Darmowy Program PIT dostarcza Instytut Wsparcia Organizacji Pozarządowych w ramach projektu PITax.pl dla OPP
1.5 procent przekaż Fundacja Głosem Zwierząt
Dziękujemy

DOG NIEMIECKI MA PROBLEM NEUROLOGICZNY

Urodzony: 2006r.

Stan zdrowia: spondyloza, padaczka

Stosunek do ludzi: przyjazny

Stosunek do dzieci: pozytywny

Stosunek do psów: pozytywny

Stosunek do kotów: pozytywny

Chodzenie na smyczy/Spacery: bezproblemowo, czasami zaprze sie jak wół i nie sposób go ruszyć

W domu: Nie może chodzić po schodach, nawet parę stopni może być dla niego dość sporym problemem. Przy zapewnieniu bardzo częstych spacerów nie załatwia się w domu, od czasu do czasu zdąży mu się w nocy wpadka. Sygnalizuje potrzebę wyjścia szczekając i pukając łapą w drzwi.

Jazda samochodem: ciężko załadować i wyciagnąć, ale w podróży bezproblemowy

Ogólne zachowanie: Poza problemami zdrowotnymi pies ideał, oaza spokoju..nic nie jest w stanie wyprowadzić go z równowagi. Idealnie dogaduje się z kotami, psami różnej wielkości od lhasa apso po inne dogi. Nie przepada za kontaktem fizycznym, jedynie codzienne ćwiczenia i zabiegi reahabilitacyjne sprawiają mu przyjemność. Czasami ma chwilę kiedy sam podchodzi i domaga sie poklepania czy miziania za uchem. Od czasu do czasu ma zaburzenia łaknienia, trwa to zazwyczaj 1-3 dni, w tym okresie należy bardzo uważnie go obserwować. Trzeba zabrać posłanie, miski- dosłownie wszystko, zostają gołe ściany i podłogi. Potrafi złapać za kamień, sprzęty domowe, nawet buty które człowiek ma aktualnie na nogach. Raz wygryzł dziurę w ścianie z braku dostępu do czegoś co można zjeść.Ataki padaczkowe początkowo bardzo częste i długotrwałe, od dłuższego czasu nie występują. W okresach dużej wilgotności, mrozu pogorszenie motoryki- trzeba pomagać się podnosić, potem sam już chłopak chodzi. Ogrodzenie musi być porządne- ma skłonności do ucieczek, wystarczy chwila nie uwagi i nie domknięta brama, a psisko już leeeci w długą. Po ataku padaczkowym jest bardzo oslabiony i trzeba go podnosić i wynosić na spacer, jak sie rochodzi to jakoś to idzie ale dla bezpieczeństwa należy podtrzymywać i uważać, żeby sie nie przewrócił. Na szczęście, od bardzo dawna nie miał ataków. Nie jest wybredny, zjada chętnie każdy rodzaj pokarmu, uwielbia cisteczka wątróbkowe i suszone kurze łapki.

26 lipiec 2011r.

Do jednego z podpoznańskich przytulisk trafił dog niemiecki. Jedna z wolontariuszek akurat była w przytulisku, żeby wyprowadzić innego psa na spacer. Na widok tego nieszczęsnego, schorowanego psa, natychmiast uruchomił się łańcuszek połączeń telefonicznych i tego samego dnia pies pojechał do lecznicy.

MR BIG, bo takie otrzymał imię, nie potrafił ustać na własnych nogach, o chodzeniu nie wspominając. Pies, oprócz tego, że bardzo chudy, nie kontrolował kończyn, zwłaszcza tylnych. Wyglądał tak, jakby „uczył się jeździć na łyżwach”. Zdjęcia ujawniły zaawansowaną spondylozę, więc chłopak ma jakieś 6-7 lat. Ma zaburzenia neurologiczne, zaburzenia ruchu, innochód. Dostał leki wspomagające układ nerwowy i inne.W międzyczasie miał też skręt żołądka.Jeśli leczenie nie przyniesie efektu trzeba rozważyć konsultację u neurologa i zrobić tomografię odcinka szyjnego kręgosłupa lub chociaż cyfrowy rtg.

11 sierpień 2011r.

