Darmowy Program PIT dostarcza Instytut Wsparcia Organizacji Pozarządowych w ramach projektu PITax.pl dla OPP
1.5 procent przekaż Fundacja Głosem Zwierząt
Dziękujemy

SPINKA

19 grudzień 2013r.

Cześć Jestem Spinka i mam około 4-5 miesięcy. Dotychczas mieszkałam z moja mamą Skarpetką w drewnianej skrzynce na tarasie domu w okolicach Poznania. Dostawałam tam jeść, a w skrzynce, w której mieszkałam było ciepło i całkiem przyjemnie. Ostatnio jednak w nocy z 6 na 7 grudnia wybrałam się na nocną przechadzkę, wiał wtedy bardzo silny wiatr i nie wiedziałam jak mam wrócić do mamy… Dalej nie pamiętam co się stało. Ocknęłam się na tarasie, na którym mieszkałam i było mi bardzo zimno. Ludzie którzy mnie karmili, teraz patrzyli na mnie przez szybę drzwi od tarasu. Nagle jeden z nich chwycił za klamkę, chciałam uciec, zawsze to robiłam kiedy się do mnie zbliżali. Ale teraz nie mogłam, nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Zabrali mnie do ciepłego domu. Całkiem to było przyjemne. Ale te nogi… Coś było ze mną nie tak… I tak jest do dziś. Podobno mam potłuczoną miednicę… I nie wiadomo co jeszcze się wydarzy. Mówią, że mogę już nigdy nie chodzić o własnych siłach. Teraz piszę ze szpitaliku… Potrzebuję strasznie dużo pieniążków na leczenie. Proszę, pomóżcie…
Spinka (alias Maluch) – znalazła się na tarasie pewnego domu ledwo żywa. To był ten straszny dzień z wichurami i śnieżycą. Musiała ją mama wnieść po schodach, bo sama na pewno by nie dała rady. Spinka i jej mama, były kotkami dokarmianymi od pewnego czasu.
Mała urodziła się w sierpniu 2013. Wszystko było dobrze do tej piekielnej nocy 6 grudnia. Musiała dostać z gałęzi. Może coś ją innego trzepnęło. Pojechała do weterynarza. Zapewniał, że wszystko będzie w porządku, że to zapalenie mięśni. Mała ma sparaliżowany ogon i tylne nóżki, robi pod siebie, jeżeli w ogóle robi. Nie poprawiało się. Dziś wylądowała u nowego weterynarza i po wnikliwym prześwietleniu (aż 4 zdjęcia), niewątpliwie przyczyną jest potłuczona miednica. Niestety to nie koniec złych wiadomości. Spinka jutro będzie miała robiony tomograf, ponieważ padło podejrzenie poprzecznego pęknięcia kręgosłupa. A jeśli podejrzenie się sprawdzi – kotka już na zawsze będzie sparaliżowana.
Nie prosiliśmy o pomoc wcześniej, bo mieliśmy nadzieję, że damy radę finansowo. Niestety dzisiejsza wizyta kosztowała 220 zł, tomograf będzie kosztował 300, dojdą koszty pobytu w szpitaliku i dalszego leczenia. Bardzo, bardzo prosimy o pomoc.
Spinka jest grzeczną, miłą kicią, trochę przestraszoną tym co się z nią dzieje, ale daje radę. Dziewczyna jest bardzo dzielna, ale bez pomocy finansowej nie mamy szans.
POTRZEBUJEMY TEŻ DOMKU TYMCZASOWEGO.
Spinka zdecydowała się osobiście poprosić Was o pomoc i napisała swoimi przednimi, sprawnymi łapkami krótki list:
Spinka jest pod opieką Fundacji Głosem Zwierząt:
Fundacja „Głosem Zwierząt”
ul. Podbiałowa 1/2
60-185 Skórzewo
NIP 7792386785
KRS 0000373309
Konto:
04 2490 0005 0000 4600 8073 9177
Przelewy zagraniczne:
IBAN: (PL przed nr konta bankowego)
BIC/SWIFT: ALBPPLPW

23 grudzień 2013r.

Nie zapeszamy, ale ….

