
Właściwie to nie wiadomo już co w takich sytuacjach, jak w przypadku kilkunastoletniej Stefci, myśleć, powiedzieć lub napisać… Teoretycznie nie powinno to już nikogo dziwić ani szokować – jej los nie jest bowiem wcale wyjątkowy, a ciche cierpienie towarzyszy nam na co dzień… Stefcia została odwieziona do schroniska przez swoich właścicieli, bo nie mogli się nią już dłużej zajmować. Nie będziemy oceniać tej decyzji, ale sądząc po stanie Stefci, to niespecjalnie zajmowali się nią również wcześniej. Sunia miała w pochwie rozpadający się guz, który śmierdział tak mocno, że z trudem można było to wytrzymać. Stefcia niezwłocznie trafiła do kliniki, gdzie została zbadana i zoperowana i dochodziła do siebie w szpitaliku. Operacja się udała, ale już teraz wiadomo, że nie będzie ostatnią w jej życiu – na listwie mlecznej wykryto liczne guzy, które w niedalekiej przyszłości będą musiały zostać usunięte. Ciąża urojona wydaje się być już tylko dopełnieniem tego obrazu nędzy i rozpaczy. Od pierwszej chwili zaczęliśmy pilnie szukać dla Stefci domu tymczasowego, by po operacji nie musiała trafić do schroniskowego boksu, tylko miała możliwość dojść do siebie w godnych i bezpiecznych warunkach. Na szczęście los nam sprzyjał i doświadczyliśmy wraz ze Stefcią prawdziwego cudu, bo nie dość, że błyskawicznie udało nam się znaleźć dla niej dom tymczasowy, to jeszcze jej opiekunowie zdecydowali, że nikomu już jej nie oddadzą i chcą, aby Stefcia (dzisiaj Misia) została z nimi na stałe! Lepszego rozwiązania nie mogliśmy sobie wymarzyć i z całego serca dziękujemy za uratowanie jej życia!
Ważne: Między wypełnieniem ankiety a domową wizytą przedadopcyjną zawsze jest zapoznanie z psem w miejscu jego przebywania. Może to być przytulisko, dom tymczasowy lub hotel dla psów.
Masz pytania? Napisz: paulina@glosemzwierzat.pl
Lub zadzwoń: 506 907 047