BASIA

Moje życie nie było łatwe ale to mnie nie zniechęciło. Trafiłam na dobrych ludzi, którzy mi pomogli. Do szczęścia brakuje mi już tylko kogoś, kto mnie pokocha. Szukam spokojnego, ciepłego domku. Nie jestem bardzo odważna, ale jak dasz mi szanse to się otworzę. Bardzo lubię zabawy wędką i smakołyki, więc na pewno się dogadamy!

Wybierz opcję i przejdź dalej:

Co wiemy o tym zwierzaku?

Wiek: ok. 6 lat
Płeć: Samica

Zdrowie

Stosunek do ludzi

Stosunek do dzieci

Psy

Koty

Basia o sobie:

Cześć z tej strony Basia!
Jestem około 4 letnią kotką ze smutną historią. Żyłam na wolności w kiepskich warunkach… Pewnego dnia mój stan bardzo się pogorszył, nie mogłam chodzić, nie mogłam polować… głodowałam! To miał byś mój koniec, ale gdy nie było już nadziei, pojawił się człowiek, który mnie zabrał –  nie miałam siły nawet protestować… było tak źle….

Kiedy trafiłam do weterynarza okazało się, że jest tam jeszcze jedna kotka, która też jak ja nie mogła chodzić. U mnie okazało się, że wcześniej zostałam potrącona przez samochód. Okazało się też, że mam na głowie ślady po jakimś urazie (prawdopodobnie jakieś uderzenie lub złamanie), wklęśniętą kość nad okiem, głowy nie unosiłam prawie wcale, miałam problemy wzrokowe, skrzywioną przegrodę nosową (wyciek z nosa). Na początku nawet nie umiałam jeść, trzeba było mnie karmić ze specjalnej strzykawki. Miałam również problemy z jelitami, zalegały, nie wiadomo jak długo skamieniałe masy kałowe. Instynktownie próbowałam korzystać z kuwety, ale przez niedowład i chwianie się nie zawsze do niej trafiałam. Byłam również zarobaczona i miałam pchły. Poddano mnie leczeniu. Trwało to kilka tygodni. Zrobiono mi prześwietlenia, zastrzyki, leki, testy, codzienne masaże i nawet magnetoterapia. Na szczęście nie było złamań ale stwierdzono częściowy zanik mięśni tylnych nóg i ograniczoną swobodę stawów. Była też obawa, że moje nerwy mogły być zmiażdżone przez jakiś uraz fizyczny. A potem pojawiło się podejrzenie o to, że mogłyśmy kiedyś przejść panlekopenię i niedowład naszych tylnych nóg jest jej skutkiem…

Po kilku miesiącach było o wiele lepiej. Odpowiednia opieka weterynaryjna, trochę ciepła i większa swoboda poruszania się dały efekt!!! Następnie po kilku tygodniach zostałam przeniesiona do domu tymczasowego. Od tego czasu jestem tam wraz z moją siostrą i 3 innymi kotami. Już chodzę i nawet wskakuje, gdzie się da !

Szukam spokojnego, ciepłego domku. Nie jestem jak Zosia tak odważna, ale jak dasz mi szanse to się otworzę. Bardzo lubię zabawy wędką i smakołyki, więc na pewno się dogadamy – Basia

Poznaj historię Basi:

11 maja 2022 r.

Basia i Zosia to około 4 letnie koteczki, które trafiły pod nasze skrzydła niedawno. Jak zobaczycie na filmiku, kotki mają spore problemy z chodzeniem, koordynacją ruchów. Dziewczynki wcześniej były pod troskliwą opieką wolontariuszy, którzy wyprowadzili je z dużo gorszego stanu… gdy zostały znalezione praktycznie pełzały.

Dziś jest dobrze, ale bardzo chciałybyśmy skonsultować je z neurologiem i ortopedą, by dowiedzieć się czy jest szansa na dalsze postępy. Jeśli mamy im szukać kochającego domu stałego na zawsze, chcemy mieć pewność co do ich sytuacji zdrowotnej. Póki co, koteczki wyglądają na zadowolone z życia – chyba nie wiedzą, że może być inaczej. Bawią się, lubią jedzonko, przytulanie, opalanie na tarasie (osiatkowanym!).

Ich niezborność ruchowa jest najprawdopodobniej spowodowana komplikacjami po panleukopenii – śmiertelnie groźnym wirusie, który jeśli pozwala przeżyć – najczęściej sieje spustoszenie w kocim organizmie. Stan zdrowotny Basi i Zosi jest na ten moment stabilny, ale bardzo zależy nam na specjalistycznej konsultacji.

W tej chwili nas na to nie stać, jeśli możesz, pomóż nam uzbierać środki na poprawę ich komfortu.

Fundacja „Głosem Zwierząt”:
ul. Podbiałowa 1/2
60-185 Skórzewo
SANTANDER BANK
02 1090 1362 0000 0001 4341 8429
Przelewy zagraniczne:
IBAN: (PL przed nr konta bankowego)
BIC/SWIFT: WBKPPLPP
tytułem: Basia i Zosia

 

15 listopada 2020 r.