Mimo przedświątecznej krzątaniny, udało się nam znaleźć czas na odwiedziny małej Spinki w klinice i porozmawianie z lekarzem o operacji, którą maluch przeszedł.
Przekazane przez lekarza wieści były dobre, bo operacja przebiegła pomyślnie i rdzeń kręgowy został rozluźniony, a czy kotek będzie chodził okaże się w ciągu najbliższych dni. Wszyscy trzymamy za to kciuki i cały czas prosimy o pomoc we wszelakich postaciach. Z dnia na dzień leczenie Spinki kosztuje coraz więcej (przypominamy koszt operacji 800zł, zdjęcia tomografem 300zł, dotychczasowego leczenie około 400zł), wiec naprawdę każdy grosz się liczy. Nie wspominając już o domu stałym lub tymczasowym dla małej, bo kicia nie ma gdzie wyjść z lecznicy…

Zdjęcia nienajlepszej jakości, ale oddają powagę sytuacji.

27 grudzień 2013r.

Niestety nie mamy dziś najlepszych wiadomości…
Okazało się, że Spinusia nadal nie odzyskała sprawności, na którą liczyliśmy na tym etapie. Kiciunia nadal nie ma władzy w nóżkach, ma trudności z samodzielnym wypróżnianiem się i siusianiem, trzeba jej pomagać.
W tym samym czasie w lecznicy przebywa inna mała kicia, podopieczna zaprzyjaźnionej poznańskiej fundacji, która tego samego dnia przeszła identyczną operację (!) i już dziś ładnie rusza nóżką. Nasza Spinusia niestety nie.
Pani Doktor tłumaczyła, że różnica w zdrowieniu koteczek może polegać na tym, że drugiej kici udzielono pomocy błyskawicznie po urazie, a w przypadku Spinki minęło trochę czasu, co teraz może się przekładać na dłuższą regenerację nerwów.
Czekamy
Umówiliśmy się na telefon w poniedziałek, wtedy dowiemy się czy Spinka robi jakieś postępy. Niestety, jest też możliwość, że koteczka nie odzyska sprawności…
Jesteśmy podłamani.
No nic, nie ma co zapeszać, przesyłajcie Spinusi ciepłe myśli, kicia bardzo tego potrzebuje w tej chwili.
Nie wspominając o finansach…

30 grudzień 2013r.

Dziś planowaliśmy odebrać Spinkę z lecznicy, ale nadal jej stan nie jest na tyle zadowalający, by mogła wyjść. Odzyskuje czucie w nóżkach, co możecie zobaczyć na filmiku, ale nie ma nad nimi władzy  Niestety ma też problemy z samodzielnym robieniem siusiu i kupki. Wymaga codziennej rehabilitacji i wymasowywania Przewidywany termin odbioru Dziewczynki to piątek, mamy nadzieję, że do tej pory odzyska zdolność samodzielnego wypróżniania się, jeśli nie… będziemy masować dalej.

Koszt pobytu i operacji do piątku to „około 2 tysiące złotych.

03 styczeń 2014r.

Dziś o 14:30 Spinusia uzyskała wypis z lecznicy. Doktor Gołańczyk, który operował kręgosłup kotki był zadowolony z postępów kici, które choć malutkie, to napawają optymizmem bo sytuacja nie stoi w miejscu, a ma się ku lepszemu.
Wolontariuszka Asia, do której kotka na razie trafiła, przeszła szkolenie w lecznicy z rehabilitacji kici. Codziennie minimum 3 razy dziennie trzeba Spinkę pobudzać do powrotu do sprawności. Ćwiczenia polegają na zmuszeniu nóżek do pracy, przypomnieniu im po co są.
Oprócz tego należy małej pomagać z siusianiem uciskując pęcherz i masować jelitka, żeby pobudzać je do pracy.

06 styczeń 2014r.

U Spinki była Marta, zoofizjoterapeutka. Przeprowadziła małej rehabilitację, pokazując krok po kroku jakie ćwiczenia robić i w jakiej kolejności, co również jest ważne. Z nowości, do stałego zestawu aktywności Spineczki wejdzie masaż mięśni gumową piłeczką z „kolcami” i hydroterapia, czyli kilka minut ćwiczeń w wodzie.
Po wyjściu Pani Marty Spinka była tak rozgrzana, że zamiast się zdrzemnąć, wspinała się po ściankach klatki. Taki wysiłek nie jest dobry dla małej, bo nadmiernie obciąża przednie łapy. Dlatego została wypuszczona „na salony” gdzie zapoznawała się z kotami rezydentami (dzielnie fucząc i sycząc).

