8 maja 2023 r.
Bursztyn trafił do nas bardzo wychudzony i źle wyglądający. Utknął w piwnicy Urzędu Stanu Cywilnego w Dopiewie. Jak tylko pracownicy usłyszeli odgłosy to Straż Gminna pojechała to sprawdzić i przywieźli go do schroniska w Dopiewie.
„Cześć, jestem Bursztyn! Moja historia nie należy do ciekawych… Zimą szukałem jakiegoś ciepłego schronienia jednak byłem przepędzany przez ludzi, psy lub inne koty…. Nie mogłem się odnaleźć… Ostatecznie szczęście się do mnie uśmiechnęło i znalazłem wymarzoną miejscówkę: sucho, ciepło, bezpiecznie… Jednak moja radość nie trwała zbyt długo, nagle nie mogłem znaleźć wyjścia! Położyłem się spać w tych nerwach, licząc, że kolejny dzień przyniesie jakieś rozwiązanie.
Niestety przez kolejne dni nie udało mi się uwolnić. Mijały dni, a ja byłem coraz bardziej głodny i spragniony. Musiałem, mimo strachu, dać o sobie znać, by się wydostać. Jak to mówią „raz kozie śmierć” albo „kto nie ryzykuje nie pije szampana” – to chyba lepsze. Udało się! I to było największe szczęście w nieszczęściu jakie mi się do tej pory przydarzyło! Trafiłem do super miejsca. Teraz jestem bezpieczny i mam dużo jedzenia. Dobrze, że tu trafiłem, bo okazało się, że jestem chory, mam niską odporność i nie dałbym sobie rady na wolności.
No cóż, szczęście w nieszczęściu… Liczę, że znajdzie się ktoś kto mnie przygarnie i pokocha”.
Nie chcemy by Bursztyn całe życie spędził w klatce z uwagi na swoją chorobę. Wolnożyjącym kotem też nie może być.
Wierzymy, że ktoś go pokocha i zabierze go ze schroniskowej klatki do ciepłego pełnego miłości domku. Jest piękny, RUDY i DUŻY jak kreskówkowy GARFIELD!
Wypełnij ankietę – on czeka, sami zobaczcie te oczy…
Bursztyn może trafić do domu z każdym innym czworonogiem, bo wirus dotyczy TYLKO kotów. Może trafić też do domu z innym kotem obciążonym wirusem FIV.