10 grudnia 2020
Historia Peiry jest równie ciekawa, jak ona sama. Ta delikatna sunia została odłowiona w lesie na Pojezierzu Drawskim przez Straż Gminną, została dosłownie wyrwana z jedynego znanego jej środowiska, jakim były łąki i las. Przez nieznany nam okres żyła wolno, z dala od ludzi, żywiąc się tym, co znalazła lub ewentualnie upolowała, może ktoś jej podrzucał jedzenie, nie mamy co do tego pewności. Złapana brutalnie na chwytak została odwieziona do schroniska, w którym następnie blisko rok spędziła w boksie. Dosłownie w boksie, bo była tak zalękniona, że nie pozwalała się dotknąć ani założyć sobie obroży, o wyjściu na spacer nie było w ogóle mowy. Unikała bliskiego kontaktu z ludźmi, jak tylko mogła, choć mieszały się w niej strach i zainteresowanie. Z czasem nabrała zaufania do jedynej stałej wolontariuszki w schronisku, zaczęła pozwalać na głaskanie i ostrożnie zjadała smaczki z ręki. Wtedy ją poznaliśmy i postanowiliśmy spróbować jej pomóc. Nie mieściło nam się w głowach, że młoda, około 2 letnia suczka miałaby kolejne miesiące, a może lata spędzić w boksie, nie poznając świata, nie ucząc się, tracąc czas i powoli gasnąc. Po kilku tygodniach pracy z Peirą osiągnęliśmy to, na czym nam zależało w pierwszej kolejności: nauczyliśmy ją chodzenia na smyczy i akceptowania dotyku, pokazaliśmy jej wolne przestrzenie na terenie schroniska i poza nim, poznaliśmy z innymi psami, udowodniliśmy jej, że świat jest w jej zasięgu i nie musi bać się go, kuląc się w kącie boksu. Jej uśmiechnięty pyszczek podczas spaceru na łące był dla nas największą motywacją. Z czasem jednak zapragnęliśmy zrobić dla niej jeszcze więcej, bo nie chcieliśmy, aby dalej traciła czas oglądając świat przez kraty boksu. Udało się! Choć przed Peirą i jej rodziną jeszcze sporo pracy, i potrzebują czasu na wzajemne poznanie się i zrozumienie, to jest już teraz nad wyraz dobrze. Tak wielka zmiana, jaka zaszła w życiu Peiry, wrażliwego, wycofanego psa, który praktycznie otarł się o wtórne zdziczenie, jest trudna do wyobrażenia. Na przestrzeni jednego tylko roku została zabrana z lasu, w którym być może wychowywała się od szczenięcia, przeżyła kilka miesięcy w boksie, aby na koniec trafić do domu, w otoczenie zupełnie nowe i nieznane. Ale radzi sobie doskonale! Niczego nie niszczy, zachowuje czystość, wszystko obserwuje i układa sobie po swojemu w głowie. Oswaja się z nową okolicą i każdego dnia robi mały krok do przodu. Ma w końcu swoich ludzi, troskliwych, wyrozumiałych i oddanych, którzy będą już do końca stanowić jej rodzinę i sprawować nad nią opiekę – z całego serca dziękujemy za przygarnięcia naszej małej Peiry! Dziękujemy i trzymamy mocno kciuki!
Ważne: Między wypełnieniem ankiety a domową wizytą przedadopcyjną zawsze jest zapoznanie z psem w miejscu jego przebywania. Może to być przytulisko, dom tymczasowy lub hotel dla psów.
Masz pytania? Napisz: paulina@glosemzwierzat.pl
Lub zadzwoń: 506 907 047
(nie zawsze mogę odebrać telefon, proszę wtedy o kontakt SMS – oddzwonię)