Podstawowe informacje:
Urodzona: ok. 2016 r.
Zdrowie: odrobaczona, wykastrowana, zaszczepiona, testy FIV/FeLV ujemne,zachipowana
Stosunek do ludzi: pozytywny
Stosunek do dzieci: pozytywny
Psy: nie miał kontaktu
Koty: pozytywny
Inne: ładnie korzysta z kuwety
Poznaj historię Joko:
29 czerwca 2017 r.
23 czerwca na grupie Zaginione/Znalezione pojawił się post, że na cmentarzu na Bluszczowej w Poznaniu znajduje się kot w masakrycznym stanie. Dodatkowo otrzymałyśmy również prywatną wiadomość z przerażającym zdjęciem – głowa wyraźnie zdeformowana i nos tak zapchany, że aż był z niego widoczny wyciek. Znamy koty z tego cmentarza, kastrowałyśmy je. Ten ze zgłoszenia miał przycięte ucho, co oznacza, że być może był już wcześniej pod naszą opieką. Mimo wypełnionej kociarni po brzegi i braku funduszy podjęłyśmy szybko decyzję, że weźmiemy go pod swoją opiekę. Jak się później okazało – jest to kotka, którą nazwaliśmy Joko.
W niedzielę osoba, która ją zgłaszała próbowała ją złapać – niestety, nie udało się. Kotka kręciła się wokół łapki, ale nie była zainteresowana jedzeniem. Pod wieczór próbę podjęła nasza wolontariuszka Michalina wraz z Kasią, doświadczoną działaczką. Dziewczyny już wcześniej łapały na sterylizację koty z Bluszczowej. Kiedy przyjechały na miejsce szybko zlokalizowały kotkę. Na żywo wyglądała jeszcze gorzej niż na zdjęciach. Klatki zostały nastawione. Kotka siedziała w ich pobliżu, ale nie była zainteresowana kocim jedzeniem. W takich przypadkach świetnie sprawdza się tuńczyk z puszki, który ma intensywny zapach. Zwykłe jedzenie zostało zastąpione kawałkami tuńczyka – to był strzał w 10! Jak tylko przynęta została nastawiona i dziewczyny oddaliły się – nie minęło nawet 10 minut – kotka weszła do klatki.
Było już dosyć późno, ale bez wątpienia Joko potrzebowała szybkiej pomocy. Została zawieziona do kliniki na Mieszka. Na miejscu z bliska mogliśmy przyjrzeć się jak wygląda. Nos cały zapchany, kotka charcząca, a jej głowa dosłownie kwadratowa! Takiego przypadku jeszcze nie widziałyśmy. Kotka miała zupełnie zdeformowaną głowę. Zrobiono RTG i pobrano próbkę do analizy. Okazało się, że nie ma żadnego złamania, lecz w guzie znajduje się sporo ropy, co być może spowodowało zakażenie bakteryjne. Została podjęta decyzja, że kotka trafi w niedzielę na stół by ropa została odciągnięta (zdjęcie). Konieczne było również założenia drenu na głowie, aby ropa swobodnie uchodziła z guza. Operacja na szczęście poszła sprawnie.
Kotka miała wstępnie przebywać 2-3 dni w szpitaliku. Wstępne koszty były ustalone w okolicach 1000 zł (zdjęcie), jednak już teraz wiemy, że będą one znacznie większe. Joko nadal przebywa w szpitalu, a doba hospitalizacji to ok. 120 zł. Po wyjściu ze szpitala na pewno będą potrzebne wizyty kontrolne, być może jakieś dodatkowe badania i i leki. Joko jest dziką kotką, której w pojedynkę ciężko byłoby czyścić dren – przy jej obsłudze potrzebne są dwie osoby. Dopóki wyciek z drenu jest ropny – nie jest on jeszcze ściągany. Kotka ma też zakraplane oczy. Joko na szczęście czuje się całkiem nieźle. Niebawem czeka ją ściąganie szwów. Apetyt jej dopisuje. Nie wiemy jednak kiedy będzie mogła wyjść. Mamy nadzieję, że szybko to nastąpi.
Mamy świadomość, że pomoc dla niej będzie kosztowna, dlatego bardzo prosimy o wsparcie. Każda złotówka będzie na wagę złota. Jak tylko będziemy mieć aktywną zbiórkę – udostępnimy ją tutaj. Na razie będziemy wdzięczne za wpłaty bezpośrednio na konto.
Fundacja „Głosem Zwierząt”
ul. Podbiałowa 1/2
60-185 Skórzewo
Konto:
04 2490 0005 0000 4600 8073 9177
Przelewy zagraniczne:
IBAN: (PL przed nr konta bankowego)
BIC/SWIFT: ALBPPLPW
Tytuł: Joko
7 lipca 2017 r.
Mamy dobre wieści. Kotka we wtorek opuściła klinikę po 10 dniach spędzonych w klinice. Nie została jeszcze jednak wypuszczona na wolność. Aż tak dobrze jeszcze nie jest. Trafiła do wolontariuszki Ani, która opiekuję się kotami, które potrzebują większej opieki niż jesteśmy w stanie zapewnić w kociarni. Przebywa u niej również kotka Lisówka z maluszkiem (okazał się być dziewczynką, którą nazwałyśmy Lea). O tej dumnej rodzince napiszemy w innym poście.
