ODEBRANA W TRYBIE INTERWENCJI OD ALKOHOLIKÓW
Swoje nowe życie zawdzięcza Fajerowi (za Tęczowym Mostem). Gdyby nie informacja o podpalonym psie, nigdy byśmy o niej nie wiedzieli. Szukając Fajera, znaleźliśmy również Vikę, tego bowiem dnia, 15 czerwca 2010 roku zmuszona była, razem z Sarą i Fajerem uczestniczyć w porannej libacji alkoholowej. Tego dnia odebraliśmy w sumie trzy psy – w tym Vikę.
W dniu interwencji czuć od niej było alkohol, więc prawdopodobnie czynnie uczestniczyła w libacjach (szkoda, że nikt nie wymyślił testów alkoholowych dla psów – byłby kolejny dowód). Sunia była zrujnowana psychicznie, bała się własnego cienia. Niedługo potem okazało się, że cierpi na niezwykle rzadką chorobę krwi o podłożu immunologicznym. Choroba ta objawia się przede wszystkim brakiem krzepliwości krwi, okresowymi gorączkami, czasami drgawkami, występowaniem krwawych, podskórnych wybroczyn, okresowymi biegunkami, brakiem apetytu, występuje też okresowa apatia. Od dnia interwencji nie było tygodnia, by Vikunia nie musiała odwiedzić weterynarza. Ba, były i takie, kiedy stawiała się w gabinecie codziennie. Jej leczenie pochłonęło znaczne środki finansowe, wciąż pochłania, jednak sunia z charakteru jest aniołem. Pod troskliwą opieką rozkwitła, choć nadal czasami odzywają się dawne lęki. Niestety stan jej zdrowia jest niestabilny. Pomimo regularnego podawania leków, Vikunia ma lepsze i gorsze dni. Walka o jej zdrowie i życie wciąż trwa.
Postępowanie w jej (m. in.) sprawie się toczy, jednak pod koniec grudnia, podczas wizyty w Prokuraturze, dowiedzieliśmy się, iż jej były „pan” nie żyje (prawdopodobnie zapił się na śmierć).
„Niech mu ziemia lekką będzie”, znaczy to jednak, że nie ma, na tym ziemskim padole, odpowiedzialnego za krzywdy, których Vikunia niewątpliwie zaznała.
04 styczeń 2011r.
Dom tymczasowy Viki stał się jej domem stałym.