Urodzona: lipiec 2011r.
Zdrowie: odrobaczona
Stosunek do ludzi: nieufna, ale kiedy się już do kogoś przekona przytulna i łagodna
Stosunek do dzieci: nie miała kontaktu, ale ze względu na jej nieufność i lękliwość raczej nie nadaje się do domu z dziećmi
Psy: raczej pozytywny, w domu tymczasowym jest kotolubny pies, do którego póki co czuje respekt, czasami podchodzi z ciekawością, ale jeszcze na sztywnych nóżkach
Koty: koty, z którymi do tej pory miała kontakt jej nie akceptowały
Zachowanie: nieufna i przestraszona, ale kiedy już zaufa człowiekowi widać, że jest spragniona kontaktu i kiziutów
Inne: kot domowy, niewychodzący; korzysta z kuwety
18 kwiecień 2012r.
Już czas przedstawić Państwu Stefanię naszą, już nie tak nową, podopieczną.
Stefania była jedną z bezdomnych kotów ogrodowych. Osoba dokarmiająca koty zwróciła się do nas z prośbą o pomoc w znalezieniu domu Stefanii. Kotka nie radziła sobie w stadzie, w którym była słabym ogniwem, pozostałe koty to wyczuwały i nie dawały jej spokoju. Przeganiały ją od miski i okrutnie gryzły. Kiedy Stefania trafiła do domu tymczasowego miała całe pogryzione plecy.
Stefania trafiła do naszej wolontariuszki 19 lutego2012r, jej początki w nowym otoczeniu były bardzo trudne.
Kotka miała do dyspozycji dla siebie cały pokój, jednak była tak przerażona, że od razu schowała się pod komodę i spędziła tam pierwszy tydzień. Nie wychodziła spod niej, jeżeli nie miała pewności, że nikt jej nie słyszy, ani nie widzi. Gdy tylko wyczuła, jakiś ruch za drzwiami, jak oparzona wracała pod szafę.
Nie było mowy o jakiejkolwiek interakcji z kotem. Ania powoli traciła nadzieję na socjalizację koty, ale postanowiła się nie poddawać, ponieważ karmicielka Stefci, mówiła, że w ogrodzie podchodziła do niej i pozwalała się głaskać.
Po dwóch tygodniach nastąpił przełom i kotka zaczęła wychodzić z pokoju i poznawać otoczenie i współ mieszkańców.
Zaczęła przybiegać na posiłki i jadła je już wspólnie z resztą zwierzyńca.
Po miesiącu „bez dotykania” Ania odwróciła uwagę Stefani łakociami i z duszą na ramieniu zaczęła głaskać kotkę. Zaatakowana z nienacka Stefcia, zapomniała, że trzeba syknąć i pacnąć łapką i zaczęła prężyć się z rozkoszy.
Bitwa została wygrana, ale wojna jeszcze nie.
I tak małymi kroczkami, cierpliwością i konsekwencją oswajamy Stefanię.
Stefania jest już odrobaczona, ale przed nią jeszcze szczepienia, sterylizacja i dopiero wtedy będziemy szukać dla niej domu.
Podejrzewamy, że kotka najlepiej czułaby się w domu bez innych kotów. Mieszka teraz z dwoma kotami, które podobnie jak te z ogrodu jej nie akceptują.
Stefania mogłaby mieszkać z psem, ponieważ w domu tymczasowym gdzie przebywa Stefania, jest kotolubny pies. Kota nie wyczuwa zagrożenia z jego strony i czasami do niego podchodzi, ale jeszcze na sztywnych nóżkach.
Jest kotką dla ludzi cierpliwych i wyrozumiałych. Jest nieufna i potrzebuje czasu, żeby zaufać człowiekowi, ale jeżeli już się do kogoś przekona to jej traktor podczas głaskania słychać na kilometr.
29 sierpień 2012r.
Stefania pojechała dzisiaj do swojego nowego domu. Koteczka jest bardo nieśmiała, ale jej nowa opiekunka jest wytrzymała i cierpliwie czeka, aż Stefa się oswoi w nowym otoczeniu i znowu zamieni w miziastego stworka.
WIEŚCI Z NOWEGO DOMU
08 listopad 2013r.
Stefania już od roku mieszka w swoim domku gdzie jest bezpieczna i kochana. Patrząc na nią dzisiaj, aż trudno uwierzyć, że aż dwa miesiące trwało zanim jej tymczasowa opiekunka mogła ją pogłaskać. Stefa, była mocno wystraszonym kotkiem. Kiedy jednak już zobaczyła, że głaski są fajne stała się wybitnym wymuszaczem kiziutów.
W swoim nowym domu nadal nieufnie podchodzi do nowych ludzi. Kiedy ktoś się pojawi na horyzoncie, Stefa lubi siadać w swoim „sokolim gnieździe”, czyli na wysokiej szafce i obserwować. Kiedy stwierdzi, że nic jej nie grozi i intruz „przybył z pokojowymi zamiarami”, łaskawie schodzi z szafy i pozwala się głaskać.