w stanie agonalnym postanowił przeczołgać się z pobocza drogi na środek jezdni, wprost pod nadjeżdżające samochody. Raczej nieświadoma decyzja zwierzęcia będącego w stanie całkowitego zatrucia i wycieńczenia organizmu, wyglądała jak świadome samobójstwo. Ania zatrzymała rower. Zatrzymała tez ruch samochodowy. Przeniosła kota na liście i zadzwoniła do nas. Szybka akcja, seria telefonów i udało się znaleźć transport na CITO.
Doświadczenie mówi nam, że w takich sytuacjach mamy do czynienia albo ze zwierzęciem powypadkowym, albo ciężko chorym. W lecznicy wykluczono wypadek, potwierdzono mocznik na poziomie 600 (norma 25-70). Nerki.
Kot waży 2,3 kg, ma około 8- 10 lat (choć wszyscy wiemy jak dokładne są te pomiary- po prostu Kamyszek to nie młodziak), jest cały zaropiały, odwodniony. Został w szpitalu, dostanie szansę, choć mamy świadomość, że śmierć już trzyma Kamyszka za łapę… Musimy jednak spróbować. Kot jest dogrzewany, dostaje antybiotyk i kroplówkę. Ma hipotermię. We wtorek powtórzymy badania krwi, a ich wyniki powiedzą nam czy jest poprawa, czy należy pomóc odejść…
A słońce świeci dalej, a rowery nadal jeżdżą. Dzień Zmarłych.
Jakieś to takie wszystko symboliczne…
Dobra energia dla Kamyszka potrzebna.