Początek mojej historii był smutny – byłam sama, chora i przestraszona. Aż nagle pewnego dnia pojawili się dobrzy ludzie, którzy mnie uratowali. I od tamtego momentu jest już tylko lepiej! Do pełni szczęścia brakuje mi tylko mojego Człowieka i domu, w którym będę się czuła bezpieczna i kochana.
Hej z tej strony Zosia!
Jestem prawie 4 letnią kotką, która przeżyła kocią bidę… Opowiem Wam wszystko od początku, zaczęło się to w zimny listopad, byłam w bardzo kiepskim stanie w opuszczonym miejscu. Nie pamiętałam co się stało, ale było tak źle, że nie mogłam chodzić. Głodowałam…. Bałam się, że to już koniec i nikt nam nie pomoże. Aż nagle pewnego dnia pojawili się dobrzy ludzie którzy mnie znaleźli, ucieszyłam się, choć zarazem byłam bardzo przestraszona.
Kiedy trafiłam do weterynarza była tam tez inna kotka, która też nie mogła chodzić. Przeszłyśmy bardzo dużo badań, które pokazały, że niestety nie jest najlepiej. Okazało się, że mam ma niezborność ruchową, która mógła być spowodowana przez wcześniej przebytą panlekopenię..
Po kilku miesiącach mój stan znacznie się polepszył. Nasz mięśnie się wzmocniły i nawet biegam!!!! Czuję się o wiele lepiej, choć ciocie mówią, że może być jeszcze lepiej!
Poszukuję ciepłego, rodzinnego domku. Bardzo lubię ludzi, lubię jak mnie głaszczą – Zosia
11 maja 2022 r.
Basia i Zosia to około 4 letnie koteczki, które trafiły pod nasze skrzydła niedawno. Jak zobaczycie na filmiku, kotki mają spore problemy z chodzeniem, koordynacją ruchów. Dziewczynki wcześniej były pod troskliwą opieką wolontariuszy, którzy wyprowadzili je z dużo gorszego stanu… gdy zostały znalezione praktycznie pełzały.
Dziś jest dobrze, ale bardzo chciałybyśmy skonsultować je z neurologiem i ortopedą, by dowiedzieć się czy jest szansa na dalsze postępy. Jeśli mamy im szukać kochającego domu stałego na zawsze, chcemy mieć pewność co do ich sytuacji zdrowotnej. Póki co, koteczki wyglądają na zadowolone z życia – chyba nie wiedzą, że może być inaczej. Bawią się, lubią jedzonko, przytulanie, opalanie na tarasie (osiatkowanym!).
Ich ma niezborność ruchowa jest najprawdopodobniej spowodowana komplikacjami po panleukopenii – śmiertelnie groźnym wirusie, który jeśli pozwala przeżyć – najczęściej sieje spustoszenie w kocim organizmie. Stan zdrowotny Basi i Zosi jest na ten moment stabilny, ale bardzo zależy nam na specjalistycznej konsultacji.
W tej chwili nas na to nie stać, jeśli możesz, pomóż nam uzbierać środki na poprawę ich komfortu.
Fundacja „Głosem Zwierząt”:
ul. Podbiałowa 1/2
60-185 Skórzewo
SANTANDER BANK
02 1090 1362 0000 0001 4341 8429
Przelewy zagraniczne:
IBAN: (PL przed nr konta bankowego)
BIC/SWIFT: WBKPPLPP
tytułem: Basia i Zosia
15 listopada 2020 r.
Basia i Zosia zostały znalezione w fatalnym stanie, przypadkiem, w zimnym listopadzie – w odstępie tygodnia. Jedna w jakiejś opuszczonej szopie, gdzieś pod miastem, a druga na ulicy pod jakimś marketem. Nie znamy ich historii, nie wiemy, co wcześniej przeszły…
Obie były małe – wyglądały na kilka miesięcy, a wg oględzin weterynaryjnych miały ok 1-1,5 roku. Obie były wygłodniałe i brudne. Nie ruszały się na widok człowieka. Okazało się, że miały niedowład tylnych nóg. . U Zosi przyczyną wypadku mogło być uchylone okna. Na dodatek kotka się kiwała. Obie kotki były zarobaczone i miały pchły.
Obie koteczki poddano opiece i leczeniu. Było kilka tygodni badań, zrobiono prześwietlenia rtg, było usg i mnóstwo wizyt w gabinetach weterynaryjnych, były zastrzyki, leki, testy, codzienne masaże i nawet magnetoterapia. Na szczęście nie było złamań, ale stwierdzono częściowy zanik mięśni tylnych nóg i ograniczoną swobodę stawów. Była też obawa, że ich nerwy mogły być zmiażdżone przez jakiś uraz fizyczny. A potem pojawiło się podejrzenie o to, że koteczki przeszły kiedyś Panleukopenię i niedowład ich tylnych nóg jest jej skutkiem…
Po kilku miesiącach było o wiele lepiej. Odpowiednia opieka weterynaryjna, trochę ciepła i większa swoboda poruszania się dały efekt – ponieważ po kilku tygodniach od ich znalezienia opuściły ciasne klatki i zostały przeniesione nie do luksusowych warunków – bo do małej piwnicy, ale dla nich przystosowanej. Natychmiast po wypuszczeniu z klatki zaczęły eksplorować nowe miejsce, bawić się piłeczkami, wspinać się na platformie do okna i schodzić z niej. Zaczęły też przesiadywać w małym okienku piwnicznym i obserwować wróble, albo wygrzewać się w skąpym słoneczku.
Po kilku następnych tygodniach przeniesiono je do domu tymczasowego. Od tego czasu obie koteczki są tam razem z innymi 3 kotami. Zrobiło się w mieszkanku ciasno… i czasami dochodzi do spięć. Kotki wglądają o wiele lepiej i lepiej też się poruszają.
Niedowład wprawdzie jest widoczny, ale wzmocniły im się mięśnie i sprawniej poruszają tylną część tułowia. Biegają! Wspinają się na łóżko i krzesło! Zeskakują, łapią piłeczki i tarzają się! Nie potrafią tylko wskakiwać na stół albo na parapet. Urosły.
Obu bez problemu można podawać leki prosto do pyszczka, obie tez zjadają każdą karmę. Uwielbiają wszystkie smakołyki. Bardzo lubią zabawy ze sznurkiem, wędką, piłeczkami gumowymi albo papierowymi. Idealnie korzystają z kuwety.
Obie są po regularnym odrobaczeniu, kastracji i szczepieniu. Testy Fiv/Felv wyszły ujemne.
Szukamy im teraz domu pełnego ciepła i miłości.
Odpowiedzialna adopcja psa lub kota z fundacji przebiega w kilku prostych krokach.
Odpowiedz na kilka łatwych pytań, abyśmy wiedzieli jakie kwestie warto omówić podczas spotkania.
W zależności od potrzeb danego zwierzęcia, spotykamy się u Ciebie w domu lub w schronisku, by lepiej się poznać i porozmawiać. Czasem spotykamy się kilka razy, by i zwierzak Cię poznał.
Ostatnim punktem odpowiedzialnej adopcji jest pisemne zobowiązanie się do należytej opieki nad zwierzęciem.