14 styczeń 2014r.

Dawno nie pisaliśmy jak ma się Spinka, dlatego już spieszymy z wieściami. Dziewczyna jest bardzo dzielna i rehabilitację znosi na medal. Czasami troszkę jej się nudzi podczas wymachiwania nóżkami, ale zawsze można przysnąć, „bo przecież Duża i tak uparcie będzie tymi moimi łapkami wywijać”. Spineczka nie lubi tylko kłucia poduszek łap szczotką z drucikami, ale jest to ważne, bo pobudza stópki, które mała chodząc podwija pod siebie. Właśnie – kotka już całkiem nieźle maszeruje. Oczywiście nie całkiem o własnych siłach, bo miednica cały czas jest podtrzymywana, ale ładnie Spinka dzielnie współpracuje i przebiera nóżkami. Ba, nawet potrafi już ustać przez moment o własnych siłach! Ostatnio do małej trafił niespodziewany prezent od Świętego Mikołaja. Spineczka nie zdążyła napisać do niego listu, ale nasz fundacyjny Thorin, który znalazł niedawno dom, przekazał jej swoją paczuszkę. Radości nie było końca!

26 styczeń 2014r.

Opiekunowie tymczasowi Spinki, byli z nią na zabiegu akupunktury. Na cud nie możemy się nastawiać, ale skoro mała ma czucie w łapkach to jest szansa. Oprócz elektro-akupunktury Spinka dostała do jedzenia lekarstwo ziołowe, które musi przyjmować w jedzonku.
Dzisiaj Spinka przy popołudniowej próbie chodzenia marudziła, ale zaczyna już czasami sama przez chwilę stać podczas ćwiczeń.

22 luty 2014r.

Spinulka nam się ostatnio troszkę pochorowała.
Ponieważ mała glizda, oprócz codziennej rehabilitacji i cotygodniowej akupunktury, musi być pilnowana pod kątem wypróżniania, pracy z nią co niemiara Niestety, Maluda się zaczopowała, nie robiła kupki, brzuchol jej urósł, a sytuacja stała się do tego stopnia niebezpieczna, że Spinlandia wylądowała w klinice pod groźbą otwierania brzuszka kotka. Na szczęście udało się lewatywami uwolnić kicię od zalegających mas kałowych, i dowiedzieliśmy się, że nie powinna jeść suchej karmy, tylko mokrą lub kurczaczka, a do tego siemię lniane lub parafinka.
Napędziła nam stracha, ale wszystko jest już dobrze i po kilku dniach w lecznicy wróciła do swojego domku tymczasowego, który tęsknił i bardzo się martwił.
Koszt 522zł.
Dziękujemy Wam, że mieliśmy z czego zapłacić

06 marzec 2014r.

Spinka pozdrawia wszystkich swoich fanów
W czasie wolnym od spania pilnie trenuje ze swoimi opiekunami, których ciężka, codzienna praca przynosi efekty, kicia ma odruch poruszania tylnymi łapkami, choć nie chodzi jeszcze. Pomaga jej też bodziec dodatkowy w postaci wiewiórek, które bardzo chciałaby przekąsić, ale na szczęście futrzaki są bezpieczne i nic sobie z zapędów niepełnosprawnej Spinulki nie robią.
RC Fibre rzeczywiście świetnie się sprawdza i kupki są tak piękne jak nigdy dotąd.

18 czerwiec 2014r.

