Urodzony: czerwiec 2017
Zdrowie: odrobaczony, wykastrowany, zaszczepiony
Stosunek do ludzi: Nieco lękliwy na początku – wobec obcych. Powoli się przyzwyczaja i nawet sam podchodzi i jako jedyny z całej trójki (Gracji i Amora) ociera się o nogi. Daje się wziąć na ręce i głaskany cichutko mruczy, a właściwie wibruje, bo mruczenia nie słychać.
Stosunek do dzieci: nie miał kontaktu z dziećmi
Psy: niechętny i bojaźliwy wobec głośnego i dużego psa, którego widział z bezpiecznej odległości przez zakratowane okno: zjeżył się i schował w ciemnym kącie. Z łagodnymi psami nie powinno być tego problemu.
Koty: od małego jest w stadzie z rodzeństwem, od jakiegoś czasu w odosobnionym pomieszczeniu, przy otwieraniu drzwi przemykał i miał kontakt z 2 nowymi kotami – bez fochów, agresji i strachu. Na pewno zaprzyjaźni się z innymi.
Zachowanie: żywiołowy i towarzyski, choć na początku z lekkim dystansem. Lubi bawić się z innymi kotami, skoki na klatkę, ganianie po pomieszczeniu, zabawki go interesują, jeśli się ruszają – kiedy kulka papieru albo piłeczka się zatrzymuje – traci zainteresowanie nimi. Jak całe rodzeństwo uwielbia obserwacje przez okno. Mimo dokarmiania na poznańskim osiedlu prze troskliwą karmicielkę, jest ciągle głodny – wielbia jeść, je szybko i łapczywie – trochę za bardzo się zaokrąglił… Da się dosłownie pokroić na kawałeczki za jedzenie z puszki. Wyczuwa je na kilka metrów, zawsze da się go jedzeniem wywabić. Nie lubi szczekania psa i hałasu wiertarki, odkurzacza itp. Lubi przestrzeń.
Inne: Od samego początku pięknie robi do kuwety. Ma piękną, aksamitną i puszystą sierść.
9 września 2017 r.
Amorek, Nathan i Gracja – zostali pojmani w sierpniu przez wolontariuszy do klatki-łapki w poznańskim slumsie. Czego tam nie było?! Stosy śmieci, banda alkoholików (w większości morderców po odsiadce), ciemne śmierdzące bunkry, i… One – słodkie kociaki, jakby z innej bajki. Od urodzenia dokarmiane były wraz z mamusią – przez wolontariuszkę Karinę, która z pogardą śmierci odwiedzała posępną „gawrę” recydywistów. Dzięki Niej kocięta miały dobry start, jeżeli chodzi o odżywianie decydujące o zdrowym rozwoju.
W końcu nadszedł czas, by stworzyć im szansę na lepsze życie. Odłowione, odrobaczone i zaszczepione, oraz (chłopaki) już wykastrowani – wypatrują Twojego dobrego serca i ciepłych dłoni w domu tymczasowym – Poznań. Kiciulki są nieufne, ale miziane doceniają czułość człowieka i mruczą: – „Mrrr… Jeszcze! Jeszcze!”. Jedzą na wyścigi. Bawią się i hasają (w klatce – w kociarni) na całego, bo baaardzo pragną już wyjść z
przymusowej uwięzi. Łapiąc ostatnie słoneczne dni września tak żałuję, iż te 3 kiciulki muszą siedzieć w piwnicy (kociarnia).
Podaruj im dom!
Teraz 501 066 460 wolo – Joanna Size
Wypełnioną ankietę wyślij na adres: fundacja@glosemzwierzat.pl
W tytule maila wpisz imię kota, na którego jest ankieta.