Chłopak ma się zdecydowanie lepiej. Ma cudowny charakter, jest wesoły, merda ogonkiem, garnie się do ludzi, chociaż jeszcze cały czas jest wycofany.
Weterynarz mówi, że jego stan uległ znacznej poprawie, chętniej wstaje, wolontariuszki wychodzą z nim na spacery, żeby załatwiał swoje potrzeby. Porusza się dziwnie, wysoko podnosi tynie łapy i jakiś nagły, mocniejszy ruch sprawia mu czasem problem, wtedy przykuca.
Ma spondylozę, zostało zrobione prześwietlenie całego kręgosłupa. Był również prześwietlany na dysplazję stawu biodrowego. Nie ma rewelacji, ale weterynarz twierdzi, że też nie jest najgorzej i jego zdaniem to nie biodra powodują problem z chodzeniem, lecz jakiś probem neurologiczny. Nie jest jednak na tyle źle, żeby nie mógł się poruszać o własnych siłach.
Jest jeszcze strasznie chudy, ale już ponoć jest lepiej, je RC Intestinal, wiadomo, że po skręcie i w takim stanie trzeba karmic ostrożnie, ale widać poprawę.

19 września 2011r.

Mr. Big opuścił dzisiaj klinikę i pojechał do domu tymczasowego, w którym będzie kontynuował leczenie i czekał na konsultacje u neurologa.

W nowym miejscu był już na spacerku. Na miękkim podłożu tj. trawa,  radził sobie dobrze, nawet miał ochotę pobiegać. Po przejściu na beton jest bardziej ostrożny i ma sztywniejszy chód. Na panelach podłogowych sobie nie radzi, ale na dywanach i gumowej wykładzinie tak. Humor mu dopisuje i nawet domaga się pieszczot i tarmoszenia za uchem.

22 wrzesień 2011r.

Biguś wczoraj pojechał do domu tymczasowego w Bydgoszczy, w którym będzie przebywał na czas rehabilitacji. Był już na konsultacji u dr. Słodkiego, który określił ogólny stan psiaka jako  dobry, serducho zdrowe jak u konia, USG pokazało, że narządy wewnętrzne są w porządku, nie stwierdzono dysplazji.  Oprócz tego Big ma niski poziom magnezu i tyroksyny. Weterynarz przepisał mu stosowne leki, żeby ustabilizować ten poziom. Oprócz tego Big będzie również dostawał leki osłonowe na wątrobę.

Mr. Big jest bardzo grzeczny i okrutnie smutny. Apetyt mu dopisuje, większość dnia spędza w ogrodzie. Radzi sobie z chodzeniem, mimo, że łapy mu się plączą, potyka się, ale nie upada.  Jest całkiem szybki  . Na razie raczej się izoluje od ludzi, ale weterynarz mówi, że to ze względu na straszny ból, bardzo cierpi i ucieka od ludzi.

26 wrzesień 2011r.

Mr. Big rozpoczął dzisiaj dwutygodniową rehabilitację. Dostał zastrzyk przeciw zapalny ,wit. B12 i blokadę w kręgi która działa przeciwbólowo do tego naświetlania lampom solux, magnoterapia i elektroterapia.

30 wrzesień 2011r.

Minął pierwszy tydzień rehabilitacji Big’a.  Dzisiaj po raz pierwszy, wstał na widok Gosi i sam podszedł na odległość ok. 1 metra machając ogonem. Na spacerach trochę zwolnił, nie podnosi już tak wysoko łap. Zaczyna go interesować otoczenie, zwłaszcza ludzie, stoi i obserwuje, ale nie podchodzi. Ładnie utrzymuje równowagę i się nie przewraca. W jego oczach nie widać już ogromnego bólu.

Na zabiegach jest spokojny i zrelaksowany, nawet podczas bolesnych zastrzyków.

07 października 2011r.

Dzisiaj Mr. Big zakończył drugi tydzień rehabilitacji. Od wczoraj dr Słodki włączył ćwiczenia na stawy biodrowe, które sprawiają mu trochę bólu. Jego biodra nie są w najlepszym stanie, w związku z tym nie wolno mu biegać. Kiedy psiak się nie spieszy to bardzo ładnie chodzi i utrzymuje równowagę. Pani Basia i jej Mąż, u których mieszka tymczasowo Big, zgodzili się żeby psiak został u nich jeszcze tydzień, dzięki czemu Big o tyle będzie miał przedłużoną rehabilitację. Teraz walka toczy się o to, aby Biguś w miarę normalnie chodził.

15 październik 2011r.

Big wrócił do domu tymczasowego u Furciaczek. Gołym okiem widać, że rehabilitacja Biga bardzo mu pomogła. Jego stan jest o niebo lepszy, przede wszystkim dużo mniej go boli i lepiej chodzi. Widać, że jest spragniony takich normalnych spacerów, wyraźnie się na nich ożywia .

W domu tymczasowym Furciaczek nadal będzie uskuteczniać z nim ćwiczenia i masaże.

W tym miejscu pragniemy gorąco podziękować „dogomaniaczkom”, które są zaangażowane w sprawę Big’a i pomagają Fundacji w opiece nad nim. Bardzo dziękujemy Alli, Joaaa, Gosiek1, W Deszczu rosnę, Maryna, Caila. Dziękujemy pozostałym dogomaniakom za obecnośc na wątku Big’a, za wsparcie nie tylko finansowe, ale również psychiczne.

