2 sierpnia 2021 r.

Naprawdę rzadko wrzucamy tu sensacyjne newsy. Nie szukamy dramy, wolimy wrzucać rzetelne informacje o naszych podopiecznych, ich potrzebach i historiach. Codziennie media zalewają informacje o okrucieństwie względem zwierząt, codziennie ktoś porzuca, krzywdzi psy i koty – jeśli mielibyśmy te informacje udostępniać, nasz fanpage pękłby w szwach.
Dziś jednak media obiegła informacja, która wprawia w tak wielkie osłupienie i konsternacje, że zrobimy wyjątek i podzielimy się tą historią z Wami, ku refleksji…

Topienie niechcianych miotów kociąt jest okrutną metodą na pozbywanie się nadmiaru zwierząt, głównie na wsiach. Od dziesiątek lat proceder ten przetacza się przez nasz kraj, gdyż sterylizacja w niektórych miejscach w Polsce nadal wydaje się być fanaberią lub luksusem. Mamy świadomość, że problem dotyczy głównie nizin społecznych, ludzi z niską empatią, zerową świadomością, ludzi niewyedukowanych.
Ale ten film rzuca cień nie na osobę, która dopuszcza się tego okrucieństwa (wiadomo, że to przestępstwo, a kobieta nie ma serca), ale na… ekipę ratunkową.

To co się tu wydarzyło pozostawia nas w ciężkim szoku i niedowierzaniu. Nowy Dwór Gdański. Starsza kobieta wrzuca kociaki do wody. Dzieci dzwonią po Straż. Ta przyjeżdża i … miota się wzdłuż brzegu, namyśla, kombinuje, chodzi… Wokół towarzysze, inni świadkowie, dorośli mężczyźni, kobiety. Cyrk bierności, festiwal bezradności. Na szczęście, w tym zapętleniu pojawiła się skromna bohaterka. Z resztą, zobaczcie sami. Wrzucamy ku refleksji.

I nikt jej nawet ręki nie podał, gdy wychodziła z wody…

Wróć do góry