Kotka Joko jeszcze w piątek (30 czerwca) musiała mieć powtórzone szycie, bo niestety rana jej się rozeszła od czasu pierwszej operacji (25 czerwca). Tego dnia byliśmy akurat na kontroli z kotką Lisówką – postanowiliśmy również odwiedzić Joko. Kotka została nam przyniesiona na rękach, co nas bardzo zaskoczyło. Było widać, że jest zestresowana, jednak bez problemu pozwoliła się dotknąć. Zrobiłyśmy jej kilka zdjęć, aby uwiecznić ją jeszcze z drenem. Nie chciałyśmy jednak jej stresować zbyt długo naszą obecnością. Była spięta. Cieszyłyśmy się, że jest z nią lepiej. Głowa zupełnie nie przypomina już tej, która była w dniu złapania.
We wtorek zabrałyśmy ją z kliniki. Joko musi mieć codziennie kila razy czyszczoną ranę na głowie. Dostaje antybiotyk jak i krople do oczu. Podawanie jej kropli do oczu nie jest jednak takim prostym zadaniem. Zamyka je i próbuje ugryźć. Nadal chodzi w kołnierzu. W sobotę jedziemy z nią na kontrolę.
Trzymajcie mocno kciuki, aby wszystko zmierzało w dobrym kierunku. Mamy już założoną zbiórkę na Joko, dlatego bardzo prosimy o wsparcie. W dniu publikacji informacji o Joko, kotce ze zdeformowaną głową, na grupie Zaginione/Znalezione dziesiątki osób kibicowały jej złapaniu, komentowały, lajkowały. Nie zostawiajcie jej i nas teraz, gdy jest już złapana i udzielono jej pomocy. Złapanie kota to tylko początek dłuuugiej drogi po zdrowie.
Mamy nadzieję, że pomożecie i dorzucicie się do jej rachunku:
https://www.ratujemyzwierzaki.pl/joko
18 lipca 2017 r.
Pewnie zastanawiacie jak się miewa Joko. Musimy przyznać, że całkiem dobrze i… uwaga, uwaga… już nie jest dziką kotką! Ale więcej o tym napiszemy niżej. W wielkim skrócie: Joko jest do adopcji i szukamy dla niej nie tylko stałego, ale i tymczasowego domu.
W piątek Joko zaliczyła kolejną wizytę u weterynarza. Rana wygląda już zdecydowanie lepiej. Jesteśmy zaskoczone, że tak szybko się goi. Już nie ma żadnej widocznej dziury. Wszystko ładnie się goi i już nawet nie ma konieczności, aby czyścić ranę. Jest ładny strupek. Joko nie musi chodzić już w kołnierzu. Na zdjęciach widać, że jej głowa jest nieco zdeformowana, ale to nie przez zbierającą się ropę – jej już nie ma. Joko będzie się wyróżniać wśród innych kotów właśnie kształtem głowy. Wygląda teraz jakby była jakiejś orientalnej rasy. To wszystko przez to, że ma nadbudowę kości nosowej – to się nie zmieni. Nie przeszkadza jej to zupełne. Ładnie oddycha przez nos. Zarówno jedna jak i druga dziurka są drożne.
Nadal jednak musi przyjmować antybiotyk 2 razy na dzień. Na szczęście nie będzie to długo trwało – do końca tego tygodnia powinna zakończyć kurację. Tabletki raczej zjada w karmie, a jak nie do przez podajnik można jej podać.
Z najważniejszych wieści chciałyśmy dać znać, że Joko zamieniła się przyjazną kotkę. Bardzo lubi głaski. Bez problemu można jej robić masaż łapek i widać, że jest przy tym bardzo zadowolona. Pozwala nawet dotykać się po brzuszku! Zmieniła się nie do poznania. Nie chciałyśmy jej udomawiać na siłę. Okazało się jednak, że sycząca kotka zamieniła się w kota miziaka i dlatego postanowiłyśmy, że będziemy jej szukać stałego domu. Nie wróci już na cmentarz, na którym do tej pory żyła.
Joko przebywa obecnie w awaryjnym domu tymczasowym (w którym była możliwość podawania leków 2 razy na dzień), ale koniecznie szukamy dla niej innego miejsca, w którym będzie mogła dłużej gościć. Joko jest wykastrowana, ma testy FIV/FeLV ujemne. Obecnie przebywa z innymi kotami. Nie jest do nich agresywna, woli się wycofać.Jeszcze jest na etapie pozwania się z nimi. Bardzo lubi przebywać na balkonie – bardzo chętnie na niego wychodzi. Mamy nadzieję, że uda nam się szybko znaleźć dla niej kochający dom.
21 lipca 2017 r.