Dziękujemy dr. Słodkiemu, że dosłownie postawił Big’a na nogi.

Dziękujemy również Pani Basi i jej mężowi, że przygarnęli do siebie Big’a na czas rehabilitacji w Bydgoszczy.

Dziękujemy Furciaczkowi, że zdecydowała się dać dom tymczasowy Big’owi i kontynuować w nim jego rehabilitację.

Dzięki wam Big stanął na swoich nogach, zaczął wierzyć w człowieka, cieszyć się jego obecnością i na nowo cieszyć się życiem i światem, który go otacza.

17 kwiecień 2012r.

Bigowi wiosna ewidentnie służy.

Miewa się świetnie, uwielbia wygrzewać kości na trawce w wiosennym słońcu. Robi to tak zapamiętale, że zdaża mu się przysnąć.

07 maj 2012r.

Big nadal czeka na swój dom, a w między czasie  jego tymczasowa opiekunka tak o nim pisze:

„Poza problemami zdrowotnymi pies ideał, oaza spokoju..nic nie jest w stanie wyprowadzić go z równowagi. Idealnie dogaduje się z kotami, psami różnej wielkości od lhasa apso po inne dogi. Nie przepada za kontaktem fizycznym, jedynie codzienne ćwiczenia i zabiegi reahabilitacyjne sprawiają mu przyjemność. Czasami ma chwilę kiedy sam podchodzi i domaga sie poklepania czy miziania za uchem.

Od czasu do czasu ma zaburzenia łaknienia, trwa to zazwyczaj 1-3 dni, w tym okresie należy bardzo uważnie go obserwować. Muszę wykręcać nawet klamkę z pokoju, zabrać posłanie, miski- dosłownie wszystko, zostają gołe ściany i podłogi.  Potrafi złapać za kamień, sprzęty domowe, nawet buty które człowiek ma aktualnie na nogach. Raz wygryzł dziurę w ścianie z braku dostępu do czegoś co można zjeść. Odkąd u nas jest zdarzyły się chyba 3 tego typu okresy.

Ataki padaczkowe początkowo bardzo częste i długotrwałe, od dłuższego czasu nie występują.

W okresach dużej wilgotności, mrozu pogorszenie motoryki- trzeba pomagać się podnosić, potem sam już chłopak chodzi.

Ogrodzenie musi być porządne- ma skłonności do ucieczek, wystarczy chwila nie uwagi i nie domknięta brama, a psisko już leeeci w długą.

Po ataku padaczkowym jest bardzo osłabiony i trzeba go podnosić i wynosić na spacer, jak się rochodzi to jakoś to idzie ale dla bezpieczeństwa należy podtrzymywać i uważać, żeby sie nie przewrócił …na szczęście jak już pisałam od bardzo dawna nie mieliśmy ataków.

Nie jest wybredny, zjada chętnie każdy rodzaj pokarmu, uwielbia cisteczka wątróbkowe i suszone kurze łapki.”

12 sierpień 2012r.

Big’a odwiedziły jego dwie dobre dusze i opiekunki z Dogomanii Alla i Gosiek1. Na miejscu zastały pięknego dotojnego psiaka w niczym nie przypominającego tej kupki nieszczęścia jaką był na początku.

Klata się chłopakowi rozrosła, mięśnie na udach ładnie się rozbudowały, a na początku był zupełnie płaściutki, nabrał ciałka.
Pięknie się porusza, nie do końca jak zdrowy pies, ale jak na jego możliwości super. Zrobił się bardziej otwarty i kontaktowy .

Psiak jest w dobrej formie, ma się bardzo dobrze, a opiekunowie zapewnili mu pełen komfort życia.

08 styczeń 2013r.

Dostałyśmy wczoraj niepokojące informacje na temat stanu zdrowia naszego Mr.Big’a.

Kiedy opiekunka Big’a przyszła, żeby zabrać go na spacer, znalazła go leżącego na podłodze. Big załatwił się pod siebie, leżał w tym…od połowy sztywny, zimny, bez czucia, wyglądało to jakby krążenia nie było w tylnej części ciała…
W głowie kołatały się jej najgorsze myśli od złamanego kręgosłupa począwszy. Bigu leżał na boku, nawet głowy nie podnosił, a zawsze nawet kiedy miał jeden z gorszych dni próbował wstawać.
Gosia umyła Big’a wysuszyła, przeniosła na łóżko, wymasowała, obłożyła go kocem elektrycznym, stosem termoforów, aż w końcu Big zamerdał ogonem. Ciałko się ogrzało nóżki zaczęły reagować na podszczypywanie.
Przyjechał weterynarz, wspólnymi siłami postwaili Big’a na nogi, ledwo stał, ale stał podtrzymywany. Widoczny był niedowład tylnej łapy.