Basia i Zosia zostały znalezione w fatalnym stanie, przypadkiem, w zimnym listopadzie – w odstępie tygodnia. Jedna w jakiejś opuszczonej szopie, gdzieś pod miastem, a druga na ulicy pod jakimś marketem. Nie znamy ich historii, nie wiemy, co wcześniej przeszły…

Obie były małe – wyglądały na kilka miesięcy, a wg oględzin weterynaryjnych miały ok 1-1,5 roku. Obie były wygłodniałe i brudne. Nie ruszały się na widok człowieka. Okazało się, że miały niedowład tylnych nóg. U Basi mógł to być skutek jakiegoś wypadku (potrącenie przez samochód?). Na dodatek kotka się kiwała i przewracała. Basia oprócz niedowładu, na małej głowie miała ślady po jakimś urazie (uderzenie, złamanie?) – wklęśniętą kość nad okiem, głowy nie unosiła, miała problemy wzrokowe, skrzywioną przegrodę nosową (wyciek z nosa). Na początku nie potrafiła jeść z miseczki. Trzeba ją było karmić ze strzykawki. Poza tym w jej jelitach zalegały nie wiadomo jak długo – skamieniałe masy kałowe. Instynktownie próbowała korzystać z kuwety, ale przez niedowład i chwianie się nie zawsze do niej trafiała. Obie kotki dodatkowo były zarobaczone i miały pchły.
Obie koteczki poddano opiece i leczeniu. Było kilka tygodni badań, zrobiono prześwietlenia rtg, było usg i mnóstwo wizyt w gabinetach weterynaryjnych, były zastrzyki, leki, testy, codzienne masaże i nawet magnetoterapia. Na szczęście nie było złamań, ale stwierdzono częściowy zanik mięśni tylnych nóg i ograniczoną swobodę stawów. Była też obawa, że ich nerwy mogły być zmiażdżone przez jakiś uraz fizyczny. A potem pojawiło się podejrzenie o to, że koteczki przeszły kiedyś Panleukopenię i niedowład ich tylnych nóg jest jej skutkiem…

Po kilku miesiącach było o wiele lepiej. Odpowiednia opieka weterynaryjna, trochę ciepła i większa swoboda poruszania się dały efekt – ponieważ po kilku tygodniach od ich znalezienia opuściły ciasne klatki i zostały przeniesione nie do luksusowych warunków – bo do małej piwnicy, ale dla nich przystosowanej. Natychmiast po wypuszczeniu z klatki zaczęły eksplorować nowe miejsce, bawić się piłeczkami, wspinać się na platformie do okna i schodzić z niej. Zaczęły też przesiadywać w małym okienku piwnicznym i obserwować wróble, albo wygrzewać się w skąpym słoneczku.

Po kilku następnych tygodniach przeniesiono je do domu tymczasowego. Od tego czasu obie koteczki są tam razem z innymi 3 kotami. Zrobiło się w mieszkanku ciasno… i czasami dochodzi do spięć. Kotki wglądają o wiele lepiej i lepiej też się poruszają.

Niedowład wprawdzie jest widoczny, ale wzmocniły im się mięśnie i sprawniej poruszają tylną część tułowia. Biegają! Wspinają się na łóżko i krzesło! Zeskakują, łapią piłeczki i tarzają się! Nie potrafią tylko wskakiwać na stół albo na parapet. Urosły. Basia jednak nadal ma małą głowę w stosunku do reszty ciała, nie podnosi jej do góry, ma prawdopodobnie ograniczone pole widzenia.

Obu bez problemu można podawać leki prosto do pyszczka, obie tez zjadają każdą karmę. Uwielbiają wszystkie smakołyki. Bardzo lubią zabawy ze sznurkiem, wędką, piłeczkami gumowymi albo papierowymi.  Idealnie korzystają z kuwety.

Obie są po regularnym odrobaczeniu, kastracji i szczepieniu. Testy Fiv/Felv wyszły ujemne.

Szukamy im teraz domu pełnego ciepła i miłości.

Adopcja nic nie kosztuje - jest w 100% bezpłatna
Zwierzęta z fundacji są pod opieką doświadczonych weterynarzy specjalistów
Adoptując dostajesz pakiet informacji behawioralnych i wsparcie po-adopcyjne

Jak adoptować zwierzaka z fundacji?

Odpowiedzialna adopcja psa lub kota z fundacji przebiega w kilku prostych krokach.

Wypełnij ankietę na adopcję psa →

Wypełnij ankietę na adopcję kota →

Wypełniasz ankietę

Odpowiedz na kilka łatwych pytań, abyśmy wiedzieli jakie kwestie warto omówić podczas spotkania.

Poznajemy się

W zależności od potrzeb danego zwierzęcia, spotykamy się u Ciebie w domu lub w schronisku, by lepiej się poznać i porozmawiać. Czasem spotykamy się kilka razy, by i zwierzak Cię poznał.

Podpisujemy umowę

Ostatnim punktem odpowiedzialnej adopcji jest pisemne zobowiązanie się do należytej opieki nad zwierzęciem.

Sprawdź, kto czeka na dom
Wróć do góry