Podstawowe informacje:
Urodzona: ok. 2018 r.
Zdrowie: odrobaczona, zaszczepiona, wykastrowana, testy FIV/FeLV ujemne
Stosunek do ludzi: pozytywny, lgnie do ludzi – ale jest charakterna i może uderzyć łapką, jeśli coś się jej nie spodoba
Stosunek do dzieci: nie miała kontaktu
Psy: nie miała kontaktu
Koty: nie miała kontaktu
Inne: –
Monika o sobie:
Cześć jestem Monika,
Zanim trafiłam tu gdzie mieszkam teraz przez długi czas żyłam na wolności. Musiałam radzić sobie sama, raz było lepiej raz gorzej. Najtrudniej było kiedy robiło się zimno i próbowałam znaleźć ciepły kąt. Pewnego dnia zebrałam całą odwagę i postanowiłam zajrzeć do nowego miejsca. To była taka duża budka, którą odwiedzali różni ludzie. Trochę się bałam, ale okazało się, że były tam też bardzo miłe panie. Jak się zjawiłam to nie tylko mnie nie wygoniły, ale dały dużo jedzenia, wygłaskały i nazwały się moimi ciociami. Bardzo mi sie tam spodobało, wiec zaczęłam odwiedzać moje ulubione ciocie każdego dnia, bo one też przychodziły do swojej budki każdego codziennie.
Pewnego dnia usłyszałam jak mówiły, że nie mogę tam dłużej zostać. Wystraszyłam się, że mnie wygonią i będę marznąć gdzieś na dworze. Jednak ciocie przywiozły mnie tu gdzie mieszkam teraz, do kociarni. Powiedziały, że zasługuję na prawdziwy dom i tak będzie dla mnie lepiej. Nie wiem co to znaczy, nigdy nie miałam swojego domu, ale chyba wiedzą co mówią. Nie za bardzo chciałam się z nimi rozstawać, im też było smutno, bo ciągle mnie przytulały i mówiły, że będą tęsknić.
Od razu dostałam też imię. Miałam być Żabką – ciocie tak wybrały, bo swoją budkę też tak nazwały, chyba nie znają innych imion… wiecie co się stało? To imię było już zajęte i musieli mi zmienić…pfff też coś. Tak więc zostałam Moniką, że to niby od jakiegoś Kulfona i żaby Moniki. Pojęcia nie mam o kogo chodzi, no ale imię może być, już nawet trochę mi się podoba.
Zaczynam więc nowe życie. Mieszkam w kociarni z innymi kotami. Najbardziej lubię ludzi, uwielbiam mizianko i drapanie, to się nie zmieniło. Kiedy jestem w klatce zaczepiam przez kratki kogo się da, żeby mnie pogłaskał. Jednak takie długie siedzenie w klatce w ogóle mi się nie podoba i często robi mi się smutno. W kociarni zawsze sporo się dzieje, jest dużo zamieszania, ciągle ktoś nowy przychodzi i robi mi porządki w klatce, to dużo stresów jak na jednego małego kota. Dlatego chciałabym być w miejscu gdzie będzie dużo spokoju, tylko ja i moi ludzie do głaskania. Najlepiej żeby nie było tam żadnych innych zwierząt i takich małych ludzi, bo słyszałam, że czasem ciągną koty za ogony, a ja tego batdzo nie lubię. Takie mam wiec teraz marzenie, żeby zamieszkać w spokojnym, miłym miejscu, mieć do dyspozycji kolana, na których mogę poleżeć i ręce, które będą mnie miziać, ja ze swojej strony zapewniam dużo przyjemnego mruczenia – to jest chyba ten prawdziwy dom, o którym mówiły ciocie.
Monika
Poznaj historię Moniki:
26 lutego 2022 r.
Moniczka jest z Plewisk, przez kilka miesięcy przychodziła do tamtejszej Żabki, była ogłaszana i nikt się po nią nie zgłosił, całymi dniami siedziała z pracownicami w sklepie, aż postanowiły zgłosić ją do nas, na drugi dzień przyjechała, zgłaszające bardzo się wzruszyły jak ja zostawiały, ale powiedziały, że teraz będzie miała już tylko lepiej.