Darmowy Program PIT dostarcza Instytut Wsparcia Organizacji Pozarządowych w ramach projektu PITax.pl dla OPP
1.5 procent przekaż Fundacja Głosem Zwierząt

Pomóż pomagać

Podstawowe informacje:

Urodzona: ok. 15.05.2021 r.

Zdrowie: zaszczepiona, odrobaczona, testy FIV/FeLV ujemne, wykastrowana, zachipowana

Stosunek do ludzi: wystraszona i wycofana

Stosunek do dzieci: nie miała kontaktu

Psy: nie miała kontaktu

Koty: pozytywny

Inne:

Werbenka o sobie:

Hej! Z tej strony Werbenka – jedna z piątki ziołowego rodzeństwa ?

W końcu mam chwilkę spokoju żeby conieco o sobie powiedzieć. Gdy trafiliśmy do kociarni wszyscy byliśmy bardzo wystraszeni i chorowici, przez co spędziliśmy w klatce całe 3 miesiące naszego dzieciństwa… Nasz kontakt z ludźmi polegał głównie na podawaniu nam leków (brrrrr, nigdy więcej), ciocie robiły co mogły żeby nas trochę oswoić, ale byliśmy dzielni i się nie daliśmy ?. Po wyjściu z klatki trafiliśmy do kociarnianej bawialni, gdzie świetnie dogadywałam się z kotkami, bracia szybko znaleźli swoje wymarzone domki, a ja z Rozmarynką niedługo później trafiłyśmy do domu tymczasowego. Tam uświadomiłam sobie, że potrzebuję dużo spokoju i zrozumienia, jestem mega nieśmiała i człowiek musi się trochę nagimnastykować, żeby zdobyć moje zaufanie.

Obecnie przebywamy z siostrą w innym domu tymczasowym, w którym – w dużej mierze dzięki kotowi rezydentowi, który oprowadza nas dzielnie po świecie relacji kocio-ludzkich – powolutku się oswajamy z ludźmi. Nadal jestem troszkę nieśmiała, ale robię postępy – nieśmiało przyznaje, że lubię głaski i przytulaski – na razie tylko od jednej osoby – ukochanego wujka z domu tymczasowego, drugi człowiek w domu wciąż próbuje, ale chwilowo kiepsko mu idzie. Sama raczej nie przyjdę na kolanka, ale gdy już się na nich znajdę to mruczę i domagam się głasków ? Lubię inne kotki, ale jestem raczej indywidualistką, dogaduje się z nimi bez problemu, ale nie są mi potrzebne do pełni szczęścia. Cenię sobie spokój, szukam domku, który rozumie moje potrzeby, jest cierpliwy i gotowy poświęcić mi czas.

Oprócz tego KOCHAM zabawy z wędką, a nawet dwoma czy trzema naraz, kocham też różne myszki, kartony, piłeczki i oglądanie sikoreczek przez okno ? Nie wybrzydzam specjalnie z jedzonkiem – jeśli jest zdrowe, mokre i mięsne to chętnie je zjem, jak dodatkowo ma rybny smak to będę w siódmym niebie!

Poznaj historię Werbenki:

23 lipca 2021 r.

Pytacie co tam u nas w dziale kocim? Sezon w pełni.

88 kotów pod opieką, codzienna lawina zgłoszeń i powodująca trapiące wyrzuty sumienia konieczność odmawiania pomocy potrzebującym… z braku miejsca i sił przerobowych. Kasa by się skądś wzięła, ale doby nie wydłużymy, wolontariuszy nie pomnożymy, ścian kociarni nie rozciągniemy…
Ta ekipa miała szczęście, że trafiła do nas, gdy dysponowałyśmy wolną klatką. Historia jakich miliony – bezdomniaki na działkach Kobylepole. Dzika dzicz z kocim katarem.

Było ich 5. Niestety, jeden z kociaków (widoczny na zdjęciu szaraczek) nie przeżył operacji oczka. Był zbyt słabym organizm nie dał rady.
Przeżyły 2 rudzielce (chłopaki), jeden szarak (dziewczynka) i jeden czarnulek z kilkoma rudymi włoskami (dziewczynka).
Strasznie wystrachane, wycofane i sycząco – atakujące, ale nie takie złośniki wyprowadzaliśmy na prostą. Jeszcze będą z nich miziaki. Muszą tylko zrozumieć, że ręce, które zmieniają im kuwety i podają jedzenie potrafią też fajnie głaskać.
No to tak u nas. A co u Was?

Gdybyście chcieli wesprzeć naszą walkę o lepszy los bezdomnych stworów, to po lewej stronie naszej witryny znajdziecie obecnie toczące się zbiórki pieniędzy. Można wybrać cel i dorzucić grosz do tego całego kocio-psiego zamieszania.

21 września 2021 r.

Dwa maluchy potrzebują domu, również tymczasowego!
Rudy chłopaczek o imieniu Miętek i czarna siostrzyczka o imieniu Werbenka. Są dwójką z czwórki bezdomnego rodzeństwa.
Dzieci są już po 1 szczepieniu, w trakcie drugiego odrobaczania.

Miętek to mały rozrabiaka, wariuje na potęgę. Werbenka jest bardziej nieśmiała, ale w kontaktach z rodzeństwem też lubi się bawić.

Dzieciaki nadal trochę boją się ludzi, ale nie ma się co dziwić, bo w kociarni nie kojarzymy im się z niczym dobrym, tylko z lekami i zakraplanie oczu itp. Trafili do nas z kocim katarem, więc codziennie przez tydzień dyżurni kociarni aplikowali im leki.

Teraz, zdrowi potrzebują choćby domu tymczasowego, by mogli nauczyć się żyć z człowiekiem, by mogli się zsocjalizować i przestać bać naszego gatunku.

Czym jest dom tymczasowy? Przeczytaj tu:

Adopcja w 3 krokach

Masz pytania? Napisz: fundacja@glosemzwierzat.pl

Lub zadzwoń: 665 796 817

(nie zawsze mogę odebrać telefon, proszę wtedy o kontakt SMS – oddzwonię)