21 września 2024 r.

Kolejna strata nas dobiła… Amir dołączył do Złomka za Tęczowy Most…

Dziś mamy dla Was smutną wiadomość. Amir, o którego nogę walczyliśmy przez ostatnie miesiące, odszedł.

Pożegnanie od opiekuna tymczasowego Roberta i jego rodziny:

Amir był z nami 3,5 miesiąca, a wydaje się, jakby minął z nim rok.

Był to intensywny czas opieki, wizyt u weterynarzy, spędzania z nim czasu.

Szybko się do nas przyzwyczaił i zintegrował z pozostałymi kotami, z którymi leżał, spał i czuł się świetnie w ich towarzystwie. Okazał się wielkim gadułą i przytulasem, uwielbiał głaskanie po brzuszku i wchodzenie na kolana. Jednocześnie był bardzo dzielny i dawał sobie zmieniać opatrunki bez narzekania. W której przychodni się pojawił, tam wzbudzał ogromną sympatię personelu za swoją pogodę ducha, dzielność i współpracę.

Byliśmy bardzo zdesperowani, aby mu pomóc i żeby wyzdrowiał. Po okresach poprawy przychodził czas regresu jego stanu zdrowia… nie mógł w pełni wyzdrowieć. Jak szybko pojawił się w naszym życiu, tak szybko i nieoczekiwanie odszedł… Pękły nam serca… Nie dał już więcej rady walczyć… Teraz biega po łąkach na swych czterech zdrowych łapkach.”

Amir trafił do nas w strasznym stanie – z szarpaną, ropiejącą raną na tylnej nodze, z którą musiał cierpieć przez wiele dni. Trudno sobie wyobrazić, jak wiele bólu musiał znieść… Mimo tego wszystkiego, co przeszedł, potrafił obdarzyć nas miłością i zaufaniem. Miał zaledwie 2 lata, całe życie przed sobą, a jego wola życia była ogromna.

Próbowaliśmy wszystkiego, by pomóc mu stanąć na nogi – dosłownie i w przenośni. Przeszedł rekonwalescencję po zabiegu, był pod opieką wielu weterynarzy. Niestety, jego rana nie chciała się goić. Przygotowywaliśmy się na amputację, by dać mu szansę na życie bez bólu, ale nikt nie spodziewał się, że Amir odejdzie tak nagle…

To kolejny cios dla nas, bo każdego z naszych podopiecznych kochamy i walczymy o nich do końca. Amir, tak jak wcześniej Złomek, jest już po drugiej stronie, gdzie nie ma bólu ani cierpienia.

Amirku, biegaj wolny za Tęczowym Mostem. Już nic Cię nie boli… 

Wróć do góry