Typowa sytuacja.:(
Na grupie miłośników zwierząt ktoś wrzuca kota w pilnej potrzebie, dziesiątki osób zalecają kontakt z fundacjami, pomstują na fundacje, że się nie spieszą, że śmią odmówić, że od czego przecież są, że szybciej, że pomocy, że na co czekacie. Okej, przyjmiemy kota, ale prosimy nie zapominajcie o nim, pomóżcie nam go utrzymać, wyleczyć, zoperować. Nie ma problemu, tylko go weźcie i pomóżcie. No to bierzemy i pomagamy, a na koncie pustka. Kot zabrany i zaopiekowany to internetowi miłośnicy zwierząt idą dalej i pomstują pod kolejnym postem na fundacje, które nie pomagają.
Zbieramy dalej bo Joko już zdrowa, a rachunek niezapłacony.:(
2 sierpnia 2017 r.
Czy poznajcie tę piekną mini pumę? To jest Joko. Jeszcze nieco ponad miesiąc temu miała mocno zdeformowaną głowę przez zbierającą się ropę. Takiego przypadku jeszcze nie widzieliśmy. Dren miała założony po środku głowy. Dziś już nie ma śladu po tym co było. Jak się przypatrzymy z bliska to widać nieco bliznę – to wszystko. Ładnie się zagoiło.
Joko czuje się teraz bardzo dobrze. Jest kolejnym kotem, który po powrocie do zdrowia miał wrócić na wolność… ale jak tu wypuścić miaziaka, ktory nawet po brzuszku daje się dotykać. Tak więc… szukamy dla niej stałego domu.
Joko w obecnym domu tymczasowym miała przebywać tylko chwilę – do czasu podawania leków 2 razy dziennie. Lekarstw już nie przyjmuje, ale nie mamy gdzie jej przenieść. Kociarnię mamy już po brzegi wypełnioną maluszkami jak i dorosłymi kotami. Wszystkie czekają w kolejce na swoje stałe 4 kąty.
Jaka jest Joko? Cudowna! W pierwszym kontakcie może wydawać się nieco wystraszona, ale jak już pozna swojego człowieka to sama przyjdzie po głaski i obraca się na wszystkie strony byle być mizianą. Uwielbia przebywać na balkonie, ale to wynika pewnie też z tego powodu, że w obecnym domu kotka Salma nie darzy jej zbyt dużą sympatią. Joko nie wchodzi w konflikty z innymi kotami. Woli się wycofać niż atakować. Salma (nasza podopieczna – też czeka na dom) nie polubiła nowej koleżanki. Jak ją widzi to syczy na nią. Przez to, że Joko przypomina nieco kociego rezydenta Salvadora – Salmie czasem się pomyli i potrafi syknąć nawet na Salvadora, którego uwielbia. Przez pozostałych 3 kocich domowników Joko jest akceptowana. Mimo wszystko chcielibyśmy znaleźć dla niej dom tymczasowy, w którym będzie czuła się 100% dobrze – teraz tak nie jest. Dom stały byłby marzeniem. Joko jest już zdrowa i byłoby cudownie gdyby podczas tak trudnego wakacyjnego okresu udało się dla niej odpowiednie miejsce znaleźć.
Kto przygarnie piękną Joko o nietuzinkowym wyglądzie pumy?
Przypominamy również o nadal aktywnej zbiórce dla niej. Ona zdrowa, a rachunek nadal trzeba opłacić:
https://www.ratujemyzwierzaki.pl/joko
13 listopada 2019 r.
Joko już od 2 lat mieszka w swoim domu tymczasowym, który dzieli z kotką Maleńką (rezydentką) i pozostałymi tymczasowiczami czyli Cukinią, Łatką i Kitką. Wszystkie dziewczyny dogadują się doskonale.
Nie ma co ukrywać… Joko do najmniejszych kotek nie należy – to cudowne ponad 6 kg kota. Na codzień spokojna, ale jeśli trzeba się bawić to jest do tego bardzo chętna i wówczas z wielką gracją będzie polować na wędkę, piłeczkę. Jeśli jest kuleczka ze smakołykami – Joko raz dwa będzie potrafiła ją rozpracować i wszelkie smaczki z niej znikną. Jako jedyna z całego kociego towarzystwa była zainteresowana, aby jeść jedzonko również ze specjalnej wieży, z której łapką musi wyciągnąć odpowiednio wcześniej chrupki. Joko to bardzo mądra kotka.
Jak tylko zawoła się jej imię to niemal jak piesek reaguje i przychodzi na przytulanie, idąc miaucząc woła „już idę”. Wówczas wskakuje zazwyczaj na łóżko i przytula się zaraz przy głowie.
Joko ma bardzo łagodne usposobienie. Nie ma w sobie nic agresji. Jedynie kiedy musi mieć jakieś tabletki podawane to ona już wie, że to nie są smaczki tylko musi się ewakuować, aby danego leku ewentualnie nie dostać… ale nawet nie syknie, po prostu szybciutko tupta w kierunku innym niż jest człowiek. Czy Joko ma jakies wady? Obecny jej dom tymczasowy takowych nie widzi. Na zdjęciu Łatunia i Joko w domu tymczasowym podczas miziania.
[nggallery id=1676]
