10 wrzesień 2012r.
Kilka dni temu otrzymaliśmy kolejny telefon o kocie w potrzebie. Scenariusz podobny do pozostałych, mianowicie do pewnych Państwa przybłąkał się kot.
Mieszka na ogrodzie, ponieważ ze względu na alergię dziecka, nie może wchodzić do domu. Państwo go dokarmiali, ale również zdecydowali sie kota zaszczepić.
Okazało się niestety, że ze względu na problemu zdrowotne nie radzi sobie na dworze. Kotek cierpi na tzw „wypadające jelito/wypadający odbyt”.
Opiekunka kota zabrała go do weterynarza, gdzie zdiagnozowano wyżej wymienioną chrobę.
Choroba ta, nieoperowana, wymagała od Państwa codziennego wkładania jelita do środka. Kot wymagał opieki, której Państwo nie byli w stanie mu zapewnić, a koszt operacji, który według weterynarza na ulicy Grunwaldzkiej wynosi 600zł, przerósł ich mozliowości finansowe.
Następnego dnia przejęliśmy opiekę nad kotem, decydujemy się na operacje, prosimy jednak o wsparcie finansowe oraz wsparcie w szukaniu domu dla kota. Nasz weterynarz sugeruje dwie metody operacji, pierwsza mniej inwazyjna, jeśli się uda – będzie cudownie. Jeśli pierwsza nie przyniesie porządanego rezultatu, zdecydujemy się na poważniejszą operację.
Oprócz choroby odbytu, kot był silnie zarobaczony i ma łysy plac na karku, prawdopodobnie jakaś choroba skórna, ponieważ kot się drapie.
Jeśli ktoś z Państwa zdecydowałby się pomóc kotu finansowo, prosimy o przelew nna podany numer konta:
Fundacja „Głosem Zwierząt”
Ul. Lodowa 2/1
60-226 Poznań
Alior Bank:
04 2490 0005 0000 4600 8073 9177
tytułem: na operację kota z wypadającym jelitem.
12 wrzesień 2012r.
Dziękujemy darczyńcom za sfinansowanie operacji Dunia. Kocurek już po zabiegu dochodzi do siebie i czuje się coraz lepiej.
Póki co, wypróżnia się normalnie i ani razu jelitko mu nie wypadło po zabiegu.
Jeśli będzie tak przez następne kilka dni, druga operacja nie będzie potrzebna, kicior będzie zdrów w 100%.
DZIEKUJEMY ! Dzięki Wam możemy pomagać !
24 wrzesień 2012r.
Z przykrością informujemy, ze kotek Doniu, zmarł wczoraj wieczorem. Najbardziej przykre jest to, że operacja sie udała, bo nawet dobrze funkcjonował, jadł i pił i zaczął normalnie się wypróżniać, ale na skutek osłabionej odporności dostał zapalenia otrzewnej i mimo kilkudniowej intensywnej terapii nie udało nam się go uratować.
Przykro nam Doniu, próbowaliśmy do samego końca… [‚]
Bądź szczęśliwy za tęczowym mostem, bez bólu i chorób…