15 maj 2012r.
I dziś kolejne kocie nieszczęście.
Straż gminna zadzwoniła do naszej wolontariuszki z prośbą o pomoc dla kota, który leżał przy drodze pod kościołem.
Dziewczyna pojechała po kota na wskazane miejsce, a kiedy go zobaczyła nogi się pod nią ugięły i gdyby nie to, że brzuch chodził w górę i w dół pomyślałaby, że jest martwy. Musiał leżeć tak co najmniej dobę, bo muchy zaczęły już składać jaja w ranach.
Kot od razu trafił do lecznicy, akcja była ekspresowa, nie było czasu na zdjęcia, ani nawet na sprawdzenie, czy to kot czy kotka.
Weterynarz stwierdził ogólny stan kota, jako bardzo zły, nie stwierdził złamań, natomiast liczne obrażenia narządów wewnętrznych co dawało kotu 50% szans na przeżycie. Jego stan to najprawdopodobniej wynik wypadku drogowego.
Kot kiedy trafił do lecznicy był na prawde wycieńczony, bardzo odwodniony z niską temperaturą ciała. Stan ten sugerował, że kot nie leżał tak bez pomocy parę godzin, a conajmniej dobę.
Kotek długo walczył o życie, ale obrażenia wewnętrzne, były zbyt poważne i weterynarzom nie udałosię go uratować.
Nadajemy mu imię Słonko, by nie został zapomniany.
Śpij spokojnie kruszynko.