Żegnaj, malutki Bluszczyku…

Z wielkim smutkiem żegnamy naszego drobnego podopiecznego, Bluszczyka. Ten malutki kociak trafił do nas razem ze swoją siostrą, Hoją. Byli wystraszeni, nieufni i bardzo krusi. Pierwsze tygodnie były dla nich czasem oswajania się z człowiekiem – potrzebowali dużo miłości i cierpliwości, by zrozumieć, że świat nie jest taki straszny.
Z czasem zauważyliśmy, że Bluszczyk nie rozwija się tak, jak powinien. Wyniki pierwszych badań wskazywały, że wszystko jest w porządku, ale jego stan wciąż budził nasze obawy. Kolejne badania sugerowały, że możemy mieć do czynienia z FIP – chorobą, która nie daje łatwych rozwiązań…
W okresie świąt Bluszczyk trafił do domu naszej opiekunki, gdzie mógł cieszyć się ciepłem ludzkiej bliskości. To było dla niego najważniejsze – w ramionach człowieka wracał mu apetyt, a jego małe serduszko czuło spokój.
Niestety, zaraz po świętach jego stan gwałtownie się pogorszył. Objawy neurologiczne sprawiły, że musieliśmy podjąć najtrudniejszą decyzję – pomóc mu odejść, by oszczędzić mu cierpienia…
Bluszczyk był z nami krótko, ale zostawił w naszych sercach ogromny ślad. Wierzymy, że czuł się kochany i bezpieczny. Choć jego życie było zbyt krótkie, daliśmy mu wszystko, co mogliśmy.

Żegnaj, nasz dzielny, malutki wojowniku. Odpoczywaj w spokoju po drugiej stronie tęczowego mostu!

Wróć do góry