
Poniżej wiadomość od Pani Małgosi, znajdźcie chwilę i przeczytajcie:
„Oto szczęśliwe koty, które szukają domu:
Małpka:
Bardzo ciekawska, najbardziej zwinna i szybka, uwielbia polować. Jest malutkim skrzatem miłości – zawsze jest gdzieś w pobliżu. Za każdym razem przyjdzie sprawdzić co akurat mam na talerzu, nadzoruje czystość kuwet. Jest niezwykle mądra, sprytna i uwielbia się bawić. Lubi być głaskana, przychodzi, łasi się i mruczy, ale nie jest typem przytulaka – choć jak widzę z doświadczenia to się bardzo zmienia w zależności od sytuacji. Na pewno będąc bez mamy i braci będzie garnęła się do człowieka.
Maluszek:
Gabarytowo już wcale nie jest taki malutki – nabiera ciałka, które kocha być głaskane i miziane. W stadzie, wśród rodzeństwa był po środku w kwestiach śmiałości. Jego energia pięknie uspokaja i harmonizuje. Jego cudowne, brązowe oczy to kwintesencja nadziei i miłości.
Kitulina – mama:
Przepiękna i bardzo mądra kocica. Czuję w niej ogromną moc i tajemnicę. Wiem, że ma do zaoferowania bardzo wiele, czego jeszcze nie pokazuje. Obserwując jak wychowuje maluchy mimo stresów, które przeszła w ostatnim czasie (łapanie, podróż i sterylizacja) jestem pełna podziwu. Pomimo tego, że dorastała nieopodal lasu i jeziora, a niedawno została zamknięta w domu robi postępy w kontakcie z człowiekiem. To będzie nieopisywalnie cudny moment, kiedy zdecyduje się zaufać. Nie ma w niej cienia agresji, zawsze woli się wycofać. Jest mi przykro, że przy mnie nie może ponownie dotknąć łapkami ziemi (w okolicy mieszka pies, który poluje na koty). Ma około 2 lata i jest wysterylizowana.
Jak kotki znalazły się u mnie?
W czerwcu przybłąkała się do mnie kotka, która jak się okazało miała już pięć około sześciotygodniowych kociąt pod swoją opieką. Próbowałam je oswoić na miejscu letniskowych działek, jednak mądra mama zabierała kocięta i sama przychodziła na posiłek.
Za radami fundacji zabrałam je wszystkie do domu oddalonego o 500 km aby oswoić i wyadoptować. Trójka z nich mają już swoje miejsce.
Mama wraz z dwoma młodymi nadal szukają swoich ludzi. Przyznam – przywiązałam się do nich i najchętniej zostawiłabym je wszystkie, ale niestety moje warunki życiowe nie pozwalają na ich szczęśliwe życie. Dużo się przemieszczam, a dla kotów, szczególnie mamy to ogromny stres.
Szukam domu, w którym po przyzwyczajeniu Kitulina – mama będzie miała możliwość wychodzenia – najlepiej na wsi/w lesie – w takich warunkach żyła. Najchętniej oddałabym mamę z jednym z kociąt – jest do nich bardzo przywiązana, a one do niej. Czuję, że byłoby to dla nich wspierające.
W razie pytań/chęci otrzymania więcej zdjęć/w sprawie adopcji proszę o kontakt w wiadomości prywatnej lub telefonicznie. Poruszam się w rejonach Olsztyn – Szczecin – Warszawa – Trójmiasto – Poznań i najchętniej w takiej okolicy widziałabym ich nowe domy, aczkolwiek dla cudownej nowej rodziny rozważę każdą lokalizację i dowiozę na miejsce.„