Bardzo bym chciał, żeby zajmował się mną jeden człowiek. No może ewentualnie dwóch lub trzech, ale ważne, żeby zawsze to były te same człowieki. Nie czuję się dobrze, gdy codziennie inna osoba mną się opiekuje. Potrzebuję też Twojej cierpliwości, zrozumienia moich lęków, strachu i czasu na oswojenie się. Nie mogę obiecać, że z czasem będziemy spędzać ze sobą każdą chwilę tuż obok siebie. Postaram się Tobie zaufać, a może nawet z czasem się zaprzyjaźnimy.
Nie lubię o sobie opowiadać – nie jestem duszą towarzystwa, ale potrzebuję Waszej pomocy, więc trochę o sobie powiem.
Pewien czas temu jakieś człowieki zaczęły dawać mi jedzenie. Żyłem na wolności, byłem głodny, a w dodatku z moim zdrowiem było coraz gorzej, więc bardzo chętnie zjadałem wszystko, co mi dali. Któregoś dnia nie pytając mnie o zgodę, zabrali mnie do miejsca, gdzie jest dużo kotów i człowieków. Następnego dnia zabrali mnie do kogoś, kto podobno leczy zwierzęta. Nie ufam komuś, kto chce mnie dotknąć i mnie zbadać, więc zostawili mnie tam na noc, a następnego dnia dali mi coś do spania i podobno wtedy dopiero mnie zbadali. Mówili potem, że miałem bardzo dużo szkodników na sobie, brzydkie zęby i ogólnie nie najlepiej wyglądam. Zabrali mnie z powrotem do miejsca z innymi kotami i do teraz tu siedzę w swojej własnej klatce. Nie podoba mi się to, wolałem być wolny. Zauważyłem jednak, że osoby, które tu przychodzą, dają mi jedzenie, picie, lekarstwa i dbają, żebym czuł się coraz lepiej. Muszę przyznać, że to całkiem miłe, że ktoś w końcu zwraca na mnie uwagę. Nie pokazuję tego po sobie, bo nadal boję się Was ludzi i co chwilę ktoś inny się mną opiekuje. To, że na Was syczę i warczę, nie znaczy, że jestem straszny i agresywny. Ja po prostu nie umiem odnaleźć się w nowej sytuacji, jestem wystraszony i nieufny. Kilka razy przyszły do mnie opiekunki, które dawały mi bardzo dobrego, płynnego smaczka. Na początku nie byłem pewien czy mogę im zaufać, ale pokonałem strach – te smaczki są przepyszne! Ciocie mówią, że bardzo powoli, ale robię postępy i się otwieram. Chyba faktycznie człowieki nie są takie złe, skoro dają mi tak smaczne jedzonko. Potrzebuję jednak czasu, żeby upewnić się, że tak jest.
Bardzo bym chciał, żeby zajmował się mną jeden człowiek. No może ewentualnie dwóch lub trzech, ale ważne, żeby zawsze to były te same człowieki. Nie czuję się dobrze, gdy codziennie inna osoba mną się opiekuje. Potrzebuję też Twojej cierpliwości, zrozumienia moich lęków, strachu i czasu na oswojenie się. Nie mogę obiecać, że z czasem będziemy spędzać ze sobą każdą chwilę tuż obok siebie. Postaram się Tobie zaufać, a może nawet z czasem się zaprzyjaźnimy.
Twój Adasio
9 sierpnia 2022 r.
Kocurek jest FIV plus, co oznacza słabą odporność i brak możliwości powrotu „do natury”. Wypuszczenie go na dwór byłoby dla niego równoznaczne z rychłą śmiercią. Adaś dostał w życiu drugą szansę, chcemy zapewnić mu bezpieczeństwo, miłość i zdrowie w wymarzonym domu, na długie lata. Zanim jednak to stanie się możliwe, Adaś bardzo potrzebuje domu tymczasowego, w którym będzie mógł się bardziej otworzyć. W naszej kociarni nie ma ku temu warunków.
Adaś jest kotem nieśmiałym, nie jest ani przebojowy, ani nawet odważny. Jakby nie chciał nikomu przeszkadzać i absorbować swoim życiem. Gdy jednak wolontariusz go głaszcze – odpływa… Bardzo lubi spokojny i delikatny kontakt z człowiekiem. Miziany zamyka oczy i wywraca się na plecki. Sam jednak boi się zainicjować kontakt, a my jesteśmy w kociarni zbyt rzadko, by dać mu czas, którego potrzebuje.
Pobyt w domu tymczasowym dałby mu szansę na przyzwyczajenie się do świata ludzi, hałasów dnia codziennego, domowej krzątaniny. Zanim znajdzie dom stały, powinien dostać szansę ośmielenia się do życia z ludźmi, by przestał zamieniać się w niewidzialny mebel, a odważył się być pełnoprawnym członkiem rodziny.
Jeśli poruszyła Cię historia nieśmiałego Adasia, zapraszamy na naszą stronę, gdzie przeczytasz czym jest „dom tymczasowy” i jak można nim zostać:
15 czerwca 2022 r.
9 czerwca 2022r.
Adam jakiś czas temu pojawił się na UAMie na wydziale prawa, przychodził do misek wydziałowego kota. Wolontariuszka Fundacji Głosem Zwierząt słyszała o nim, ale nigdy go nie widziała. Bał się człowieka, ale uwielbiał jeść. Jadł bardzo dużo. Pewnego razu nasza wolontariuszka szła do paczkomatu, akurat panowie z ochrony nakładali jedzenie do miski i się pojawił, był tak zafascynowany jedzeniem, że mogła go nagrać z dosyć bliska. Opowiadali, że jak się pojawił to był cały brudny, posklejany i wyglądał jakby z jakiegoś kanału wyszedł.
Zachęcamy – przeczytaj z czym się wiąże bycie domem tymczasowym w naszej fundacji (to nie takie trudne, a ile kociej miłości w zamian…) i aplikuj!
https://glosemzwierzat.pl/jak-pomoc/dom-tymczasowy/
12 września 2022 r.
Poznajcie Adama! Kota, który dzięki Waszej pomocy z wyniszczonego przerażonego kota przeistoczył się w kanapowca i miziaka.
A tak wygląda jego przemiana w 3 odsłonach:
STAGE 2. 23.07.2022 roku – Adam podleczony, wyregulowany układ pokarmowy, sierść odrasta, pracujemy nad oswojeniem dzikusa, który wcale nie jest taki dziki jak mu się wydaje.
Do szczęścia Adasiowi brakuje tylko kochający prawdziwy dom.
1 grudnia 2022 r.
Dołącz do Święta W Głosem Zwierząt i baw się z nami!
Odpowiedzialna adopcja psa lub kota z fundacji przebiega w kilku prostych krokach.
Odpowiedz na kilka łatwych pytań, abyśmy wiedzieli jakie kwestie warto omówić podczas spotkania.
W zależności od potrzeb danego zwierzęcia, spotykamy się u Ciebie w domu lub w schronisku, by lepiej się poznać i porozmawiać. Czasem spotykamy się kilka razy, by i zwierzak Cię poznał.
Ostatnim punktem odpowiedzialnej adopcji jest pisemne zobowiązanie się do należytej opieki nad zwierzęciem.