Kiedy Big zobaczył miskę z chrupkami to tak się wyrwał, ze wszystkie chrupki po całym pokoju rozrzucił.
Weterynarz był pod wrażeniem woli życia tego psa … jechał ze średnią nadzieją na podjęcie jakichkolwiek działań po wstępnej relacji przez telefon.

Big dostał zestaw leków na polepszenie przewodnictwa nerwowego, mocny steryd, kroplowki…

Dzisiaj sam chciał wstawać, łapa dalej z niedowładem, ale jest lepiej. Nie jest już tak sztywny jak wczoraj. Podtrzymywany zrobił małą rundkę po ogrodzie … był bardzo zadowolony, ogon cały czas merdolił.
Humor dzisiaj psiak miał dobry, apetyt wilczy i chęci do łazikowania.

Gdyby ktoś z Państwa chciał wspomóc Biga, będziemy bardzo wdzięczni.

09 styczeń 2013r.

Dzisiaj wieczorem nasz przystojniak wstał sam, bez pomocy. Niestety w nocy miał atak padaczkowy i dzisiaj rano znowu był wymęczony. On przy atakach zawsze schodzi z wyra i kładzie się na podłodze. Po ataku nocnym rano cały mokry od moczu…

14 styczeń 2013r.

Bigu powoli dochodzi do siebie. Ataki padaczki już się nie powtórzyły. Z chodzeniem dosc kiepsko, wstaje sam, ale nogi mu sie plączą okropnie, bez pomocy przewracałby sie co chwilę.
Humorek dopisuje, szeleczki rewelacja…czasami jak sie chłopak rozpędzi to ciężko za nim nadążyć.

17 styczeń 2013r.

Big był dzisiaj na badaniach.
Wszystkie parametry w normie, jedynie niewielka ilość białka w moczu może wskazywać na jakiś stan zapalny pęcherza. Chłopak w formie, był bardzo grzeczny. Pobieranie krwi spokojnie, bez stresu, leżał grzecznie i tylko szukał czegoś zdatnego do jedzenia bo na czczo był przed badaniami.
Usilnie chciał wyjść z gabinetu, a jego opiekunka musiała się trzymać framugi od drzwi jedna ręką, bo psiak tak ciągnął do wyjścia. Po chwili poczuła, że jej się dziwnie ciepło robi na nodze…okazało się, ze Bigu nasikał jej do kozaka, no cóż chciał wyjść, nie puścili więc co miał robić…
W drodze powrotnej Big spokojnie siedział i sobie przez okno wyglądał.

 14 marzec 2013r.

Dzisiaj rano otrzedł nasz Mr Big, który był pod nasza opieką od 1,5 roku.
Dog, który pomimo swojego stanu był pełen dostojeństwa i godności, który w każdej sytuacji zachowywał prawdziwie wielkie doże serce.
Nie zapomnimy momentu gdy trafił do przytuliskowego boksu i nieporadnie próbował wstać, przewracał się we własnych odchodach. Znaleziony przy jakimś strumyku. Skąd się tam wziął?
Miał szczęście, że trafił na tylu ludzi, którzy go pokochali i pozwolili na to by koniec życia przeżył godnie.
Pomimo ogromnego bólu nie jednego serca mamy nadzieję, że szczęśliwie biega teraz za tęczowym mostem.
W tym miejscu pragniemy gorąco podziękować „dogomaniaczkom”, które były zaangażowane w sprawę Big’a i pomagały Fundacji w opiece nad nim. Zwłaszcza Alli Chrzanowskiej, która nad nim czuwała i dbała, by niczego mu nie brakowało. Bez waszego wsparcia byłoby bardzo ciężko.
Dziękujemy dr. Słodkiemu, że dosłownie postawił Big’a na nogi kiedy myśleliśmy, że już nie ma dla niego ratunku.
Dziękujemy również Pani Basi i jej mężowi, że przygarnęli do siebie Big’a na czas rehabilitacji w Bydgoszczy.
I przede wszystkim dziękujemy Furciaczkowi, że zdecydowała się dać dom tymczasowy, który okazał się jego docelową przystanią. Dom, w którym był otoczony najlepszą opieką, troską i ogromem miłości.
To dzięki Wam wszystkim Big stanął na swoich nogach, zaczął wierzyć w człowieka, cieszyć się jego obecnością i na nowo cieszyć się życiem i światem, który go otacza. Szkoda, że ta radość nie mogła trwać dłużej.
Nigdy o Tobie nie zapomnimy.