Miniaturowego, ważącego około 5 kilogramów Loniego znaleziono na ulicy, gdy błąkał się przerażony, będąc jedną z wielu ofiar sylwestrowych wystrzałów. Był zagubiony i przestraszony do tego stopnia, że nie chciał podchodzić do próbujących go złapać ludzi, nie potrafił zaufać i w popłochu szukał drogi ucieczki. Dopiero po około dwóch dniach strach został pokonany przez głód, dzięki czemu Loniego udało się zabrać z ulicy i zabrać w bezpieczne miejsce. W schroniskowej klatce Loni długo nie czuł się jednak najlepiej. Otworzenie się na opiekunów i zaufanie im zajęło mu kilka tygodni – początkowo bał się, nie chciał do nikogo podejść, próbował bronić się i za wszelką cenę zachować dystans. Dzięki wytrwałości, konsekwencji i odpowiedniemu podejściu dziś zachowuje się już inaczej – wychodzi na spacery, podczas których systematycznie zyskuje coraz więcej pewności siebie, a także nabiera zaufania do ludzi i otaczającego go świata. Jednocześnie okazał się być bardzo fajnym towarzyszem dla innych psów, których zupełnie się nie boi, pokazując, że potrafi bardzo dobrze się z nimi komunikować i czerpać przyjemność z przebywania w ich towarzystwie. Loni mógłby zamieszkać w domu z innymi miłymi psami, których obecność dodałaby mu pewności siebie. Musiałby to być jednak dom w bardzo cichej i spokojnej okolicy, wolnej od zgiełku, hałasu i intensywnego ruchu typowego dla miasta. Loni jest młodziutki, ma około 1,5 roku, a przed sobą całe życie, które chciałby spędzić w towarzystwie troskliwych i kochających go ludzi. Wierzymy, że szybko uda nam się znaleźć dla tego maluszka dobry dom. Loni to naprawdę cudny, malutki piesek, a wada zgryzu tylko dodaje mu uroku!