26 stycznia 2024 r.

Historia Bostona nie różni się od historii wielu psów, które marnują swoje życia pozamykane w schroniskowych klatkach… Wylądował za kratami w bardzo młodym wieku i spędził za nimi praktycznie całe swoje życie, nigdy nie opuszczając boksu nawet na najkrótszy chociaż spacer. Nie dostał nigdy szansy na to, by pokazać kim naprawdę jest, nie miał okazji, żeby normalnie funkcjonować w świecie, nikt nie sprawił też, by Bostonek mógł zaufać ludziom.

Zamiast tego przyklejono mu – całkowicie niesłusznie – krzywdzącą i stygmatyzującą etykietę psa agresywnego, skazując go na bycie niezauważanym i niechcianym. Lata spędzone w schroniskowych klatkach odcisnęły na Bostonie swoje piętno i spowodowały, że gdy go poznaliśmy ani nie wyglądał, ani nie zachowywał się, jak pies, którego ktoś chciałby adoptować.

Nie czekając więc na coś, co mogło się nigdy nie wydarzyć, dzięki finansowemu wsparciu sponsorów zabraliśmy Bostona do hotelu dla psów, w którym wiedzieliśmy, że dostanie wszystko to, czego na co dzień potrzebuje. Zamieszkał w pięknej i cichej okolicy, w otoczeniu przyrody i z dala od miasta, w towarzystwie kilku innych psów, w tym naszych fundacyjnych Leviego, Tuli i Tobiaszka.

Pierwszej imponującej rzeczy dokonał już w czasie podróży, która trwała około 12 godzin i wiodła z jednego końca Polski na drugi. Boston, choć w boksie często kręcił się ze stresu w kółko, w samochodzie po prostu położył się na swoim materacu i spokojnie jechał z nami, jakby wiedział, że na końcu podróży czeka go coś bardzo dobrego. W hotelu odnalazł się błyskawicznie, nie da się tego inaczej określić, bo kilka dni, których potrzebował, by poczuć się swobodnie i bezpiecznie w domowych warunkach, jest niczym w porównaniu z praktycznie całym wcześniejszym życiem spędzonym w zamknięciu.

Towarzystwo miłych psów i troskliwa opieka Karoliny dały Bostonowi to, czego zawsze potrzebował i pozwoliły uwolnić to, co zawsze w nim drzemało – spokój. Opłacało się przemierzyć cały kraj w obie strony, aby zobaczyć Bostona śpiącego spokojnie w domu na legowisku, ten widok wart jest każdych pieniędzy i wysiłku!

Z całego serca dziękujemy wszystkim, którzy wsparli finansowo Bostona i umożliwili mu opuszczenie schroniska – jesteście wspaniali!

Jeżeli chcesz dowiedzieć się więcej na temat Bostona, zadzwoń!

Kontakt: 501 173 726

Wróć do góry