Dawno nie pisałyśmy co słychować u Spinki, koteczki, która jakiś czas temu wzbudziła tyle emocji swoją smutną historią. Tym, którzy nie pamiętają przybliżymy, że Spineczka ucierpiała w trakcie orkanu w zeszłym roku, najprawdopodobniej coś ją przygniotło i została sparaliżowana. W tamtym czasie otrzymała od Państwa dużo wsparcia, moralnego (wiele ciepłych słów i myśli) i finansowego, dzięki czemu przeszła skomplikowaną operację i rehabilitację.
W między czasie jednak chorowała, czasem się „zatykała” i wymagała lewatywy, czasem przydarzał się krwiomocz. Postępy w rehabilitacji są, ale nie tak duże jak sobie życzyliśmy na początku jej drogi o zdrowie. Dzięki rehabilitacji nie zanikły mięśnie, Spinka ma czucie w nóżkach, odpycha nimi rehabilitantów nie używa jednak nóżek do chodzenia, jakby zapomniała już o tym nawyku i po prostu ciągnie nóżki za sobą. Czasem potrafi ustać przez kilka sekund. Nadal załatwia się pod siebie. Nie używa kuwetki tylko podkładów higienicznych, je specjalistyczne jedzonko.
Szukając pomocy w dalszej rehabilitacji znalazłyśmy to miejsce w Poznaniu:
http://www.rehabilitacjapsowikotow.pl/
Przedwczoraj umówiłyśmy się na spotkanie i wraz z opiekunami Spinki i samą zainteresowaną pojechałyśmy na wizytę.
Okazało się na szczęście, że jest jeszcze wiele rzeczy, które możemy zrobić dla kotki. Rehabilitanci są pozytywnie nastawieni.
Niestety wymaga to codziennych wizyt w ośrodku.
Spinulka powinna przez najbliższe 3 tygodnie codziennie (!) przychodzić na rehabilitację na bieżni. Karnet na kocią siłownię, na 10 sesji na bieżni, to 100zł (po zniżkach dla fundacji). Potrzebujemy na początek trzech karnetów. Pierwsza wizyta kosztowała z kolei 50zł. Bardzo prosimy o wsparcie, żeby Spinka nie zaniedbała postępów i mogła ćwiczyć dalej.
Jeśli ktoś mógłby kupić jej też jedzonko, chętnie przyjmiemy Royal Canin Fibre, oraz wspomniane wcześniej podkłady higieniczne.
Fundacja Głosem Zwierząt
ul Podbiałowa 1/2
60-185 Skórzewo
nr konta: 04 2490 0005 0000 4600 8073 9177
Podziękowania:
Dom tymczasowy Spinki poświęcił się kotce całkowicie, całe życie podporządkowali małemu niepełnosprawnemu kotu, który nadal nie chodzi. Codziennie kilka razy rehabilitują, masują i zachęcają do chodzenia. Bez niech nic by się nie udało, za co z całego serca im w tym miejscu dziękujemy

26 sierpień 2014r.

APEL O POMOC W OPIECE NAD NIEPEŁNOSPRAWNYM KOTEM !

Zwracamy się z ogromną prośbą o pomoc dla niepełnosprawnej kotki Spinki, która w swojej drodze do odzyskania części sprawności traci właśnie swój domek tymczasowy.
Dla tych, którzy nie pamiętają:
Spinka urodziła się latem 2013r. i wraz ze swoją mamą była dokarmiana przez mieszkańców osiedla. 6 grudnia znaleziono ją leżącą bezwładnie na ziemi. „Tył” kotki był całkowicie bezwładny. Karmiciele zabrali ją do najbliższego weterynarza, który stwierdził zapalenie mięśni i podał antybiotyki.
Kiedy po tygodniu stwierdzili, że nie ma żadnej poprawy, zawieźli kotkę do innej kliniki. Tam zrobiono kotce rtg kręgosłupa. Stwierdzono uszkodzenie jednego z kręgów piersiowo- lędźwiowych i ucisk na rdzeń kręgowy. Przeprowadzony został zabieg dekapitacji kręgu, jednak ze względu na długi czas jaki minął od urazu, kotka nie odzyskała władzy w kończynach miednicznych. Mimo to lekarz neurolog stwierdził zachowanie czucia bólu głębokiego i dał nadzieje na przywrócenie kotki do pełnej lub choćby częściowej sprawności tylnych łap. Spinka reaguje na bodźce dotykowe którym poddawane są jej tylne łapki (delikatne kłucie, uciskanie) – wówczas gwałtownie cofa kończyny.
Dzięki apelowi w internecie znaleźli się wspaniali opiekunowie tymczasowi, którzy przyjęli Spinkę i codziennie troskliwie się nią zajmowali przez te kilka miesięcy, kotka codziennie poddawana była rehabilitacji (ćwiczenia oraz masaże zalecone przez zoofizjoterapeutkę), a od połowy czerwca zaczęła uczęszczać na ćwiczenia na bieżni w gabinecie rehabilitacji dla zwierząt. Ćwiczenia na bieżni przynoszą widoczną poprawę. Mięśnie kotki stały się zdecydowanie silniejsze, ona sama dłużej utrzymuje równowagę, potrafi przez kilkanaście sekund stać o własnych siłach.
Niestety, opiekunowie kotki nie są w stanie dłużej zajmować się kotką. Opieka nad nią zaczęła przerastać ich czasowo.
Kotka wymaga codziennej, troskliwej opieki. Przynajmniej dwa razy dziennie musi być poddawana rehabilitacji (min. 30 min). Według specjalistów, jest szansa, że znów nauczy się chodzić – w tym celu konieczne są ćwiczenia na bieżni, ok. 30 min dziennie.
Spinka musi mieć wyciskany pęcherz moczowy, ponieważ w przeciwnym razie przyplątują się ostre zapalenia dróg moczowych. Kotka z powodu braku ruchu miewa także problemy z wypróżnianiem, dlatego wymaga również masowania brzuszka ok. 2 razy dziennie. Prawie codziennie niezbędna jest też kąpiel wraz z suszeniem.
Fundacja Głosem Zwierząt pokryje wszystkie koszty związane z kotką.
Prosimy, wręcz błagamy, o pomoc.
Nie prosimy o pieniądze, prosimy o człowieka, o czas, o uczucie, o szansę dla kota.
Prosimy nie piszcie „pomogłabym, ale…”, my też byśmy pomogłby gdyby nie setka innych bezdomnych zwierząt, którymi się zajmujemy, praca i nasze prywatne zwierzaki. Prosimy o pomoc realną, o udostępnianie, na Poznań, na Polskę.
Z góry dziękujemy.
FGZ

