19 grudnia 2021 r.
Choroba Luno była dla niego bezwzględna. Jednak choć systematycznie wyniszczała jego organizm, to do samego końca nie była w stanie zgasić w nim iskry, która sprawiała, że bardzo chciał żyć i być aktywnym. Dopóki starczało mu sił, Luno wychodził na spacery, spędzał czas na świeżym powietrzu z innymi psami i czerpał z życia ile mógł. Nie doczekał się adopcji i prawdziwego domu, ale wiemy, że w ostatnich miesiącach życia był pod najlepszą opieką, jaką mogliśmy dla niego znaleźć.