Darmowy Program PIT dostarcza Instytut Wsparcia Organizacji Pozarządowych w ramach projektu PITax.pl dla OPP
1.5 procent przekaż Fundacja Głosem Zwierząt
Dziękujemy

PIES, KTÓRY SAM PRZYSZEDŁ DO PRZYTULISKA

08 październik 2011r.

Tong sam przyszedł do jednego z podpoznańskich przytulisk. Wszedł i tak juz został.

Jest młodziutkim, zdrowym psem o fantastycznym uosobieniu. Ma około roku. Kocha ludzi z całego serca i na ich widok piszczy z całych sił i przekłada łapki przez kraty próbując zwrócić na siebie uwagę człowieka.

Tong nie zna jeszcze manier, skacze na ludzi z radości, a na smyczy ciągnie jak koń, ale ponieważ jest bardzo nastawiony na człowieka, oduczenie go tych przyzwyczajeń nie będzie problemem. Jęzor jest łagodny jak baranek w stosunku do człowieka, ale nie lubi innych psów.

Tong jest odrobaczony i zaszczepiony.

Tong przebywa w przytulisku.

08 marzec 2012r.

Tong pojechał dzisiaj do swojego domu.

 

WIEŚCI Z NOWEGO DOMU

14 marzec 2012r.

Tong się rozkręca.

Uwielbia spacery, spuszczony ze smyczy psiak to istne szczęście. I prędkośc!!! A jak skacze – przeskakuje przeszkody! Szaleństwo!

Ma też kolegów, sznaucera olbrzymiego o imieniu Dymitrij, goldena retrivera o imieniu Lagun oraz kundelka o imieniu Hiena. Dzikują sobie razem że hoho!

Tong już wybrał sobie Pana, którego słucha prawie-bezgranicznie. I nie jestem to ja. Moich komend słucha, owszem, ale tylko tych których zechce. Na spacerze ciągnie mnie okrutnie. Staram się być twarda, ale jak coś wyniucha to nie ma na niego mocnych!

Natomiast w domu króluję ja! Tong wszędzie za mną chodzi, przytula się do mnie, a jak siedzę na kanapie to podchodzi do mnie i próbuje mi wejść na kolana! Myśli, że jest małym pieskiem, ale niestety mieszczą mu się tylko przednie łapy!

Jak leży na swoim miejscu i do niego podchodzę to wywala się na grzbiet, łapy w górę i domaga się pieszczot po brzuszku! Natomiast jak Szymon go głaszcze to się tak nie wywala i Szymon mi zazdrości!

Kupiliśmy mu do zabawy sznur, ale podchodzi do niego na razie z dystansem, nie do końca jeszcze czai do czego on jest. Podczas zabawy z nim gryzie go, łapie, ale później się zapomina i zamiast sznur to łapie za nasze ręce. Generalnie bawi się jeszcze tak nieufnie, nie wyluzował się do końca, ale jest znacznie lepiej niż na początku, myślę, że jeszcze wszystko przed nami.

Na balkon wchodzi już bez obaw! I mógłby przesiadywać tam cały czas. Siada lub kładzie się na deskach i obserwuje. Czasem też zwija się w kłębek i śpi! Pościeliłam mu kocyk, ale wzgardził nim! Polubił to miejsce.

Tong ma koleżankę! Za rzeką mieszka piękna, dostojna Asta (owczarek niemiecki). Czasem idzie ze swoim panem do sklepu na nasza stronę i wtedy wita się z Tongiem i bawią się – Tong pod naszym czujnym okiem i na smyczy. I jak Tong później siedzi na balkonie to wypatruje jej za rzeką i jak ją zobaczy to macha ogonem i cichutko piszczy. Troszkę jestem zazdrosna!

– Ola –