Podstawowe informacje:
Urodzony: ok. 09.2019 r.
Zdrowie: odrobaczony, zachipowany, wykastrowany, test na FIV ujemny, FeLV dodatni
Stosunek do ludzi: pozytywny
Stosunek do dzieci: nie miał kontaktu
Psy: nie miał kontaktu
Koty: nie miał kontaktu
Inne: —
Owi o sobie:
30 marca 2020 r.
Witaj! Na imię mi Owi i jestem około półrocznym kocurkiem po przejściach. Wolontariusze znaleźli mnie w podpoznańskich Owińskach, wygłodzonego i ledwo widzącego na oczy (podsłuchałem u weterynarza, że to przez zapalenie ropne spojówek). Mój stan był tak zły, że musiałem przez pewien czas mieszkać w gabinecie weterynaryjnym zanim przeprowadziłem się do kociarni. Tutaj większość czasu spędzam w rogu klatki i dzielnie pozwalam sobie zakraplać oczy i podawać leki, chociaż nie ukrywam, że jestem mocno przestraszony tym co się wokół mnie dzieje. Wszystko takie dziwne, nowe, a ja taki słaby…
Inne koty w kociarni mówią, że my wszyscy jesteśmy tu tylko na pewien czas. Mówią też, że w końcu po każdego z nas przyjdzie jego własny człowiek, który spojrzy, pomyśli: „Tak, to właśnie ON!” i zabierze go ze sobą do domu. I w tym domu będzie dużo dobrego: mizianie, głaskanie, zabawy i przede wszystkim POCZUCIE BEZPIECZEŃSTWA. Bardzo bym chciał, żeby coś takiego przydarzyło się też mi!
Podsłuchałem jednak rozmowy wolontariuszy, że mogę mieć trudniej niż inne koty ze spełnieniem tego marzenia… Okazało się, że jestem FeLV dodatni, czyli mam kocią białaczkę. Oznacza to, że już zawsze będę bardziej niż standardowo chorowity i, że muszę trafić do spokojnego domu i unikać stresu. Oznacza to też, że muszę być kocim jedynakiem albo mieszkać z kotem, który też ma białaczkę (wirusem FeLV można zarazić się przez ślinę). Na szczęście FeLV w żadnym stopniu nie zmniejsza takich cech jak miziastość, mruczliwość czy nakolankowość. Myślę, że w nowym domu będę potrzebował trochę czasu, żeby te cechy u siebie rozwinąć ale jak już tak się stanie będę nie gorszym kocim towarzyszem niż inne, FeLV ujemne, koty!
Jestem więc kotem z potencjałem! Jeśli chciałbyś mnie bliżej poznać wypełnij proszę ankietę: http://bit.ly/ankieta-adopcyjna-kot. Szukam domu w Poznaniu lub okolicach. Do zobaczenia!
Ach, byłbym zapomniał: wolontariusze zadbali już o to, żeby mnie zachipować i odrobaczyć. Zrobili mi też test na FIV, który wyszedł ujemnie.
Poznaj historię Owiego:
4 marca 2020 r.
No dobrze, trochę się nacieszyliśmy kampanią i wielkim światem, ale schodzimy na ziemię wraz z kolejnym naszym podopiecznym, Owim.
Zgłoszenie o chorym kocie przyszło z wielkopolskich Owińsk. Jak widać na zdjęciach – zgłoszenie całkiem zasadne. Oczy w dramatycznym stanie. Owi jest u nas od tygodnia, lecz ponieważ sam nie pobiera pokarmu, zamieszkał w gabinecie weterynaryjnym, gdzie jest dokarmiany. Antybiotyki słabo działają, teraz przerabiamy trzeci…
Niestety w badaniach wyszło, że jest FeLV pozytywny. Będziemy robić potwierdzenie PCR.
Prosimy o wsparcie finansowe dla Owiego.
Fundacja „Głosem Zwierząt”:
ul. Podbiałowa 1/2
60-185 Skórzewo
SANTANDER BANK
02 1090 1362 0000 0001 4341 8429
Przelewy zagraniczne:
IBAN: (PL przed nr konta bankowego)
BIC/SWIFT: ALBPPLPW
20 marca 2020 r.
