KOTKA Z PROGRAMU STERYLIZACJI KOTÓW WOLNOŻYJĄCYCH
Na trasie do przytuliska w Dopiewie jedna z naszych inspektorek wielokrotnie mijała rodzinę kotów zamieszkującą jeden z ogrodów w Dopiewcu. Myślała, że koty są czyjąś własnością, ale zaniepokojona ich stanem postanowiła zrobić rozeznanie. Okazało się , że koty nie mają się dobrze. Choć upodobały sobie pewną działkę, jej właściciele traktowali je jak nieproszonych gości. Nie mogli zrozumieć dlaczego są dokarmiane w ich ogrodzie przez okoliczne „karmicielki”, skoro do nich nie należą. Karmicielki karmiły je chlebem namaczanym wodą z mlekiem. Dobre i to dla wygłodniałych zwierząt…
10 lutego 2011r.
Czeko jako pierwsza z gromadki została odłowiona. Mała szylkretka kichała jak najęta i rozsiewała zarazę, wiec zamieszkała chwilowo w piwnicy wolontariuszki. U weterynarza, głaskana, mruczała w niebogłosy, łasiła się jak szalona. W piwnicy natomiast zaszywała sie w najciemniejszy kąt i nie chciała wyjść. Cierpliwość i troska zaowocowały – Czeko została uzależniona od ludzkiej ręki niosącej pieszczoty.
10 kwiecień 2011r.
Po okresie rekonwalescencji i resocjalizacji trafiła do cudownego domu.