26 wrzesień 2014r.

POŻEGNANIE.
Wczoraj za tęczowy most pobiegła, już pewnie na czterech łapkach, kotka Spinka [‚]
Zapytacie co się stało… wszystko się stało. Spinka regularnie chorowała, odwiedzała weterynarzy 2 razy w miesiącu, regularnie się „zatykała”, więc miała częste lewatywy, chorował też jej pęcherz. Wczoraj rano wieźliśmy Spinkę na sygnale do lecznicy, kicia skręcała się z bólu, piszczała. Miała 32 stopnie, usunięto z niej kolejne złogi masy kałowej, Spinka miała zdeformowane jelita, a do tego doszło ropomacicze. Jeśli udałoby się wyciągnąć ją ze stanu krytycznego, czekałaby ją operacja wycięcia macicy, kolejna operacja w jej życiu. Codzienne wyciskanie moczu i kału byłoby dla niej koszmarnie męczące po tej operacji. Po konsultacji z lekarzami, najrozsądniej było pomóc jej odejść i ulżyć jej w cierpieniu.
Lekarze też rozwiali nadzieję co do tego, że Spinka kiedykolwiek mogłaby chodzić. Mimo codziennej rehabilitacji, bieżni, mięśnie jej tylnych łap były w zaniku, wczoraj ważyła niecałe 2 kilo.
Dzień wcześniej rozmawiałyśmy z Opiekunami Spinki, którzy powiedzieli, że Spinka już u nich zostanie. Wczoraj byli przy niej, trzymali Spinkę za łapkę gdy przestała oddychać.
Tak dziś o niej napisali:
„O jeden tęczowy most za daleko. Czarny kot, biały kot… Spinka, Szpinak, Futer, Koteł, Forfiter… Kot, pies, człowiek… Jakie to ma znaczenie? Miała milion imion i wcieleń podobnie jak milion słów nie jest w stanie wyrazić tego co teraz czujemy. Słowa nie mają znaczenia, ze Spinką porozumiewaliśmy się bez nich. Była młodą, drobną, uroczą kitką, absolutnie niewinnym stworzeniem w tym okrutnym świecie. Nie żądała pieniędzy, zysku, władzy czy posiadłości. Nie miała chorych ambicji. Chciała tylko żyć i chodzić po tym pięknym zielonym świecie. To wszystko do czego miała prawo od chwili urodzin. Samo to czyni, że Spinka była dzieckiem kosmosu, dobrem absolutnym, którego strata złamała nasze serca. Nie byliśmy dla niej też żadnym „domem tymczasowym”. Byliśmy dla niej JEDYNYM domem jaki mogła znaleźć i o jakim marzyła. Owszem, prosiliśmy fundację o znalezienie lepszych opiekunów bo sądziliśmy, że znajdzie sie ktoś kto odda kotce absolutnie cały swój czas i uwagę. Nie nalegaliśmy, wiedzieliśmy że Spinka i tak innego domu nie znajdzie bo to co napisano w ogłoszeniu to tylko kropla w morzu potrzeb dla zachowania tego małego istnienia jakim była. Taka kropelka żeby nikogo nie wystraszyć. Wiemy, że byliśmy też domem który kochała i zawsze z radością do niego wracała po kolejnych zabiegach i terapiach, z których składało się jej młode niewinne kocie życie. Niedawno zrobiliśmy dla niej specjalną płócienną poduszkę