Podstawowe informacje:
Urodzona: ok. 2015 r.
Zdrowie: odrobaczona, wykastrowana, zaszczepiona, zachipowana, testy FIV/FeLV ujemne, problemy z nerkami
Stosunek do ludzi: przyjazna, miziasta, lubi być noszona na rękach, kocha ludzi
Stosunek do dzieci: nie miała kontaktu
Psy: nie miała kontaktu
Koty: nie miała kontaktu
Inne: –
Rajcia o sobie:
Cześć, jestem Rajcia.
Przez długi czas mieszkałam w naturze, wśród drzew i krzaków. Było okej, bo pewne panie dbały o to, żebym miała coś do jedzenia. Niestety w pewnym momencie w wyniku wypadku straciłam swoją ważną część ciała – ogon. Niemniej jednak, udało mi się wyjść z tego i nauczyć funkcjonować bez mojego rejestratora czyli ogonka. Od zeszłej zimy zaczęłam czuć się gorzej… Pani, która się mną opiekowała zauważyła, że coś jest nie tak i zawiozła mnie do fundacji. Z początku nie wiedziałam co się dzieje i byłam trochę wycofana, kto by nie był w takiej sytuacji? Taka zmiana, z nieprzewidywalnego dworu do ciepłego pomieszczenia jest dość dużym szokiem! Bardzo szybko jednak zauważyłam, że ta zmiana jest bardzo dobra…
W kociarni mam ciepło, dużo jedzonka, miękkie posłanka i dużo zabawek. Zaprzyjaźniłam się także z moją współlokatorką Sierką, z którą uwielbiam się bawić i obserwować świat przez szyby. Najbardziej jednak cieszę się z tego, czego brakowało mi przez wiele lat – z regularnego kontaktu z człowiekiem, bo powiem Wam w tajemnicy, że kocham być głaskana, przytulać się do ludzia i towarzyszyć ludziowi w każdej czynności – to takie ciekawe obserwować jego ruchy i być kompanem codzienności!
Przykre jest tylko to, że moje zdrowie nadal jest kiepskie… okazało się, że mam chore nerki. Są w złym stanie, dlatego poza lekami muszę przyjmować też kroplówki. Nie jest to nic przyjemnego, ale pomimo bólu i dyskomfortu staram się dzielnie znosić każdą formę leczenia. Wiecie dlaczego? Ponieważ pragnę żyć! Mam niekończące się pokłady ciekawości i miłości do ludziów. Poznałam ciocie, które długo mnie głaskają i przytulają. Jednak, niestety przez większość czasu jestem sama…
Marzę o tym, aby móc przytulać się częściej do ludzia, aby mnie kochał i aby był przy mnie w mojej chorobie… nie wiem jak się wszystko ze mną dalej potoczy, ale wiem jedno – miłość jaką w sobie mam, jest milion razy większa niż moje wychudzone przez chorobę ciałko.
Rajcia
Poznaj historię Rajci:
17 czerwca 2022 r.
Ciężko zrobić zdjęcie kotu, który się cały czas przytula i chce na rączki!
Poznajcie Rajcię z naszej kociarni.
Rajcia jest niezwykłą kotką kochająca człowieka, mogłaby godzinami tulić się i być noszona na rękach.
Przez prawie 7 lat żyła sobie spokojnie na wsi, była zaopiekowana i zawsze nakarmiona przez troskliwe sąsiadki. Kilka lat temu straciła ogonek. Ostatniej zimy podupadła na zdrowiu, zaczęła chudnąć i jedna z jej opiekunek postanowiła zabrać ją do weterynarza i dać schronienie. Okazało się, że nerki kotki są chore. Rajcia dzielnie zniosła niezbędne kroplówki i udało się postawić ją na nogi.
Niestety, jej opiekunka z powodu wyprowadzki nie mogła się nią dłużej zajmować i Rajcia z bólem serca została przekazana w ręce fundacji. Trafiła już do nas podleczona i oswojona.
Obecnie jest w trakcie profilaktyki i w kociarni co 3 dni przyjmuje kroplówki. Kotka była oczkiem w głowie pań, które się nią opiekowały i obecnie regularnie otrzymują wieści od Rajci.
Bardzo potrzbujemy dla niej domu tymczasowego.
Kotka baaaardzo łaknie kontaktu z ludźmi, a w kociarni nie możemy go jej zapewnić w takich dawkach, na jakie zasługuje…
Poczytaj o domach tymczasowych i zgłoś się!
28 lipca 2022 r.

Dziękujemy Ci za czas spędzony z Tobą, za wszystkie rozmowy, miziaki i głaski oraz za pomoc w dyżurach w kociarni.
Żadna Ciocia nie zapomni jak chodziłaś przy nodze w trakcie dyżuru i pilnowałaś czy dobrze myjemy miski w łazience.
Byłaś niezwykle przyjaznym kotem i wybaczałaś nam każde wkłucie igły jakbyś wiedziała, że walczymy o Twoje życie.
Ostatnie dwa tygodnie spędziłaś u mnie w domu, poznałaś króliki i zobaczyłaś, że w domu żyje się naprawdę fajnie. Miałaś swoje ulubione miejsce do spania, robiłaś co chciałaś i jadłaś tylko to, co najbardziej Ci smakowało. Mogłaś liczyć na milion głasków i ciekawe rozmowy.
Nigdy nie zapomnę jak wstawałam rano, a Ty równocześnie ze mną wychodziłaś spod łóżka miaucząc jaka jesteś głodna z rana.
Dziękuję Ci za Twoją cierpliwość w chorobie i za dwa przecudowne tygodnie w moim domu. To był zaszczyt móc się Tobą opiekować i być z Tobą do końca. Byłaś absolutnie wyjątkowa!
Wczoraj zasnęłaś mi na rękach, spokojnie i bez bólu.
Dobrego życia za Tęczowym Mostem! Do zobaczenia Myszko!”
Autorką tekstu pożegnania jest Joasia, wolontariuszka, która wyciągnęła kochającą ludzi Rajcię z kociarni i podarowała jej ostatnie dwa tygodnie życia w prawdziwym domu. Długo ogłaszaliśmy Rajcię, lecz nikt nie zgłosił się, by tego kociego anioła adoptować. Dzięki Joasi, która nie mogła patrzeć na to jak Rajcia choruje w kociarni, koteczka mogła doświadczyć domowego życia, spania w pieleszach, przytulania na kolanach…
Śpij słodko Rajciu <3
Asiu, dziękujemy!
Galeria:

Masz pytania? Napisz: fundacja@glosemzwierzat.pl
Lub zadzwoń: 665 796 817
(nie zawsze mogę odebrać telefon, proszę wtedy o kontakt SMS – oddzwonię)