30 lipca 2023 r.
Kolejna smutna wiadomość: nasza była podopieczna KSIĘŻNICZKA odeszła…
Na szczęście udało się!
A tak piszą o niej jej kochający opiekunowie do ostatnich chwil…
„Księżniczka spędziła u nas ostatnie dziewięć miesięcy swojego życia. Z tego co wiemy, to że kiedy do nas trafiła, miała minimum piętnaście lat (a być może więcej).
Wydaje się, że biorąc do domu kotkę w takim wieku człowiek może się przygotować na to, że spędzi z nią raczej mniej, niż więcej czasu. Okazało się, że nie jest to takie proste, jak mogłoby sprawiać wrażenie, a pożegnanie się zawsze łamie serce.
Pamiętamy dzień, w którym ta krucha, powypadkowa dama do nas trafiła, miaucząc w niebogłosy już na klatce schodowej. Pamiętamy, jak przyzwyczajona do „pracy” w stróżówce budziła nas codziennie o 4:00 rano, nalegając żebyśmy zaspani zabrali ją na „obchód”. Choć była kompletnie głucha, to zawsze wiedziała, kiedy przychodzi pora karmienia – a jeśli śniadanie się spóźniało, to pakowała się do łóżka, żeby przypomnieć opiekunom o ich obowiązkach.
Podobno w związku z operacją biodra nie powinna skakać – co jakimś cudem nie przeszkadzało jej w spontanicznym pojawianiu się na parapetach, blatach i u rozsiadania się szczytu kanapy.
Przez dziewięć miesięcy u nas bardzo wypiękniała, jej sierść zrobiła się miękka i lśniąca, a ona sama nabrała wigoru.
Myśleliśmy, że będzie z nami jeszcze długo i nie spodziewaliśmy się choroby. Choć trudno poradzić sobie ze stratą Księżniczki, mówimy sobie, że opiekowaliśmy się nią jak najlepiej i daliśmy jej bezpieczną „emeryturę”.
Zostało po niej puste miejsce na kocyku, ale zawsze będzie naszą Księżniczką.„
Żegnaj przyjaciółko…