by spinka w pieluszce mogła być prawie zawsze z nami.. Chcieliśmy za wszelką cenę odsunąć od niej koszmar klatki na którą zbyt często była skazana. Ostatnie dni to chwile gdy spinka była bardzo często przy nas i prawie uwolniliśmy ją od życia w okrutnej klatce. Nie potrafimy się pogodzić ze stratą kotki w takim momencie. Strata kogoś, kogo kochaliśmy zawsze niesie za sobą żal i smutek. Jednak w przypadku Spinki jest to tak głęboki i niesprawiedliwy żal, jakiego nigdy wcześniej nie doświadczyliśmy. Młoda kicia tak ufnie spoglądała na nas swoimi przepięknymi zielonymi oczami, że pytanie „czy zrobiliśmy dla niej wszystko” już na zawsze pozostanie raną w sercu. Nagle z dnia na dzień wydarzyła się absolutna niesprawiedliwość podważająca wszelkie teorie o równowadze we wszechświecie. Zostało przerwane młode kocie życie, które było zbyt trudne, zbyt bolesne i trwało zbyt krótko. Teraz gdy na bieżni rodziła się nadzieja dla tylnej pary nóżek, Spinka, nasza najwspanialsza przyjaciółka, odeszła na zawsze. Na otarcie łez pozostaje to, że przeżyła na pewno kilka chwil szczęścia – jesteśmy tego absolutnie pewni. Uwielbiała oglądać serial Serenity na kolanach Asi. Wtedy najgłośniej mruczała i najcieplej się wtulała. Wierzymy, że Spinka znalazła swój koci zapiecek na statku Serenity. Mamy nadzieję, że Spinka podąża na najpięknięjszą planetę w kosmosie w pełnej komitywie z załogą kapitana Malcolma Reynoldsa. Planetę gdzie nie ma ludzi, przemocy i religii, gdzie żaden rockefeler, lenin ani czyngis han się nigdy nie narodził. Wymknie się z ładowni i będzie tam czekać na nas w gronie prawdziwych kocich przyjaciół. W świecie gdzie gałęzie nie spadają na małe niewinne stworzenia a wszystkie koty mają zawsze komplet sprawnych łapek. Kiedyś i my do niej dołączymy i też będziemy kotami. Dziękujemy wszystkim osobom, które wspierały kotkę w jej trudnym życiu, dziękujemy przede wszystkim Fundacji Glosem Zwierząt która zawsze przychodziła Spince z pomocą, pani Asi i Agnieszce, paniom rehabilitankom, które dawały nadzieję oraz lekarzom, którzy spieszyli Spince z ulgą.
Asia i Rafał ”
A my dziękujemy Pani Asi i Panu Rafałowi. Poświęcili kotce tak dużo czasu, włożyli ogrom pracy, i oddali jej kawał serca. Wierzymy, że Spinka urodziła się po to by ich poznać, by spędzić z nimi trochę czasu, by zaznać domu, swojego człowieka i swoich wiewiórek (Asia i Rafał mają wiewiórki ).
Dziękujemy też Wam, osobom, dzięki którym udało się sfinansować walkę o życie i zdrowie Spinki. Nie udało się to co zamierzyliśmy na początku, ale chociaż podarowaliśmy kotce chwilę w swoim łóżku, ze swoimi ludźmi, przed swoim telewizorem.
Śpij słodko kocie.