Owi trafił do nas jako baaaardzo chory kitku – jego oczy były w złym stanie, zaropiałe, załzawione i zakrwawione. Od tamtej pory udało nam się trochę podreperować jego ślepka, choć nadal musi brać leki, czym jest zmęczony…
Niestety, dodatkowo testy na białaczkę wyszły pozytywnie. Owi bardzo potrzebuje domu tymczasowego lub stałego (świadomego, że adoptuje kota chorego), bo szans na adopcję „normalną” jako zdrowy, śliczny i nakolankowy nie ma żadnych.
To kochany kitku, jednakże umęczony procedurami medycznymi, zaczyna się nas bać, gdy otwieramy jego klatkę na kwarantannie.
Może możesz dać mu kąt, czas i miłość?
Prosimy, podaj dalej…
Link do posta: >>TUTAJ<<
3 kwietnia 2020 r.
Od kiedy Owi trafił do fundacji przeszedł przemianę: oczka zostały całkowicie wyleczone i nie wygląda już jak kocia bieda tylko jak koci przystojniak. Kotek znalazł też dom tymczasowy. Pojechał do niego aż do Warszawy – zwykle szukamy domów tymczasowych bliżej ale, ponieważ Owi ma kocią białaczkę, o odpowiedni dom tymczasowy było szczególnie trudno. Trzymamy kciuki, żeby szybko się w nim odnalazł!
9 kwietnia 2020 r.
Owi jest już tydzień w domu tymczasowym. Na początku był przerażony – od razu schował się za szafą i wychodził tylko w nocy: do kuwety i do miski z jedzeniem. Na szczęście każdego dnia robił postępy: wyszedł spod szafy, zaczął zwiedzać wydzieloną mu części mieszkania, bawić się myszką i wchodzić tymczasowej opiekunce na kolana. Na razie nie czuje się jednak jeszcze w pełni bezpiecznie. Płoszą go wszystkie odrobinę głośniejsze dźwięki i boi się, gdy opiekunowie chodzą albo nad nim stoją. Uspokaja się dopiero, kiedy usiądą lub kucną. Za to podczas odkrywania nowych miejsc i zabawek robi się coraz odważniejszy i spokojniejszy.
Opiekunowie są zauroczeni Owim i określają go jako „przecudowne stworzenie”. Trzymamy kciuki, żeby w końcu poczuł się w swoim tymczasowym domu w pełni bezpiecznie.
11 czerwca 2020 r.
Zbieramy na lek dla Owiego. Chłopak odchodzi na naszych oczach. ? GS to dla niego szansa, ale to bardzo kosztowne leczenie. O chorobie Owiego i o szansie na jego wyleczenie, przeczytaj w treści zbiórki.
14 czerwca 2020 r.
Kochani, Owiego nie ma z nami od wczoraj. Niestety, nie udało nam się go uratować.
Cieszymy się jednak, że miał tak fantastyczny dom tymczasowy, który w zasadzie był dla niego jak dom stały. Miał cudownych ludzi, którzy kochali go całym sercem. Niecodziennie wydajemy kotki na tymczas do Warszawy, ale po poznaniu Elizy i Piotra wiedziałyśmy, że warto przejechać te 300km. Eliza i Piotr dali z siebie wszystko przy ratowaniu Owiego, lecz jego ostatnie wyniki były fatalne. Był leczony lekiem GS od poniedziałku i niestety, ostatecznie mu się nie poprawiło. Po pierwszej dawce cieszyliśmy się, że podszedł sam z siebie do miski z jedzeniem, jednak ostatecznie jego organizm nie podołał tej walce
Na szczęście już teraz nie cierpi i biega za tęczowym mostem bez bólu. Gdy okazało się, że Owi choruje na białaczkę, baliśmy się, że spędzi życie w kociarni bo ludzie nie przygarniają chorych kotów zbyt często. Nawet nie pomyślałabym wówczas, że pojedzie do stolicy i będzie kochany w swoich ostatnich chwilach.
Zbiórkę zostawiamy jeszcze otwarta, bo leczenie kosztowało nas więcej niż udało się uzbierać. Zmniejszymy ją i damy odpowiednia aktualizacje.
Dziękujemy Wam za wsparcie. Dziękujemy Elizie i Piotrowi. Żegnaj Owi.
Masz pytania? Napisz: fundacja@glosemzwierzat.pl
Lub zadzwoń: 510 082 744
(nie zawsze mogę odebrać telefon, proszę wtedy o kontakt SMS – oddzwonię)